Mielecki Kronospan płaci za korzystanie ze środowiska mniej, niż powinien? Przedsiębiorstwo wypuszcza w powietrze metale ciężkie, nie mając na to nawet pozwolenia – tak twierdzi podkarpacki Urząd Marszałkowski, który wyliczył zaległości na ponad 900 tysięcy złotych. Właściciele zakładu nie zgadzają się z zarzutami i skarżą decyzję marszałka.
Działalność mieleckiego zakładu zajmującego się obróbką drewna wzbudza kontrowersje od dawna. W 2018 roku mieszkańcy wyszli na ulicę, by zaprotestować przeciwko zanieczyszczeniu powodowanemu przez Kronospan. Chodzi między innymi o pył, formaldehyd i amoniak. Przez 60-tysięczne miasto szło kilkanaście tysięcy osób.
Wypuszczanie w powietrze gazów i pyłów kosztuje. Przedsiębiorstwa są zobligowane do uiszczania tak zwanych opłat za korzystanie ze środowiska. Wyliczają je same na podstawie prawnych wytycznych. Według Urzędu Marszałkowskiego Kronospan nie uwzględnił w kwocie za 2019 rok „opłaty podwyższonej dla metali ciężkich”. Chodzi między innymi o arsen, chrom, kadm, kobalt czy rtęć.
Czytaj również: Miasteczko w Polsce: 1300% normy rakotwórczego benzo(a)pirenu w powietrzu
Właściciele zakładu wpłacili na konto Urzędu prawie pół miliona złotych. Według wojewódzkich władz to kwota zaniżona o ponad 900 tysięcy.
– Wysokość zaległości za 2019 r. i ilość emitowanych metali ciężkich ustaliliśmy na podstawie pomiarów. Zobowiązaliśmy zakład do ich prowadzenia w pozwoleniu zintegrowanym – mówi Andrzej Kulig, dyrektor departamentu ochrony środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
To nie pierwszy spór o opłaty Kronospanu
To jednak nie pierwszy problem z zaległościami Kronospanu – Oprócz rozbieżności za 2019 rok są też te z lat 2012-18. Wtedy chodziło o odmienną od naszej metodę obliczania emisji i należności, którą zastosowali właściciele zakładu – wyjaśnia urzędnik. Wszystkie naliczone przez UM zaległości za korzystanie ze środowiska zatrzymują się więc na poziomie około 3,5 miliona złotych.
– W tej chwili wszystkie sprawy mają swój dalszy ciąg w Samorządowym Kolegium Odwoławczym (SKO) lub sądzie administracyjnym. Można się spodziewać, że będą one trwały latami – załamuje ręce Andrzej Kulig.
O sprawę zapytaliśmy właściciela mieleckiego zakładu.
Kronospan nie wyjaśnia, skąd tak duże rozbieżności między wyliczeniami pracowników zakładu i urzędników. Potwierdza jednak, że SKO zajmuje się odwołaniem podważającym decyzję samorządowców.
– Złożyliśmy je, ponieważ w naszej ocenie sposób wyliczenia opłat zaproponowany przez urzędników Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego nie ma podstawy prawnej. Stoimy na stanowisku, że wysokość opłaty wyliczona przez zakład jest zgodna z decyzją Marszałka, jaką posiadamy. Czekamy na rozpatrzenie naszego wniosku przez SKO – czytamy w odpowiedzi Kronospanu.
Autor zdjęcia: Sebastian Medoń