Mamy do czynienia z niespotykanym w historii pomiarów ciepłem na planecie. Miniony wtorek to najcieplejszy dzień na Ziemi, jaki kiedykolwiek odnotował człowiek. Pobity, tym samym, został rekord… ustanowiony dzień wcześniej. Przez świat przetaczają się fale upałów, a także pożarów. A to dopiero początek lipca, który ma szanse być najcieplejszym miesiącem od 120 tys. lat.
Dopiero co świat obiegły informacje, według których zeszły poniedziałek to najcieplejszy dzień w historii pomiarów na Ziemi… a już ustanowiony został nowy rekord. Przedwczoraj średnia temperatura dla całej Ziemi wyniosła 17,01 st. Celsjusza, przekraczając tym samym wynik 16,92 st., jaki odnotowano w 2016 roku.
Nieoczekiwanie jednak wtorek okazał się jeszcze gorętszym dniem w skali globalnej, wyznaczając nowy rekord na poziomie 17,18 st. Celsjusza.
Czytaj także: Copernicus: poprzednie lato w Europie najgorętsze w historii pomiarów
Co spowodowało tak wysoki wynik? Zdaniem dra Roberta Rohde’a, głównego naukowca z Berkeley Earth, amerykańskiej organizacji non-profit zajmującej się badaniami klimatu, winna jest kumulacja dwóch czynników. Jak podaje na Twitterze, obok ocieplenia spowodowanego bezpośrednio działalnością człowieka, tj. emisjami dwutlenku węgla, odczuwamy wpływ zjawiska El Niño.
O tym, że do takiego niekorzystnego splotu wydarzeń najprawdopodobniej dojdzie, wiedzieliśmy już przed miesiącem, o czym na SmogLabie informowaliśmy TUTAJ.
El Niño daje się we znaki
„Podczas gdy temperatury na półkuli południowej nieco spadną w ciągu najbliższych kilku dni, jest możliwe, że lipiec i sierpień będą jeszcze cieplejsze. El Niño jest teraz w pełnym rozkwicie” – powiedział w oświadczeniu dr Karsten Haustein z Uniwersytetu w Lipsku. „Są szanse, że lipiec będzie najcieplejszy w historii, a zarazem będzie to najgorętszy miesiąc w historii. 'W historii’ oznacza w tym przypadki okres około 120 tys. lat” – zwraca uwagę dr Haustein.
El Niño nie może oczywiście stanowić wymówki dla ludzkości. Nadal to spalanie paliw kopalnych jest główną przyczyną zmian klimatycznych, które odczuwamy. Nałożenie się na to cyklicznego zjawiska, jakim jest El Niño, pogłębia jednak dotkliwość skutków ocieplenia.
Czytaj także: Antarktyczne lodowce wkrótce zmienią reguły klimatycznej gry
„To nie jest osiągnięcie, które powinniśmy świętować. To wyrok śmierci dla ludzi i ekosystemów. Co niepokojące, ten rekord długo się nie utrzyma. Wraz z rozwojem El Niño, świat prawdopodobnie ponownie pobije ten rekord w nadchodzących miesiącach. Musimy bezwzględnie zaprzestać spalania paliw kopalnych” – powiedziała w oświadczeniu dr Friederike Otto, starsza wykładowczyni nauk o klimacie w Grantham Institute for Climate Change and the Environment w Londynie.
Fale upałów i pożarów
Jak wyglądały ostatnie dni w poszczególnych rejonach świata? W Afryce Północnej odnotowywane były temperatury sięgające niemal 50 st. Celsjusza. Z falą upałów zmagały się również Chiny, gdzie na termometrach odnotowywano wartości ponad 35 st. Celsjusza. Upalnie było też m.in. w Teksasie i dużej części Południa USA.
Odczuwalne są również złożone skutki ocieplenia Planety. 3 lipca w Kanadzie nadal trwały pożary, określane mianem najgorszych w historii. 8,4 miliony hektarów obejmują pogorzeliska. To obszar większy niż Zjednoczonych Emiratów Arabskich, będących gospodarzem najbliższego szczytu klimatycznego COP28.
„Ludzie na całym świecie już odczuwają skutki zmian klimatu: od fal upałów, pożarów i zanieczyszczenia powietrza, po powodzie i ekstremalne burze. Globalne ocieplenie pogłębia również straty w uprawach i rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. Potęguje także migrację” – komentuje dr Jeni Miller, dyrektorka wykonawcza Global Climate and Health Alliance.
„Wydobycie i wykorzystanie węgla, ropy naftowej i gazu szkodzi zdrowiu ludzi. Jest głównym czynnikiem powodującym ocieplenie i jest niezgodne ze zdrową przyszłością klimatyczną. Tym bardziej rządy muszą przygotować się do podjęcia na COP28 zobowiązania do wycofania wszystkich paliw kopalnych” – zwraca uwagę dr Miller.
_
Zdjęcie: ABDULKHALEK SAAD / Shutterstock.com