Tydzień po tym, jak setki tysięcy osób wyszło na ulice Australii w obronie klimatu, dziś swoim rekordem cieszą się aktywiści z Nowej Zelandii. Dziesiątki tysięcy Nowozelandczyków opuściło w piątek szkołę i pracę, aby wziąć udział w trzecim strajku klimatycznym w tym kraju, uznanym za pierwszy i największy jak dotąd pokaz międzypokoleniowej mobilizacji.
Marsze zorganizowało ponad 40 miast w całym kraju. Wzięło w nich udział 260 placówek, w większości instytucji szkolnictwa wyższego. Strajk odbył się dzisiaj, ponieważ w zeszły piątek część licealistów zdawała egzaminy. Według wyliczeń podawanych przez School Strike 4 Climate NZ, na ulice wyszło ponad 3,5 proc. całkowitej populacji Nowej Zelandii.
W mediach społecznościowych aktywiści przypominają badania przeprowadzone przez Ericę Chenoweth, politolog z Harvard University, mówiące o tym, że nieposłuszeństwo obywatelskie to nie tylko wybór moralny, ale też najpotężniejszy sposób kształtowania światowej polityki.
“Patrząc na setki kampanii z ostatniego stulecia, Chenoweth stwierdził, że kampanie bez użycia przemocy mają dwukrotnie większe prawdopodobieństwo osiągnięcia swoich celów niż kampanie z użyciem przemocy. I chociaż dokładna dynamika będzie zależeć od wielu czynników, badaczka pokazała, że potrzeba około 3,5% populacji aktywnie uczestniczącej w protestach, aby zapewnić poważne zmiany polityczne” – pisze w swoim felietonie David Robson z BBC.
Otoczyli parlament
Strajkujący zanieśli do parlamentu list otwarty podpisany przez 11 tysięcy Nowozelandczyków. Wzywają w nim rząd do ogłoszenia katastrofy klimatycznej.
Wow. 40,000 people are completely surrounding New Zealand Parliament #ClimateStrike
(? @tweetwithkieran) pic.twitter.com/y12PasDNcc
— Dr. Lucky Tran (@luckytran) September 27, 2019
Mobilizacja Nowozelandczyków może być zaskoczeniem dla reszty świata, bo tamtejsza premier Jacinda Ardern jest przez wielu uważana za postać, odgrywającą dużą rolę na politycznej arenie walki z kryzysem klimatycznym. W głównym przemówieniu podczas szczytu w Nowym Jorku postawiła na optymistyczny wydźwięk, wyjaśniając, że “pesymizm doprowadza do apatii”.
„Możesz argumentować, że w oparciu o naszą obecną trajektorię nie ma teraz czasu na optymizm. Ale jeśli mówimy tylko o utracie masy lodowca lub wzroście poziomu morza, ryzykujemy budowaniem społeczeństwa, które uważa, że wszystko zostało utracone i jest po prostu za późno. A nie jest” – mówiła Ardern.
Look at this massive wave of people in Dunedin, New Zealand! #ClimateStrike pic.twitter.com/8hFMAvRTGf
— Dr. Lucky Tran (@luckytran) September 27, 2019
Pod przywództwem Ardern Nowa Zelandia planuje stać się zeroemisyjnym krajem do 2050 roku. Przedstawiciele strajkującej młodzieży uważają jednak, że rząd nie podejmuje “sensownych i natychmiastowych działań”. Premier została też skrytykowana w tym tygodniu za to, że nie poruszyła tematu zmian klimatu na swoim pierwszym dwustronnym spotkaniu z Donaldem Trumpem.
Ameryka Południowa wkracza do akcji
Aktywiści zapowiadają, że protestujący “zaleją ulice” Santiago w Chile. Protesty odbędą się również w Brazylii, Boliwii, Ekwadorze i Paragwaju. Szczególna sytuacja ma miejsce w Bogocie, gdzie reprezentanci ruchu ekologicznego zostali poddani represjom. W lipcu protestujący w całym kraju apelowali o zaprzestanie przemocy, w wyniku której zginęło wielu aktywistów (według szacunków to 734 zgonów w pierwszych siedmiu miesiącach 2019 roku). „Chcemy nadal domagać się natychmiastowej zmiany w kierunku dekarbonizacji” – zapowiedziała aktywistka Susana Muhamad, która planuje marsz obok biur największej w kraju firmy naftowej Ecopetrol.
W Argentynie zaplanowano ponad 30 wydarzeń, podczas których tłumy będą maszerować przez stolicę, od Plaza de Mayo do siedziby kongresu narodowego. Wśród nich Stephanie Cabovianco, 30-letnia działaczka z Buenos Aires. „Nie ma bezpośrednich przywódców koordynujących nasz ruch w Ameryce Łacińskiej. I dobrze. To walka prowadzona przez młodych ludzi, a jej struktura powinna być jak najbardziej horyzontalna” – ocenia.
Patrząc na nasze europejskie „podwórko”, emocje sprzed tygodnia wcale nie opadły. Filmiki w mediach społecznościowych pokazują tłumy protestujących dla klimatu m.in. w Budapeszcie, Genewie, Turynie. Minister Edukacji we Włoszech – Lorenzo Fioramonti – wezwał szkoły, by uznały nieobecności uczniów za „usprawiedliwione”, ponieważ strajk klimatyczny jest „niezbędny dla ich przyszłości”.
Global Strike for Future: Torino presente! #ClimateStrike #ClimateAction #FridaysForFuture pic.twitter.com/6UP7GSHt8D
— Sara Capellaro (@SaraCapellaro) September 27, 2019
Budapest #ClimateStrike protest happening now #FridaysForFuture #Hungary pic.twitter.com/yGa69olv7P
— Peter Murphy (@MurphyPeterN) September 27, 2019
The wave is coming ? #Geneva #ClimateStrike @GretaThunberg pic.twitter.com/fO5dnPeZor
— Philip Grant (@PhilipGrant40) September 27, 2019
Źródło: The Guardian, Twitter
Fot: Shutterstock, BBC