Czy Norwegia uratuje Europę przed importem z Rosji?

Podziel się:
Ropa Norwegia

Kiedy niemal cała Europa z nadzieją spogląda na norweskie złoża surowców naturalnych, w zaledwie pięciomilionowym kraju trwa gorąca debata. Część tamtejszej sceny politycznej ostrzega, że Norwegia nie może być „Mesjaszem Europy” i tym samym nie zbawi jej w obliczu kryzysu energetycznego wywołanego rosyjskimi zbrodniami. Czy dodatkowa ropa popłynie ze Skandynawii?

Po napaści Władimira Putina na Ukrainę na Starym Kontynencie rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania alternatywnych dostawców surowców. Stało się tak, gdy Komisja Europejska ogłosiła plan zmniejszenia importu rosyjskiego gazu o 2/3 do końca 2022 roku. Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że od kwietnia, w związku z odcinaniem rosyjskiego importu z rynku zniknie 1.5 miliona baryłek ropy dziennie. Trzeba ją będzie czymś zastąpić.

Oprócz dywersyfikacji dostawców paliw, przedstawiciele KE opierają swoje plany na OZE oraz na oszczędzaniu energii. To ostatnie, choć wskazane, jest niesamowicie trudne do wdrożenia. Miliony Europejczyków musiałoby zmienić swoje nawyki i zmodernizować własne domy. Założenie, że tak się stanie jeszcze w tym roku, jest obarczone wysokim ryzykiem.

Jak powinna zachować się bogata w surowce naturalne Norwegia? Czy Norwegowie zwiększą wydobycie ropy i gazu, aby pomóc Europie? Czy powinniśmy eksportować swoją energię za granicę? – pytają politycy. Szczególnie ta ostatnia kwestia może wywołać sporo zamieszania w kraju fiordów. Bezpieczeństwo energetyczne Norwegii oparte jest na hydroelektrowniach. Te w obliczu suszy i niewielkich opadów produkowały mniej energii, co spowodowało rekordowe ceny prądu. O tym, że rachunki za energię były wyższe o 700% pisaliśmy w styczniu.

„Prezent dla Putina”

Tymczasem partie polityczne są podzielone. Latem 2021 Norwegowie wybierali nowy parlament (norw. Storting), a kwestia zakończenia eksploatacji złóż była jednym z najważniejszych tematów kampanii. Opcja wspierająca szybkie odejście od wydobycia nie zyskała znaczącego głosu, ale dziś ta kwestia wraca wobec kryzysu wywołanego przez Rosję. Rządząca mniejszościowa, centrolewicowa koalicja Partii Pracy i Partii Centrum (kolejno pierwsza i trzecia siła w parlamencie) jest określana jako pro-naftowa (eng. pro-oil).

Dla zarysowania pełni sytuacji trzeba wyjaśnić dlaczego rząd nie ma bezwzględnej większości. Pierwotny koalicjant, dzięki któremu premier Støre miałby swobodę działania – socjaliści (LV, piąta siła w Stortingu) nie podjęli się tego zadania. Kością niezgody była właśnie polityka klimatyczna.

Czwarta siła norweskiego parlamentów – Partia Postępu (FrP) wykorzystuje dzisiejszą dyskusję do podszczypywania swoich oponentów. Jej liderka, Sylvi Listhaug stwierdziła w weekend, że partie, które chcą zamknąć przemysł naftowo-gazowy w Norwegii „zwiększą władzę Rosji i Putina”. Jest to nawiązanie do spełnienia postulatu socjalistów, którzy domagali się zawieszenia wydawania nowych licencji na poszukiwania kolejnych złóż ropy. Według Listhaug był to „prezent dla Putina”.

Norweski „kompleks mesjasza”

– Od znalezienia ropy lub gazu do rozpoczęcia produkcji mija średnio 15 lat. Musimy teraz pomóc Europie. Nie za 15-20 lat – odpiera zarzuty Lars Haltbrekken, rzecznik socjalistów ds. energetyki, cytowany przez norweski dziennik Aftenposten. Twierdzi, że jego partia wspiera europejski zryw przeciwko rosyjskim surowcom. Jednak zamiast poszukiwań nowych złóż ropy i gazu Haltbrekken chciałby wspierać inwestycje w efektywność energetyczną i OZE na starym kontynencie.

Socjalistom wtóruje mniejszościowa Lewica (Venstre). – W okresie przejściowym gaz norweski będzie ważniejszy niż wcześniej – mówi lider partii. Dodaje jednak, że okres ten będzie krótszy niż zakładano. – Inwestowanie w norweską ropę i gaz w celu zabezpieczenia UE będzie złym interesem dla Norwegii. UE zamierza ograniczyć swoje zapotrzebowanie na gaz – podkreśla kalkulując interes samych Norwegów w surowcowym zamieszaniu.

Zgody nie ma też wobec pomysłu na eksport norweskiego prądu. Określana jako „skrajna lewica” partia Czerwonych stanowczo oponuje przeciw temu rozwiązaniu. – Nie możemy cierpieć na kompleks mesjasza. Nasza nadwyżka energii to zaledwie kilka promili tego, co potrzebuje Europa – mówiła rzeczniczka partii.

