Śląska uchwała antysmogowa, która weszła w życie na początku roku, daje nowe narzędzia. Samorządy mogą nałożyć mandat na właściciela kopciucha, albo skierować sprawę do sądu. Mysłowice, aby zwalczyć smog postawiły na regularne kontrole dronem.
Miasta w województwie śląskim od 1 stycznia 2022 zyskały nowy obowiązek. Jest nim egzekwowanie przepisów uchwały antysmogowej. Właściciele starszych niż 10 lat kotłów na paliwa stałe w wypadku kontroli mogą otrzymać mandat karny do 500 złotych i otrzymać nakaz natychmiastowego zaprzestania używania kotła. Gdy to nie poskutkuje włodarze mogą złożyć wniosek do sądu o ukaranie grzywną kwotą do 5 tysięcy zł. Kary mogą uniknąć osoby, które podjęły już kroki zmierzające do wymiany kopciuchów, ale nie z ich winy wystąpiły opóźnienia (np. czekają na podłączenie do sieci gazowej, czekają na kocioł lub złożyli już wniosek).
Na terenie Mysłowic egzekwowaniem nowego prawa zajmuje się tym Straż Miejska. Kontrole są przeprowadzane, ale przez fizyczne ograniczenia, nie można ich przeprowadzić w masowej skali. Tutaj z pomocą mogą przyjść drony, które usprawniają kontrole. Niestety jeszcze nie ma ich na stałym wyposażeniu mysłowickich strażników, ale dzięki aktywistom z Mysłowickiego Alarmu Smogowego już wkrótce będzie można z nich skorzystać. Na loty dronem badawczym grupa pozyskała środki finansowe z programu grantowego „Nasze powietrze” finansowanego przez Clean Air Fund. Pieniędzy nie wystarczy, aby zrobić kontrole we wszystkich dzielnicach, dlatego niebawem na profilu facebookowym Mysłowickiego Alarmu Smogowego ogłoszony zostanie konkurs w którym to sami mieszkańcy będą decydować gdzie powinien polecieć smogowy dron. Pomiary przeprowadzi specjalistyczna firma z udziałem patrolu Straży Miejskiej, która będzie na bieżąco kontrolować wskazane nieruchomości.
Czytaj również: Drony wspierają naukę i szybko namierzają trucicieli
Mysłowice, smog i powtarzalne kontrole
Kontrola za pomocą dronów jest bardzo wydajna. W jeden wieczór można skontrolować nawet 500 nieruchomości i prawie bezbłędnie wytypować te w których palą śmieci. W pomiarach jednocześnie biorą udział dwa drony. Pierwszy wyposażony w specjalne kamery, w nocy widzi dymiące kominy szczególnie wyraźnie. A to właśnie wieczorami mieszkańcy najczęściej zgłaszają do straży miejskiej uciążliwe zadymienie. W te miejsca podlatuje drugi dron badawczy wyposażony w mobilne laboratorium. Sensory w kilkanaście sekund badają zawarte w dymie zanieczyszczenia. Spalanie niedozwolonych substancji takich jak meble, plastiki itp. powoduje emisję charakterystycznych związków chemicznych. Podobnie dym z niskosprawnego kotła zawiera dziesiątki razy więcej zanieczyszczeń. Operator może praktycznie bezbłędnie wytypować nieruchomości do kontroli. Następnie patrol straży miejskiej przeprowadza kontrolę pod wskazanym adresem, aby potwierdzić podejrzenie i wystawić mandat.
Jeśli akcja się sprawdzi planowane jest powtórzenie jej w przyszłości. Środki finansowe na ten cel mogą przeznaczyć także rady dzielnic. Koszt jednej 3 godzinnej sesji pomiarowej to ok. 3000 zł. Jedna z mysłowickich rad dzielnic już podjęła taką decyzję. Rady Dzielnic w swoich celach statutowych mają wpisane działania zmierzające poprawie jakości powietrza, dlatego mieszkańcy powinni zgłaszać takie propozycje działań.
Odejście od węgla nieuniknione
Strategii odejścia od węgla nie da się już zatrzymać. Polityka Energetyczna Polski którą przyjął rząd zakłada palenie węglem do 2030 r. Z kolei marszałek województwa prognozuje, że w maksymalnie w 2029 roku skończy się ogrzewanie węglem. Mieszkańcy Mysłowic już o tym wiedzą, gdyż w przeciągu ostatnich 2 lat tylko z miejską dotacją wymienili ok. 900 kopciuchów. W wielu miejscach poprawa jakości powietrza jest już odczuwalna. Wreszcie zaczyna być widać, że ekstremalnie kopcących domów jest mniej. Jednak prawdziwy przełom nastąpi dopiero od 1 stycznia 2023r. kiedy praktycznie nie będzie można użytkować żadnych urządzeń grzewczych, które potencjalnie mogą powodować intensywne zadymienie. Zakaz obejmie bowiem piece kaflowe, kuchnie, kominki, piecyki typu koza i kolejną grupę kotłów.
Niestety wielu mieszkańców nie zdążyło z wymianą kotłów i zwłaszcza mniej zamożni mają z tym coraz większy problem. Mysłowicki Alarm Smogowy od dawna apelował do mieszkańców, aby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę. Niestety czarny scenariusz się sprawdził. Nie dość, że ceny usług znacznie wzrosły to jeszcze nałożyły się pandemiczne braki dostaw urządzeń grzewczych, a nawet problemy z podłączeniem do sieci gazowej. Do tego doszły drastyczne wzrosty cen energii co w połączeniu z brakiem wiedzy i brakiem wsparcia (bo doradcy energetycznego w Mysłowicach ciągle brak) jeszcze bardziej utrudnia mieszkańcom podjęcie właściwej decyzji jak przeprowadzić udaną termomodernizację. Pomimo tych trudności nie warto czekać z decyzją. Docieplony nawet w niezbyt wyszukany sposób stary dom zużywa około 3 razy mniej energii niż nieocieplony. Nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach sytuacja miała się poprawić. Na usługi i materiały nadal będzie duży popyt, a ceny energii raczej się jeszcze utrzymają.
Czytaj również: Stolica polskiego smogu chce pożegnania z węglem
–
Zdjęcie tytułowe: Dronpol.com