To już pewne: mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2034 roku odbędą się w stojącej na bakier z prawami człowieka Arabii Saudyjskiej. Sprawa budzi wiele emocji, także ze względu na panujące tam warunki pogodowe, które za dekadę będą jeszcze mniej sprzyjające kopaniu w futbolówkę. Jedenastym zawodnikiem saudyjskiego mundialu może okazać się tzw. temperatura mokrego termometru. Impreza będzie najdroższą tego typu w historii, a wszystko dzięki miliardom z pozyskiwania ropy naftowej.
Temperatury zabiły budowniczych stadionów. Szykuje się powtórka
Mundial w Katarze jest już historią. Mecze w 2022 roku odbyły się w porze zimowej, ale nim to się stało, śmierć poniosły tysiące pracowników przygotowujący kraj do odwiedzin przyjezdnych z całego globu. Wielu budowniczych zmarło nie z powodu wypadków, a klimatu. Zabiła ich tzw. temperatura mokrego termometru. W dużym uproszczeniu jest to temperatura opierająca się na wilgotności powietrza, którą mierzy się na powierzchni skóry człowieka. Jeśli temperatura ta sięga 35-36 st. C, człowiek umiera, gdyż organizm nie jest w stanie odprowadzić ciepła na zewnątrz. Takie wartości to rzadkość, ale zdarzają się coraz częściej.
Pracownicy z Indii, Pakistanu czy Nepalu padali ofiarą ocieplającego się klimatu. Nie pomogły zmiany godzin pracy, gdyż nad Zatoką Perską jest zbyt wilgotno, a wiatr nie zawsze wieje z północy. Jedną z ofiar był Surendra Tamang z Nepalu. Przeżył, ale upały i praca fizyczna przy budowie stadionów zniszczyły mu nerki. Takich historii może być więcej. Czy zanim rozpocznie się kolejne piłkarskie święto w 2034 roku, kolejny raz zginą tysiące pracowników w kraju nieprzestrzegającym praw człowieka?
- Czytaj także: Mokry termometr nie pozostawia złudzeń. To pierwszy i ostatni mundial na Bliskim Wschodzie
Prawa człowieka w zderzeniu z klimatem
Decyzja o przyznaniu mistrzostw Arabii Saudyjskiej została potępiona przez wiele środowisk, od obrońców praw człowieka, przez działaczy na rzecz klimatu, po samych sportowców. Władzom FIFA nie przeszkadzało to, że w Arabii Saudyjskiej są łamane prawa człowieka.
– Decyzja o przyznaniu organizacji Mistrzostw Świata 2034 Arabii Saudyjskiej, jednemu z najgorszych na świecie łamiących prawa człowieka, jest alarmującym sygnałem, że pieniądze i ropa naftowa biorą górę nad zasadami i wartościami – powiedział Abdullah Alaoudh, starszy dyrektor ds. przeciwdziałania autorytaryzmowi z organizacji Centrum Demokracji na Bliskim Wschodzie.
Przypomniał, że „pracownicy umierają, poddawani przerażającym naruszeniom praw, nie mając możliwości dochodzenia sprawiedliwości w Arabii Saudyjskiej – wszystko po to, aby budować stadiony i pozwolić MBS [następca tronu w A. Saudyjskiej – przyp. red.] wybielić jego fatalny obraz praw człowieka. Co więcej, zaledwie kilka mil od miejsca, w którym mają się odbyć te wydarzenia sportowe, władze Arabii Saudyjskiej zatrzymują i torturują wielu naszych bliskich, którzy odważyli się pokojowo skorzystać ze swoich podstawowych praw” – wskazuje działacz.
Kara śmierci na porządku dziennym. 100 mln rocznie pomaga przymknąć na to oko
O tym, że decyzja jest jeszcze bardziej szokująca, niż zawody w Katarze, pisze Rafał Stec, dziennikarz sportowy Gazety Wyborczej. – Arabia Saudyjska leży jeszcze dalej od standardów demokracji, znacznie dalej. To jeden z najokrutniejszych reżimów, prześladujący zarówno przyjezdnych, jak i własnych obywateli.
Stec, przypomina, że karę śmierci w tym kraju stosuje się np. za zażywanie narkotyków, a w samym 2024 roku najwyższy wymiar kary spotkał prawie 300 osób, w tym ponad setkę cudzoziemców. – Na masową skalę umierają również zagraniczni robotnicy, zniewoleni przez system kafala – czyniący ich własnością pracodawców, z czym zachodni świat bliżej zapoznawał się przed mundialem w Katarze. U Saudów obowiązuje podobne prawo, a reporterzy brytyjskiego nadawcy ITV ujawnili, że od 2017 roku na budowach zginęło 21 tys. pracowników z Bangladeszu, Indii i Nepalu zatrudnionych przy megaprojektach składających się na modernizujący kraj program Vision 2030 – wylicza dziennikarz.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi jak zwykle o pieniądze. Należący do saudyjskich szejków paliwowy gigant – koncern Aramco, jest głównym partnerem FIFA, do której trafia z tego tytułu 100 mln rocznie. Mundial w Arabii Saudyjskiej będzie więc sportwashingiem na skalę, jakiej świat jeszcze nie widział.
