W Nowym Jorku władze przyjęły surowe przepisy dotyczące emisyjności nowych budynków. W praktyce limit emisji CO2 wyklucza nawet ogrzewanie gazowe. Dlatego projektanci i inwestorzy muszą nastawić się na elektryfikację i korzystanie z energii ze źródeł odnawialnych.
Przyjęte w grudniu przepisy oznaczają praktyczne odejście od ogrzewania paliwami kopalnymi w nowojorskich budynkach. Tamtejsza Rada Miasta zadecydowała, że nowe budynki będą dysponować niewielkimi budżetami emisji CO2. W praktyce oznacza to elektryfikację i nastawienie na energię z OZE. Nowe przepisy wejdą w życie od 2024 roku dla budynków o wysokości poniżej 7 pięter. I od 2027 roku w przypadku pozostałych, w tym nawet nowopowstających drapaczy chmur.
Mieszkalnictwo to 70 proc. emisji w Nowym Jorku
„Energia odnawialna jest wyraźnym zwycięzcą nowych regulacji. Energia słoneczna, wiatrowa i geotermalna to wiarygodne i konkurencyjne cenowo technologie. Mogą być one stosowane w budynkach elektrycznych na całym świecie. Skoncentrujmy się na przygotowaniu budynków w naszych największych miastach na rewolucję związaną z odnawialnymi źródłami energii i magazynowaniem energii” – komentuje Megan Ahearn, dyrektor programowa New York Public Interest Research Group.
Czytaj także: Koncerny hodowlane emitują tyle co paliwowi giganci. Polskę lubią za dziurawe prawo
Szacuje się, że mieszkalnictwo odpowiada za 70 proc. emisji CO2 w Nowym Jorku. W praktyce nowe przepisy oznaczać będą stopniową rezygnację z gazu ziemnego, który jest popularnym źródłem ogrzewania w mieście.
Komisja Europejska też chce zeroemisyjności
Ograniczenia emisji CO2 w mieszkalnictwie chce również Komisja Europejska. Przed kilkoma dniami KE zaproponowała zmianę standardów dla nowych budynków. Od 2030 roku wszystkie nowe budynki miałyby być zeroemisyjne. W przypadku budynków publicznych zaproponowano 2027 rok.
I bez tego przepisy ograniczające korzystanie z paliw kopalnych są już jednak przyjmowane przez niektóre państwa UE. Francja wprowadziła zakaz stosowania gazu i oleju w nowych domach od tego roku, a w budynkach wielorodzinnych od 2024 roku. Dania zakazała instalacji kotłów gazowych w nowych budynkach od 2013 roku, a Holandia w 2018 roku.
Czytaj także: Zmiany klimatu zaszkodzą wydajności pracy. Straty szacowane na 1,6 biliona dolarów rocznie
„Nowojorczycy pokazali, że rozwój miasta i rozbudowa sieci gazowej nie powinny iść w parze. I należą im się za tę decyzję wyrazy uznania. Odwrót od gazu kopalnego w największym mieście w USA to też sygnał ostrzegawczy dla nas. Spójrzmy prawdzie w oczy: nawet w kraju, który ma być jego strategicznym dostawcą dla Polski, pozycja tego paliwa się chwieje. A ochrona klimatu nie jest tego jedynym powodem” – komentuje Diana Maciąga, koordynatorka ds energii i klimatu, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
„Równie ważne jest bezpieczeństwo mieszkańców. Nie chodzi tu tylko o szkodliwe dla zdrowia emisje czy ryzyko awarii. Ale o potężne wahania cen gazu, które tu i teraz wpędzają ludzi w ubóstwo, po obu stronach oceanu. To są problemy wszystkich miast zasilanych gazem. Niestety podczas gdy nowojorczycy aktywnie i odważnie szukają wyjścia z sytuacji, mieszkańcy np. Kielc czy Wrocławia są skazywani na płacenie coraz wyższej ceny za gazowe uzależnienie” – ocenia Maciąga.
_
Zdjęcie: Matej Kastelic / Shutterstock.com