W czasie świąt marnujemy do 3 razy więcej żywności niż zwykle – ostrzegają eksperci. Swoje robią wszechobecne reklamy, które przekonują nas, że bogato zastawiony stół to symbol Wielkanocy.
Podczas świąt marnujemy kilkakrotnie więcej żywności niż na co dzień. Co roku dajemy się nabrać na sztuczki koncernów, które zachęcają nas do nabywania coraz to nowszych, plastikowych ozdób. Zapytaliśmy ekspertek, jak tego uniknąć tym samym oszczędzając pieniądze i zasoby środowiska.
Nieprzemyślane zakupy w święta oznaczają mnóstwo odpadów żywnościowych, ale i masę jednorazowego plastiku. W przypadku jedzenia to zmarnowane zasoby – woda, prąd, składniki, z których zostało wykonane. Żywność, która ląduje w koszu, odpowiada również za około 8 proc. emisji gazów cieplarnianych na całym świecie – wyliczają nasze rozmówczynie.
Przede wszystkim planowanie i nieuleganie zakupowym pokusom
– Dobra organizacja jest kluczem do niemarnowania – mówi Agnieszka Maniewska, aktywistka Foodsharing Wrocław, założycielka Dzielnika Wrocławskiego.
Wciąż rosnące ceny żywności oraz widmo ich jeszcze większego wzrostu po 1 kwietnia, kiedy przestanie obowiązywać zerowy VAT na podstawowe produkty spożywcze, zdają się przeciwdziałać polskiemu „postaw się, a zastaw się”. Kiedy jednak wejdziemy do jakiegokolwiek sklepu, zobaczymy, że koszyki naszych rodaków są wypełnione po brzegi.
- Według sondażu UCE Research i Grupy Offerista przeciętny Polak wyda na samą wielkanocną żywność aż 200/300 zł na osobę. Zastanawiające jest, ile z tego się zmarnuje.
– Na pewno możemy posiłkować się danymi z badań TGTG, które mówią o tym, że ponad połowa Polaków deklaruje, iż w czasie świąt przygotowuje więcej jedzenia, niż jest to konieczne. Jeśli dołożymy do tego dane Banków Żywności pokazujące, że w czasie świąt marnujemy 2-3 razy więcej jedzenia niż zwykle, możemy być pewni, że spora część z tych 200 zł trafi do kosza – odpowiada Joanna Kądziołka, prezeska Stowarzyszenia Zero Waste Polska.
Tymczasem marnowania można uniknąć, stosując się do kilku prostych wskazówek. Przygotowaliśmy krótki poradnik, jak nie wyrzucać świątecznego jedzenia, ale też nie dać się korporacjom, które namawiają nas, że wielkanocną atmosferę stworzymy tylko dzięki nowej zastawie w kurczaki i plastikowym barankom na stole.
Dla wielu wciąż ważna jest tradycja. Młodsze pokolenia coraz częściej ją przełamują i dopasowują do własnych preferencji oraz smaków. Trudno przygotowywać żur na wędzonce i białej kiełbasie, gdy nie je się mięsa. – To, że dana zupa jest symbolem Świąt, nie oznacza, że nasi goście preferują tego typu dania – uzmysławia Maniewska. – Warto zrobić rozeznanie, co będą jedli nasi goście lub osoby, do których my idziemy.
Foodsharing popularny w święta
Nadprodukcja żywości wiąże się z emisją gazów cieplarnianych, marnowaniem wody, energii i innych zasobów. W wielu polskich domach od najmłodszych lat słyszeliśmy, żeby nie marnować i nie wyrzucać jedzenia.
Dlatego wszystko, co można wykorzystać w kuchni wielokrotnie bez szkody dla zdrowia, będzie dobrym pomysłem. Poleca się mrożenie lub przerabianie. Już nasze prababki wiedziały, że z warzyw użytych do gotowania bulionu wychodzi smaczna sałatka jarzynowa. Dziś możemy użyć ich także do upieczenia wegańskiego pasztetu czy podać je jako zupę krem. – Moim patentem jest robienie gofrów z warzyw po bulionie – mówi wspomniana Agnieszka Maniewska.
Kolejną radą jest dzielenie się obowiązkami. Tzw. spotkania składkowe, które w dobie inflacji wracają do łask. Polegają na przygotowaniu 1-2 potraw przez daną osobę lub rodzinę, która odwiedza gospodarzy. Inni przygotowują kolejną odciążając nie tylko poszczególne budżety domowe, ale również czas i siły osób przygotowujących posiłki. Dodatkowo zapobiegają marnowaniu. Po każdym świątecznym spotkaniu dobrze będzie podzielić się potrawami z gośćmi – wystarczy zapakować je do słoika czy pojemnika.
To rozwiązanie dobrze znane wszystkim dorosłym już dzieciom, szczególnie lubiane przez studentów.
