Każdego roku dałoby się zapobiec nawet 11 proc. nowych przypadków astmy u dzieci, jeśli wybrane kraje europejskie przestrzegałyby wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia odnośnie jakości powietrza. Mało tego, 33 proc. wszystkich zachorowań dzieci można byłoby uniknąć, gdyby udało się obniżyć poziomy zanieczyszczenia powietrza do najniższych stężeń odnotowanych w literaturze. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez Barcelona Institute for Global Health (ISGlobal), których wyniki opublikowano w „European Respiratory Journal„.
Tytułowe 67 tys. zachorowań to wspomniane 11 proc. nowych przypadków, do których uniknięcia wystarczyłoby przestrzegać standardów WHO. Liczba ta odnosi się do przypadków astmy w 18 krajach europejskich: w Austrii, Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Niemczech, Grecji, na Węgrzech, w Irlandii, we Włoszech, na Litwie, w Holandii, Norwegii, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii.
Naukowcy przeanalizowali informacje pochodzące ze spisów ludności we wspomnianych państwach, a także dane o wskaźnikach zachorowalności na astmę wśród dzieci, pochodzących z międzynarodowego badania Global Burden of Disease. Do analizy wykorzystano zaawansowane modele statystyczne.
„Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat pojawiło się kilka analiz dotyczących zanieczyszczenia powietrza i wystąpienia astmy u dzieci, wzmacniając argumenty różnych zespołów badawczych o tym, że zanieczyszczenie powietrza w znacznym stopniu przyczynia się do obciążenia astmą wśród dzieci. (…) Przede wszystkim skutkom tym można zapobiegać i istnieje wiele środków politycznych, które mogą obniżyć poziomy zanieczyszczeń powietrza i tym samym narażenie na nie dzieci. Możemy i powinniśmy coś z tym zrobić” – powiedział Haneen Khreis z Texas A&M Transportation Institute, współautor badania.
Zobacz także: Badania: od kiedy w Los Angeles poprawiło się powietrze, dzieci rzadziej chorują na oskrzela
Normy dla NO2 zbyt łagodne?
Autorzy badania wskazują jednak, że tak optymistyczny rezultat dotyczy wyłącznie norm zanieczyszczeń, jeśli chodzi o pyły zawieszone PM2.5. W przypadku tlenku azotu – pochodzącego przede wszystkim z ruchu samochodowego – rezultaty okazały się mniej obiecujące.
„Analiza wykazała, że spełnienie zaleceń WHO dla [pyłów zawieszonych] PM2,5 oznaczałoby znaczne zmniejszenie odsetka rocznych przypadków astmy u dzieci. Nie dotyczy to jednak [norm dla] NO2, w przypadku których można byłoby zapobiec 0,4 proc. przypadków. Szacunki wskazują, że obecna wartość wytyczna WHO dotycząca jakości powietrza, jeśli chodzi o tlenki azotu, wydaje się zapewniać znacznie mniejszą ochronę niż wytyczna dla PM2.5. Sugerujemy, że wartości te wymagają aktualizacji i obniżenia, aby lepiej służyły ochronie zdrowia dzieci” – powiedział David Rojas-Rueda, jeden z badaczy Barcelona Institute for Global Health.
Źródła: European Respiratory Journal, EurekAlert!
Zdjęcie: Shutterstock/Ilike