Temperatury szybko rosną
Połączenie rosnących w kolejnych latach temperatur, których powodem jest ocieplający się klimatu, z łamaniem praw człowieka w Arabii Saudyjskiej, może przynieść jeszcze więcej ofiar niż w przypadku Kataru.
W ostatnich latach temperatury na Ziemi niepokojąco rosną. Ilustruje to poniższy wykres:
W analizie HadCRUT5 brytyjskiego Centrum Hadleya, w latach 2008-2023 trend liniowy wzrostu temperatur wynosił 0,29 stopnia na dekadę i był o połowę większy od wieloletniego trendu z lat 1980-2020, kiedy to nasza planeta ocieplała się w tempie 0,19 stopnia na dekadę.
Tak duży wzrost, sięgający 0,3 stopnia na dekadę może się utrzymać, bo znikają mechanizmy spowalniające wzrost temperatur. Jednym z nich jest zmniejszająca się ilość aerozoli, o czym już jakiś czas temu pisaliśmy. Kolejnym, o czym niedawno wspomnieliśmy, jest kwestia zaniku chmur piętra niskiego. Do tego w grę wchodzi coraz większe uwalnianie gazów cieplarnianych przez samą planetę. Np. przez rozmarzającą Syberię, w tym coraz większą ilość pożarów lasów borealnych i nie tylko.
Za 10 lat może być gorąco
Te zmienne mogą doprowadzić do tego, że w 2034 roku świat będzie cieplejszy o 1,5 stopnia w stosunku ery preindustrialnej. Niewykluczone, że odchylenie sięgnie już 1,7 st. C. To będzie już ogromna zmiana. Nie należy wykluczyć, że pojedynczy rok, na skutek wymuszenia El Niño osiągnie 2 stopnie. Ze wszystkimi tego konsekwencjami, jak śmiercionośne fale upałów i paraliż cywilizacyjny.
W świecie cieplejszym między 1,5 a 2 stopnie część tropików okresowo nie będzie nadawać się do życia. Będzie tam za gorąco i za wilgotno. W świecie cieplejszym o 1,5 stopnia niektóre miejsca przez co najmniej kilka dni w roku będą niezdatne do życia lub życie będzie tam bardzo ciężkie.
Tych szczegółów z pewnością nie znają działacze sportowi. Ale nawet oni czują podskórnie, że gra w piłkę jest coraz trudniejsza ze względu na temperatury. Były selekcjoner polskiej reprezentacji w piłce nożnej, Czesław Michniewicz był przerażony perspektywą mundialu w Katarze.
– Dwa razy byłem w Katarze. Za pierwszym razem, w kwietniu, kraj zrobił na mnie fantastyczne wrażenie. Obejrzeliśmy bazę i stadiony, mieliśmy dobre humory po losowaniu, ale potem zdałem sobie sprawę, że czeka nas duże wyzwanie. Gdy byłem drugi raz we wrześniu, to przeraziłem się temperaturą i wilgotnością. Naprawdę będzie bardzo trudno dla organizmów. Na własnej skórze to odczułem. Byłem tam trzy dni, w dobrym hotelu, a wyjeżdżając miałem wilgotne rzeczy, chociaż ich nie używałem – przyznał w rozmowie z TVP Sport.
Pustynia to pół biedy. Tropikalne noce są nawet nad morzem
W Arabii częściowo ma być nieco lepiej, bo dwa miasta, w których rozegrane mają być mecze, znajdują się w centrum półwyspu. To suche miejsce, więc odczucie temperatury jest niższe niż na wybrzeżu. Jednak inne miejsca mają znaleźć się nad morzem – Zatoką Perską i Morzem Czerwonym. Nawet jeśli impreza odbędzie się zimą, to może nie być łatwo.
Jedno z miast-gospodarzy to Dżedda. Panują tam piekielnie upalne temperatury. Przez pół roku jest tam potwornie gorąco: w ciągu dnia temperatury sięgają 45 st. C. Nocami też panuje upał. Jedynie w grudniu, styczniu i w lutym jest tam znośnie. Średnia wieloletnia to od 22 do 26 st. C w ciągu dnia. Nocami jest tam poniżej 20 st. Ale to tylko teoria.
W momencie pisania tego tekstu (grudzień 2024) w Dżeddze jest 31 st. C, nocą 22 stopnie. Panuje więc zjawisko niezwykle groźnych tropikalnych nocy. Pytanie brzmi: jakie temperatury będą tam za 10 lat? Można założyć, że globalne ocieplenie nie stanie w miejscu.
I nie chodzi tu tylko o upały. Piłka nożna jest bardzo podatna na skutki zmian klimatu, o czym świadczą… powodzie.
W tym roku takiej potężnej powodzi doświadczył np. Dubaj, o czym pisaliśmy na naszych łamach. Za te powodzie odpowiedzialny jest wzrost ilości wilgoci w atmosferze. Kilka miesięcy temu gwałtowne powodzie zatrzymały kilka rozgrywek klubowych, bo stadiony w brazylijskim stanie Rio Grande zostały zalane. I choć upalne zimy w Arabii mogą nie być problemem, nawet za 10 lat, to problemem mogą się stać właśnie gwałtowne powodzie. W cieplejszym świecie takie zjawiska w kilka godzin zaleją miasto i stadion.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Alizada Studios