Rynek masek antysmogowych rośnie w oczach. Dostępne są produkty w różnych rozmiarach, kolorach, krojach i o różnych parametrach jakościowych. Wiele osób sięga po nie jak po ostatnią deskę ratunku przed skażeniem powietrza, wiele jednak zastanawia się, na ile takie działanie ma sens. No bo czy maski antysmogowe faktycznie pomagają uchronić się przed toksynami, które wdychamy na co dzień?
Czytaj również: Czy maska antysmogowa chroni przed koronawirusem?
Jeszcze kilka sezonów grzewczych temu noszenie maseczki antysmogowej mogło uchodzić za „hipsterską” ekstrawagancję i przejaw nadwrażliwości. Dziś kojarzy się raczej ze zdrowym rozsądkiem i stanowi dość powszechny widok na ulicach polskich miast. Logika stojąca za nową „modą” jest prosta: skoro w powietrzu unosi się cała plejada toksycznych związków, to maseczka wyposażona w filtr powinna chronić przynajmniej przed częścią z nich. Z tak postawioną tezą właściwie trudno polemizować, wątpliwości mogą natomiast dotyczyć tego, w jakim stopniu maseczki antysmogowe chronią nasze gardła, płuca, serce, mózg – i całą resztę organów zatruwanych przez smog.
Pekin przeciera szlaki
Konkretów na ten temat mogłyby dostarczyć odpowiednie badania – i poniekąd dostarczają, problem w tym, że jest ich jak na lekarstwo i realizowane są na małą skalę. Jedno z nich zostało przeprowadzone jeszcze w sierpniu 2008 r. w „światowej stolicy smogu”: Pekinie i obejmowało raptem piętnastoosobową grupę w pełni zdrowych ochotników, w tym trzynaście kobiet, w wieku od 20 do 45 lat.
Uczestników poproszono o noszenie masek przeciwsmogowych przez 24 godziny poprzedzające dzień badania oraz przez 24 godziny w dniu badania – zarówno na zewnątrz, jak i w pomieszczeniach. W dniu badania wolontariusze mieli spacerować przez dwie godziny między 8 a 10 rano wzdłuż ulicy w centrum Pekinu. Taką samą przechadzkę uczestnicy badania mieli odbyć również bez maski – w odstępie co najmniej tygodnia od eksperymentu z wykorzystaniem maski. Indywidualne narażenie na zanieczyszczenia powietrza rejestrowane było przy pomocy sprzętu pomiarowego umieszczonego w plecakach ochotników. W trakcie spaceru kontrolowano również ciśnienie krwi oraz pracę serca wolontariuszy za pomocą przenośnych urządzeń.
Pomiary wykazały niższe ciśnienie krwi u badanych w przypadku noszenia maski antysmogowej i zwiększoną zmienność rytmu zatokowego – parametry obniżające ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych (np. zawału serca czy udaru mózgu). Mówiąc prościej: noszenie maski ograniczało niekorzystny wpływ smogu na układ krążenia.
Jednak maska masce nierówna. Badanie „terenowe” poprzedziła analiza efektywności filtrów w maskach antysmogowych przeprowadzona z wykorzystaniem silnika Diesla. Filtry poddane działaniu spalin wykazywały bardzo zróżnicowaną skuteczność w neutralizacji zanieczyszczeń: najgorzej wypadła maska bawełniana, która przepuszczała 72 proc. toksyn. Najlepiej test zdała maska przeciwpyłowa, która przepuściła jedynie 0,3 proc. zanieczyszczeń. Niewiele słabiej wypadł filtr teflonowy, wykorzystywany w przemyśle do badań nad aerozolami. Znacznie więcej zanieczyszczeń przepuszczały maski dla rowerzystów (15–45 proc.) i maska chirurgiczna (20 proc.). Generalnie większą skutecznością wykazywały się maski do użytku zawodowego niż te do użytku codziennego. W badaniu z udziałem wolontariuszy wykorzystano maskę 3 M Dust Respirator oznaczoną czerwoną ramką na poniższej infografice.
