W obecnej sytuacji związanej z epidemią koronawirusa zaleca się ograniczenie wychodzenia z domu. We wtorek 31 marca wprowadzono nowe obostrzenia – zamknięte zostały parki i bulwary, a do sklepów może wejść tylko określona liczba osób. Okazuje się, że ograniczenia nie będą dotyczyły myśliwych. Właśnie ukazało się rozporządzenie premiera Mateusza Morawieckiego, według którego gospodarka łowiecka może być wykonywana bez ograniczeń.
Polski Związek Łowiecki już na początku tygodnia opublikował swoje stanowisko dotyczące działalności myśliwych w czasach epidemii. „(…) podejmując działania mające na celu zapobieganie rozpowszechnianiu się wirusa COVID-19 nie wolno zapominać o innym równie istotnym i groźnym w swych skutkach zagrożeniu, jakim jest ASF (afrykański pomór świń – od aut.)” – czytamy w oświadczeniu. PZŁ podkreśla, że brak gospodarki łowieckiej może oznaczać zagrożenie dla trzody chlewnej i zniszczenia upraw powodowane przez dzikie zwierzęta. Związek zaznacza także, że „stoi na straży bezpieczeństwa powszechnego”.
Te argumenty przekonały rządzących. W nocy z 1 na 2 kwietnia ukazało się rozporządzenie premiera Mateusza Morawieckiego, w którym zawarto poprawki do ogłoszonych we wtorek (31 marca) ograniczeń związanych z epidemią. Wśród kwietniowych zmian znalazł się zapis dotyczący wykonywania obowiązków określonych w Prawie Łowieckim. To oznacza, że myśliwi mogą swobodnie wrócić na polowania. Co więcej, rozporządzenie działa wstecz (!) – pomimo publikacji 1 kwietnia, zapisy dotyczące myśliwych obowiązują od 31 marca.
Rozporządzenie dotyczące łowiectwa skomentowały organizacje zajmujące się ochroną zwierząt i przyrody.
Koalicja Niech żyją! napisała na swoim Facebooku, że decyzja premiera jest zezwoleniem „na prowadzenie nie tylko odstrzałów sanitarnych związanych z ASF, ale także polowań na inne zwierzęta. Teraz można strzelać nie tylko do dzików, ale także do jenotów i lisów, zatem nie chodzi o walkę z afrykańskim pomorem świń, ale o zapewnienie myśliwym możliwości realizowania krwawego hobby.”
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot komentuje: „W ten sposób umacnia się uprzywilejowaną kastę społeczną, stanowiącą 0,3% całego społeczeństwa. Pozostałe 99,7% ludzi za wejście do parku może zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych kary.”
„Jak widać, mamy równych i równiejszych, a pomimo epidemii ministerstwo rolnictwa, przy wsparciu rządu chce wybić wszystkie dziki.” – napisała na swoim facebookowym profilu posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek. Zaznacza, że myśliwi, w przeciwieństwie do reszty społeczeństwa, mogą się spotykać, korzystać z lasów i parków krajobrazowych, a nawet organizować zbiorowe polowania. „Zamiast skutecznie walczyć z ASF-em, ministerstwo dalej kontynuuje politykę masowych odstrzałów i uprzywilejowania myśliwych.” – dodaje.
Zdjęcie: Wild Media/Shutterstock