Jeśli podczas Wielkanocy okaże się, że zostało nam sporo jedzenia, warto zamrozić, co się da, przerobić lub dołączyć do idei foodsharingu, czyli dzielenia się jedzeniem. Przeznaczone do tego lodówki znajdują się w wielu miejscach Polski, zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach. To miejsca stworzone do ratowania żywności przed zmarnowaniem i co ważne – dla wszystkich, nie tylko dla osób w kryzysie bezdomności czy trudnej sytuacji finansowej. Skorzystać może każdy, kto ma nadwyżkę świeżego jedzenia lub komu akurat czegoś zabrakło, np. pieczywa.
– Ważne jest podpisanie datą przygotowania oraz nazwą, składem potrawy – zaznacza Maniewska. Pozwoli to uniknąć ewentualnych zatruć pokarmowych czy reakcji alergicznych.
W mediach społecznościowych istnieje też sporo lokalnych grup, na których można się ogłosić i dać żywności drugie życie.
Alternatywa dla plastikowych ozdób
Nasze rozmówczynie podkreślają, że świąteczną atmosferę tworzą ludzie, a nie stół zasłany plastikowymi serwetami w baranki, przyozdobiony sztucznymi pisankami i kubkami z motywem kurczaka.
Korporacje stosują rozmaite triki, żeby podczas zakupów przyciągnąć nasz wzrok i sprawić, że oczarowani wielkanocnymi ozdobami oraz gadżetami, damy się ponieść wielkanocnej gorączce.
Już od lutego na przy wejściu do sklepów widzimy mnóstwo kolorowego plastiku i styropianu. Dotyczy to nie tylko sklepów wielkopowierzchniowych, ale także mniejszych, a nawet lokalnych targowisk. W efekcie, idąc po pieczywo i warzywa, mijamy stosy przedmiotów, które, ładnie opakowane, w magnetyczny sposób kierują nas do ich nabycia. W ten sposób drenujemy swoje portfele na rzecz międzynarodowych firm.
Takie ozdoby najczęściej produkuje się w Chinach. Mają bardzo niską jakość, przez co cierpi ich trwałość. Sam proces ich produkcji jest zasobochłonny.
– Także reklamy są skonstruowane w taki sposób, że rodzina siedzi przy bogato zastawionym stole, na którym jest pełno dekoracji. Wydaje nam się, że wspierając konsumpcjonizm, gdy kupimy dużo ozdób i jedzenia, nagle – magicznie – nasz stół będzie szczęśliwy, rodzinny. Zapominamy, że to relacje i wspólny czas (bez telefonów, telewizora) powinny być priorytetem – podkreśla Maniewska. – Jesteśmy w stanie spędzić cudowne Święta bez sztucznych kurczaków.
Jak nie dać się ponieść, zaoszczędzić pieniądze i być eko w święta?
– Niestety kupujemy oczami. Przez to kupujemy produkty gorszej jakości, które generują bardzo dużo odpadów zmieszanych – tłumaczy przedstawicielka Dzielnika Wrocławskiego. Zachęca do poszukania ozdób z drugiej ręki właśnie w takich miejscach.
Nasze rozmówczynie radzą, żeby korzystać z tego, co już mamy w domu. Zamiast kupowania nowych rzeczy, warto mieć pudełko trwałych ozdób i przerabiać je według uznania.
– Nie ma sensu każdego roku kupować nowych ozdób (pytanie też czy są one w ogóle konieczne). Jeśli bardzo chcemy udekorować stół, niech będą to ozdoby roślinne – mówi Kądziołka.
Maniewska podziela to zdanie: – Kwiaty krzewowe; w tym roku wiosna przyszła bardzo wcześnie. Wystarczy uciąć kilka gałązek dzikiej śliwy czy wiśni lub forsycji i wstawić je do wazonu. To naprawdę pięknie udekoruje świąteczny stół bez obciążenia dla planety.
– Zawsze powtarzam, że świąteczny czas powinniśmy przeznaczać na spotkania z ludźmi, na których nam zależy i odpoczynek, a nie pracę w kuchni czy zakupy – zgadza się prezeska Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. – Minimalistyczne podejście rozumiem jako kolorowe, bo ugotowane np. w cebuli jajka, odrobinę bukszpanu przy talerzu czy kwiaty – podpowiada. – My w tym roku będziemy rodzinie grawerować jajka, które następnie zjemy.
Święta budżetowe i w duchu zero waste? Dzięki tym wskazówkom będą możliwe:
- Przejrzenie zamrażarki, lodówki i szafek,
- Jadłospis dopasowany do preferencji,
- Dobra lista zakupów i trzymanie się jej,
- Uzgodnione święta składkowe,
- Użycie warzyw z bulionu do sałatki, zupy krem, pasty czy gofrów wytrawnych,
- Dzielenie się świątecznymi potrawami na wynos,
- Oddanie świeżego jedzenia, które nam zostało, do lodówek foodsharingowych,
- Przygotowanie ozdób z kilku gałązek kwitnących właśnie drzew lub własnoręczne malowanie jaj,
- Uświadomienie sobie, że rodzinna atmosfera to nie wystrój, a relacje.
–
Zdjęcie tytułowe: gpointstudio/Shutterstock