Dowodów przybywa: maski chronią serce
Analogiczne wnioski dotyczące wpływu zanieczyszczeń na układ sercowo-naczyniowy wypływają z badania z roku 2012, również przeprowadzonego w Pekinie – tym razem jednak na grupie osób cierpiących na chorobę niedokrwienną serca. 98 uczestników badania zostało poproszonych o odbycie spaceru po wyznaczonej trasie w centrum stolicy Chin. Podczas jednej z przechadzek wolontariusze byli chronieni przez wysokiej jakości maskę antysmogową, podczas drugiej – spacerowali bez maski. W dniu badania przez 24 godziny monitorowano czynności serca uczestników oraz objawy ekspozycji na zanieczyszczenia. Podobnie jak w przypadku wyżej opisanego badania noszenie maski przeciwsmogowej skorelowane było z niższym ciśnieniem krwi oraz wyższą zmiennością rytmu zatokowego. Maski wpływały również na zmniejszenie subiektywnych objawów związanych z narażeniem na smog.
Skuteczność masek antysmogowych w ochronie układu sercowo-naczyniowego przed toksynami obecnymi w powietrzu potwierdza również badanie przeprowadzone w zeszłym roku przez naukowców z Uniwersytetu w São Paulo. Uczestniczyło w nim 26 osób cierpiących na niewydolność serca oraz 15 zdrowych ochotników stanowiących grupę kontrolną. Badani zostali poddani ekspozycji na powietrze o różnym stężeniu zanieczyszczeń emitowanych przez silnik Diesla. W każdym przypadku dokonywano pomiarów czynności serca, a także biomarkera (BNP, mózgowego peptydu natriuretycznego), którego obecność powiązana jest z reakcją na nadmierne obciążenie mięśnia sercowego. Badania wykazały, że ekspozycja na wyższe stężenia zanieczyszczeń powoduje zwiększoną obecność BNP i upośledzenie funkcji śródbłonka – wyspecjalizowanej tkanki „wyściełającej” naczynia krwionośne, uczestniczącej m.in. w procesach regulacji ciśnienia tętniczego, krzepnięcia krwi, doprowadzania krwi do tkanek i in. W sytuacji, gdy ochotnicy nosili maski przy narażeniu na wyższe stężenia zanieczyszczeń, poziom BNP wracał do normy.
Podsumowując wyniki badań, naukowcy sformułowali wniosek, że noszenie masek przeciwsmogowych może być skutecznym elementem profilaktyki chorób sercowo-naczyniowych również u osób zdrowych.
Jaką maskę wybrać?
Po pierwsze taką, która przylega do twarzy. Jeśli osłona będzie nieszczelna, nie pomogą nawet najlepsze filtry. Najlepsze, czyli te z oznaczeniem HEPA – wykonane ze szkła spiekanego i zatrzymujące zanieczyszczenia o rozmiarach większych niż 0,3 µm, w tym alergeny, większość wirusów, a także komórki grzybów, pierwotniaków i bakterii. Warto zwrócić uwagę, czy filtr posiada oznaczenie N99 – gwarantuje ono, przynajmniej w założeniu, że filtr zatrzymuje 99 proc. pyłów.
Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest zakup maski, w której filtr HEPA połączony jest z filtrem węglowym, zawierającym węgiel aktywny. Ten pierwszy „odsiewa” pyły, a ten drugi zatrzymuje zanieczyszczenia gazowe, w tym nieprzyjemne zapachy i opary.
Oczywiście maska antysmogowa powinna posiadać wymienny filtr. Przy stopniu zanieczyszczenia powietrza, z jakim mamy do czynienia w Polsce, „bariera” chroniąca nas przed toksynami zużywa się dosyć szybko.
Więcej informacji na temat parametrów technicznych masek antysmogowych można znaleźć w prezentacji testu masek na stronie Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Fot. the_alien_experience/Flickr.