Stolica województwa małopolskiego, pomimo wprowadzenia zakazu palenia węglem i drewnem, nadal zmaga się z zanieczyszczeniami powietrza w postaci pyłów zawieszonych. Badanie AGH w Krakowie pokazują, że pozostała część problemu ma swoje źródło głównie poza miastem. „Dalsza poprawa jakości powietrza będzie wymagać współpracy całego województwa” – słyszymy w Krakowskim Alarmie Smogowym. Problem w tym, że ze względu na opóźnienie przepisów uchwały antysmogowej, na eliminację „kopciuchów” wokół Krakowa przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie postanowili zbadać, dlaczego stolica województwa małopolskiego, pomimo restrykcyjnych przepisów w zakresie ogrzewania domów, nadal ma problem ze smogiem w sezonie grzewczym. Bo choć liczba dni smogowych znacznie spadła po wprowadzeniu zakazu palenia węglem i drewnem, dni takie nadal występują. Winne okazuje się ukształtowanie terenu i to, że zanieczyszczenia ze spalania paliw stałych migrują do Krakowa z sąsiednich gmin.
Wyniki wspomnianych badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym „Scientific Reports”.
Badanie naukowców z AGH w Krakowie
O to, czego dotyczyły przytaczane badania i jakie płyną z nich wnioski, zapytaliśmy u źródła, czyli w AGH w Krakowie.
“Nasze badania polegały na czasoprzestrzennej analizie pyłu zawieszonego PM2.5 i PM10, za pomocą metod geostatystycznych. Wybraliśmy do tego dane z marca 2021 roku, z uwagi na panujący wtedy częściowy lockdown związany z COVID-19. Mogliśmy dzięki temu wyeliminować częściowo zanieczyszczenia związane na przykład z ruchem samochodów. Opieraliśmy się na danych z około 100 czujników firmy Airly, które zlokalizowane były w obrębie miasta Krakowa, jak również w gminach sąsiednich” – tłumaczy w rozmowie ze SmogLabem Elżbieta Węglińska z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH w Krakowie, współautorka badania.
Przypomnijmy: W Polsce to ogrzewanie domów poprzez spalanie paliw stałych, czyli tzw. niska emisja, jest głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza pyłami zawieszonymi (w tym PM10 i PM2.5) w sezonie grzewczym. Drugim najważniejszym źródłem, w skali całego roku, jest ruch samochodowy, którego udział wynosi od 11 proc. zimą do 42 proc. latem.
Kraków i migracja pyłów zawieszonych
“Naszym głównym celem było sprawdzenie, jak czynniki meteorologiczne i ukształtowanie terenu wpływają na stężenia pyłów oraz jak to jest zróżnicowane przestrzennie. Za pomocą narzędzi geostatystycznych badaliśmy ilościowo, jak czynniki – takie jak ciśnienie, temperatura, kierunek i azymut wiatru, a także wilgotność – wpływają na stężenia pyłów w poszczególnych obszarach Krakowa i okolicach” – wyjaśnia Węglińska.
Co takiego udało się ustalić? “Czynnikami sprzyjającymi migracji zanieczyszczeń okazały się prędkość i azymut wiatru. Ciśnienie miało natomiast największy wpływ, jeśli chodzi o zatrzymywanie zanieczyszczeń. Zaobserwowaliśmy też wzrost stężenia pyłów w sytuacji, gdy temperatura odczuwalna spadała poniżej zera. Dużą rolę odgrywało także ukształtowanie terenu w powstawaniu i migracji zanieczyszczeń” – podkreśla naukowczyni.
Dalsze wnioski rzucają światło na skuteczność dotychczasowych działań antysmogowych. “Badając stosunek stężeń pyłów PM2.5 do PM10, udało nam się ustalić, że głównym źródłem zanieczyszczeń w badanym okresie w Krakowie było spalanie paliw stałych, a ich źródła znajdowały się poza miastem. Zauważyliśmy również, że w związku z Programem Ochrony Powietrza następuje poprawa jego jakości. Ze względu na niekorzystną lokalizację Krakowa i ukształtowanie terenu dochodzi jednak do migracji zanieczyszczeń z zewnątrz” – zwraca uwagę Węglińska z AGH.
- Czytaj także: Po dwóch tygodniach stają się czarne. Mobilne płuca odwiedzą kilkadziesiąt miejsc w Polsce
„Mieszkańcy Krakowa będą dłużej czekać na dalszą poprawę powietrza w mieście”
Wnioski płynące z badania wydają się potwierdzać, że problemu nie da się w pełni rozwiązać bez szerszych działań w regionie.
“Wyniki badań z AGH potwierdzają to, co mówimy od wielu lat. Poprawa jakości powietrza w Krakowie wymaga również działań na większej powierzchni niż sam Kraków. Oczywiście, w mieście zrobiono bardzo wiele i dzięki temu jakość powietrza się poprawiła. Dalsza poprawa będzie jednak wymagać współpracy całego województwa” – komentuje dla SmogLabu Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
“W tym kontekście to, co stało się z uchwałą antysmogową, to zła wiadomość także dla mieszkańców Krakowa. Będą oni niestety dłużej czekać na dalszą poprawę powietrza w mieście. Jest to niesprawiedliwe, ponieważ zrobili wiele dla lepszego powietrza. Reszta województwa dostała natomiast prolongatę o dwa sezony grzewcze. Mimo, iż te wymogi były dużo mniej restrykcyjne, niż w przypadku Krakowa” – podkreśla Dworakowska.
_
Z całością przytaczanych wyników badań można zapoznać się tutaj.
Zdjęcie: fotohuta / Shutterstock.com