Equinor wycofuje się z Rosji

Jedyną partią, która niezależnie od wszystkich okoliczności postuluje szybkie odejście od wydobywania surowców są norwescy Zieloni. Według przedstawicieli partii szansą dla Europy jest energetyka wiatrowa i import tak powstałego prądu w kierunku Europy. – Jeśli Putinowi udało się zrobić jedną konstruktywną rzecz, to jest to pchnięcie Europy w kierunku odnawialnych źródeł energii – mówił rzecznik Zielonych Rasmus Hansson. Norwegia nie spieszy się jednak do odejścia od pozyskiwania ropy.

Tymczasem kolejne kroki podejmuje norweski gigant paliwowy Equinor (wcześniej Statoil). Znany w Polsce pod szyldem swoich stacji benzynowych Circle K najpierw zapowiedział wycofanie się z wszystkich inwestycji w Rosji. Teraz, idąc za ciosem, 14 marca państwowe przedsiębiorstwo ogłosiło zakończenie handlu rosyjską ropą i produktami pochodnymi. Dotąd firma wydobywała z rosyjskich złóż 25 tysięcy baryłek ropy dziennie.

Jednocześnie, jak donosi agencja Reutersa, Equinor zapowiada zwiększenie dostaw gazu ziemnego w nadchodzących miesiącach. Jest to możliwe dzięki zgodzie parlamentu na dodatkowe wydobycie 1,4 mld m3 gazu ze złóż na terenie Norwegii. Jednak przedstawiciele paliwowego giganta podkreślają, że jest to chwilowa pomoc dla Europejskich odbiorców. Długoterminowe plany wydobycia pozostają bez zmian.

Polska w (dosyć) komfortowej sytuacji

W całej sytuacji Polska nie jest w najgorszym położeniu. Na ukończeniu jest nowa nitka przesyłowa z norweskiego szelfu – Baltic Pipe. Gazociąg, przez który docelowo popłynie 10 mld m3 gazu ziemnego rocznie, ma być gotowy 1 października 2022 roku. To około połowa rocznego zapotrzebowania naszego kraju.

– Z Norwegii PGNiG kupuje obecnie gaz poprzez stację przeładunkową w Kłajpedzie (Litwa-red.). W 2021 roku do kontrahentów trafiło tą drogą 9 580 ton LNG co odpowiada 527 autocysternom – przekazuje biuro prasowe spółki w odpowiedzi na pytania redakcji SmogLabu. Jeszcze w styczniu 2022 roku Polska zdobyła cztery dodatkowe licencje na eksploatacje złóż.

Na Norweskim Szelfie Kontynentalnym spółka należąca do PGNiG posiada 62 koncesje, z czego 31 jest w fazie przygotowania lub samej produkcji. – Wydobycie własne na Szelfie w 2021 roku wyniosło 1,42 mld m3 gazu ziemnego. To oznacza wzrost o prawie 1 mld m3 w stosunku do 2020 r. – przekazują nam przedstawiciele polskiego giganta paliwowego. Oprócz tego w Norwegii PGNiG wydobyło 732,2 tys. ton ropy naftowej tylko w 2021 roku.

Obecność PGNiG w Norwegii wzmacnia niezależność energetyczną naszego kraju. Jest to spore osiągnięcie w kontekście rygorystycznych zasad wydobycia, którymi kieruje się norweski rząd przyznając licencje. A te najczęściej i tak trafiają do przedsiębiorstw powiązanych z tamtejszym skarbem państwa.

Norwegia: ropa i gaz w liczbach

Mimo parlamentarnej debaty 17 marca Ministerstwo Energii ogłosiło kolejną rundę przyznawania licencji na wydobycie ropy i gazu. Chodzi o należące do Norwegów złoża na Morzu Berentsa, przy arktycznym archipelagu Svalbard. To aż 31 nowych lokalizacji, gdzie potencjalnie znajdują się cenne surowce. Jednak uruchomienie dodatkowej produkcji potrwa w optymistycznym scenariuszu kilka lat.

Norwegia to drugi (po Rosji) największy producent ropy naftowej. Dzienne wydobycie szacuje się na 4 miliony baryłek. Pieniądze z wydobycia przeznaczane są na największy państwowy fundusz inwestycyjny na świecie. Jego wartość przekracza 5 bilionów złotych. W 2021 roku Norwegowie dostarczyli 113 mld m3 gazu ziemnego do Europy.

Do tej pory Norwegia przekazała środki rzędu 2 miliardów koron norweskich (ok. miliard złotych) na pomoc humanitarną Ukrainie. Kraj fiordów spodziewa się nawet 100 tysięcy uchodźców w związku z rosyjskimi zbrodniami u naszych sąsiadów. Do tej pory przybyło jednak niewiele ponad 5000 osób. Rząd proponuje dodatkowe 3,5 miliarda koron (ok. 1,7 miliarda złotych) na wzmocnienie sił zbrojnych i przygotowanie cywilne jeszcze w tym roku.

Napisz do autora: maciej.fijak@smoglab.pl

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/PatrickL

Podziel się: