Zwracano też uwagę, że skutkiem zanieczyszczenia powietrza są alergie. Opublikowane w ubiegłym roku badania lekarzy ze szpitala uniwersyteckiego pokazują, że połowa krakowskich dzieci cierpi na jakiś rodzaj uczulenia – choć trzeba pamiętać, że powodów jest więcej. Rozmiar epidemii przybierają również zachorowania na astmę oskrzelową – i to wiąże się ze smogiem. A na tym lista się nie kończy. Są na niej także nowotwory i choroby serca. Co godzinę jeden Polak umiera na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Opowiadają o tym krakowscy lekarze, ale rzecz nie dotyczy jedynie Krakowa.
Nie zawsze chodzi o sprawy tak poważne. Dużo jest dolegliwości traktowanych jako zwyczajne i źle diagnozowanych, ponieważ lekarze pierwszego kontaktu mają niewielką świadomość istnienia problemu. – Do najczęstszych dolegliwości należą objawy zapalenia spojówek, czyli pieczenie, świąd oczu i łzawienie. Inne to napady kaszlu, chrypka wskutek chemicznego podrażnienia górnych dróg oddechowych oraz przedłużające się infekcje spowodowane m.in. osłabieniem odporności – mówi dr hab. Ewa Konduracka z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. I krakowianie wiedzą już, że nie każde zapalenie gardła, krtani i tchawicy należy leczyć antybiotykami. Wiele – zwłaszcza przewlekłych – wynika z czynników środowiskowych i tego, że oddycha się smogiem, a nie powietrzem.
A sposobów na ochronę przed smogiem jest kilka, chociaż – jak podkreślają ludzie z Alarmu Smogowego – tylko jeden stuprocentowo skuteczny. To poprawa jakości powietrza. Do niej jednak wciąż daleko, więc krakowianie radzą sobie, jak potrafią. Mieszkańcy innych miast powinni brać z nich przykład. Po pierwsze, w okresach zimowych należy sprawdzać jakość powietrza.
Zostań w domu albo włóż maskę
To można robić za pomocą stron inspektoratów środowiska, które monitorują jakość powietrza, lub aplikacji na telefony komórkowe – te na bieżąco podają wskazania stacji pomiarowych. W Krakowie rozwinęło się też coś w rodzaju obywatelskiej sieci alarmowej. Kiedy wskazania są bardzo złe, internet zapełnia się ostrzeżeniami przed wychodzeniem z domu. W czasie smogu bowiem dobrze jest zminimalizować przebywanie na „świeżym” powietrzu. Dotyczy to zwłaszcza osób starszych, chorych, kobiet w ciąży oraz dzieci.
Na tym jednak się nie kończy. Z życiem w smogu wiąże się kilka zasad, które warto znać oraz się do nich stosować: a) kiedy pada jest lepiej; b) kiedy wieje wiatr jest lepiej; c) w trosce o zdrowie własne oraz sąsiadów ogrzewający domy piecami mogą skręcić termostaty w kaloryferach; d) w tym samym celu warto zostawić samochód pod domem; e) szkoły i przedszkola powinny odwołać spacery; f) w czasie tzw. peaków smogowych (bardzo wysokie godzinowe przekroczenia norm jakości powietrza) warto zrezygnować z aktywności fizycznej na polu; g) warto nosić maski przeciwsmogowe, a jeszcze lepiej wyposażyć w nie dzieci i pamiętać, że nie ma się czego wstydzić.
By przetrwać, trzeba także do sprawy podchodzić z humorem. Tak na krakowskich ulicach pojawiły się maski. – Noszenie maski ma ogromne plusy. Już od 10 lat żadna kobieta się za mną nie obejrzała na ulicy, a odkąd ją wkładam, ciągle mi się to zdarza – zachwala Michał. – Kiedy dwa lata temu zacząłem wkładać maskę sobie i dziecku, ludzie patrzyli na mnie jak na ufoludka. Teraz pytają, gdzie kupiłem – dodaje Roman. Pytanie ma wielki sens. Jeszcze w zeszłym roku po maski sięgało niewiele osób, ale w tym sezonie grzewczym masek przeciwsmogowych w Krakowie brakowało i trzeba było się zapisywać na zakup. A tanio nie jest – trzeba się liczyć z wydatkiem 70-80 zł. Droższe modele to nawet 200 zł. Do tego dochodzą wymienne filtry – zestaw zwykle kosztuje kilkadziesiąt złotych.
Humor nie kończy się zresztą na noszeniu masek. Od niedawna krakusi pocieszają się, cytując internetowy mem, że „picie jest tutaj zdrowsze od oddychania”.
W dni wolne od pracy nie ostrzegamy
Obywatelska sieć ostrzegania była i nadal jest konieczna. Wypełnia lukę w działaniach władz miejskich, które dopiero od niedawna – na skutek presji społecznej – zaczęły do sprawy podchodzić z powagą i o stanie powietrza ostrzegają m.in. w pojazdach oraz na przystankach komunikacji miejskiej. Trzeba jednak zaznaczyć, że w porównaniu z innymi polskimi miastami Kraków robi w tej sprawie dużo. Oprócz niego na poważnie do sprawy bierze się Wrocław.