Dwie państwowe spółki energetyczne, Enea i Energa, zawieszają swoje wsparcie dla nowego bloku węglowego elektrowni w Ostrołęce. W praktyce oznacza to, że projekt upadł.
Przeciwko budowie nowej instalacji elektrowni w Ostrołęce od dawna protestują organizacje ekologiczne. Wskazują na wysokie koszty dla budżetu i obciążenie konsumentów energii rosnącymi rachunkami za elektryczność z węgla. Porzucenie planów budowy Ostrołęki C mogły zapowiadać słowa wicepremiera Jacka Sasina z początku tygodnia. W mediach polityk mówił, że inwestycja jest coraz większym problemem dla firm, które deklarowały jej wsparcie.
O wycofaniu się z inwestycji publiczne spółki energetyczne poinformowały w specjalnym oświadczeniu. Ich władze przyznały, że na decyzję wpłynęły zmiany na rynku energii i zapowiedzi europejskiego wsparcia dla ekologicznych źródeł energii. Bezpośrednią przyczyną był jednak brak pieniędzy na budowę bloku, od którego odwracali się zewnętrzni inwestorzy.
.@EnergaSA i @Grupa_Enea podjęły dobrą decyzję biznesową. Przyjmujemy ją z zadowoleniem. Jako podmiot, który ogłosił wezwanie na zakup akcji #Energa, mamy pewność, że inwestycja w Ostrołęce będzie realizowana. Analizujemy różne warianty projektu,by wpisywały się w strategię ORLEN
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) February 13, 2020
Nie oznacza to jednak, że elektrownia w Ostrołęce na pewno przestanie się rozwijać. Zainteresowanie obiektem wyraził prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. „Analizujemy (…) różne warianty tego projektu, tak aby wpisywały się w strategię Orlenu.” – napisał Obajtek na Twitterze. Jednocześnie wyraził zadowolenie z porzucenie projektu przez Energę i Eneę. Nieoficjalnie mówi się o planie budowy mniejszego, gazowego bloku, między innymi z pieniędzy państwowego koncernu paliwowego.
Źródło zdjęcia: materiały prasowe / Energa