Aż 18 stanowisk, 2 lata badań sfinansowanych przez społeczeństwo i wreszcie widać efekty. Przedstawiciele Koalicji Ratujmy Rzeki i Międzynarodowej Koalicji Czas na Odrę zaprezentowali Społeczny Plan Odnowy Odry wskazujący działania niezbędne dla ochrony rzeki i społeczności nad nią żyjących. To odpowiedź na katastrofalne zniszczenie ekosystemu Odry w 2022 r., kiedy – jak wynika z szacunków naukowców – padło nawet 80-100 mln odrzańskich ryb. Zalecenia są też ważne wobec powodzi z września bieżącego roku.
Po odrzańskiej katastrofie, która latem 2022 r. zdziesiątkowała życie w tej rzece, zapanował chaos informacyjny. Różne środowiska przerzucały się odpowiedzialnością za skalę strat lub wręcz ją rozwadniały. Dlatego organizacje zrzeszone w Koalicji Czas na Odrę i Koalicji Ratujmy Rzeki zleciły przeprowadzenie niezależnych badań stanu Odry po katastrofie. Ich wyniki nie napawają optymizmem.
Naukowcy i działacze środowiskowi przybili na miejsce łodzią, z której przez dwa sezony prowadzili badania. Raport powstał w wyniku dwuletnich badań naukowych, które doszły do skutku dzięki środkom uzyskanym ze społecznej zbiórki. Oceniono straty i ich przyczyny, a ponadto wskazano niezbędne działania, z których część można podjąć w bliskiej perspektywie czasowej.
Raport sfinansowany społecznie. Naukowcy złapali się za głowę
Badaniami objęto całą Odrę od Chałupek/Ostrawy do Szczecina. – Badania dotyczyły tego, co oberwało podczas zatrucia najmocniej, czyli ichtiofauny i malakofauny [małży]. Badaliśmy je na 18 stanowiskach. Cztery miesiące w terenie. Każdą rybę mierzyliśmy, ważyliśmy – opowiada Karol Ciężak, naukowiec i działacz przyrodniczy. Spływ pozwolił im zauważyć miejsca głównych problemów wynikających ze zrzutów słonych wód do rzeki. Takie zrzuty solanek, jak mówi, zmieniają parametry Odry „w sposób mocno zauważalny”.
– Okazuje się, że nie mamy metody oceny takiego zdarzenia, jakie miało miejsce na Odrze. Nie ma żadnych rządowych, oficjalnych metod badawczych. To, co dziś badamy, nie przystaje do skali Odry – dodaje Ciężak. – Dlatego postanowiliśmy spojrzeć na to trochę inaczej, jednostkowo.
Raport naukowy zaprezentowano w Odracentrum – ośrodku ekologicznym pływającym na rzece pośrodku Wrocławia. – Wodujemy nasz raport właśnie tu i w tym czasie, bo katastrofy są szansą na zmianę. To okazja by też szerzej spojrzeć na kryzysowe wyzwania, przed którymi stajemy – mówi prof. Roman Żurek z zespołu prowadzącego badania.
Wykazano szereg zaniedbań, między innymi dotyczących zasięgów istotnych obszarów.
– Zupełnie nie rozumiem, dlaczego inżynierowie posadowili te wały zaraz przy korycie. A zaraz za wałem jest las łęgowy, dolina. Te lasy wymagają okresowego zalewania. Dlaczego ci inżynierowie nie włączyli do doliny Odry tych lasów łęgowych? – pyta prof. Żurek podkreślając, że tak samo niezrozumiałe jest odcinanie wszelkich dopływów Odry stopniami wodnymi, jazami czy elektrowniami wodnymi.
Dorota Chmielowiec-Tyszko z Koalicji Czas na Odrę apeluje: – To jest ten moment, w którym oczekujemy kompleksowego planu odbudowy Odry. Badania stwierdziły także niemal całkowite wyginięcie małży będących ważnym elementem ekosystemu oraz stanowiących pokarm dla ryb – mówi . Poprawę stanu siedlisk do takiego, który pozwoli małżom przeżyć, uważa za istotne działanie.
Przeprowadzone badania pozwoliły sformułować rekomendacje przyrodnicze, które służą odnowieniu ekosystemu Odry. Zdaniem badaczy dla zapewnienia efektywności proponowanych działań szczególnie niezbędne jest ograniczenie presji ze strony zanieczyszczeń, w tym w szczególności zasolonych wód kopalnianych i ścieków (przemysłowych, komunalnych, rolniczych). Wszelkie działania, jak dodają, powinny polegać głównie na nieingerowaniu w naturalne procesy odbudowy ekosystemu np. w postaci rezygnacji z budowy kolejnych stopni wodnych, regulacji, umocnień brzegowych.
Oddajmy rzekom miejsce. „Zmarnowaliśmy 24 lata”
Zdaniem autorów przedstawione w raporcie rekomendowane działania powinny stanowić część szerszego programu renaturyzacji koryta i doliny Odry. Działania służyć będą nie tylko powstrzymaniu zagrożenia ze strony „złotej algi”, ale też ograniczą skutki suszy i powodzi.
Dorota Chmielowiec-Tyszko w rozmowie ze SmogLabem wskazała możliwości działań niemal natychmiastowych. – Jest sporo miejsc, w których rzeka może jeszcze wylać bez szkody. Nie ma tam zabudowań, są pola, łąki, lasy. Należy dać rzece szansę tam wypłynąć, co zabezpieczy przed powodzią i będzie miała większe szanse, żeby się oczyścić. To jest stosunkowo proste.
– Ma to też znaczenie ze względu na bioróżnorodność, bo wtedy dopuszczamy do zalewania doliny, odtwarzania lasów łęgowych. Odcinając rzeki wałami, doprowadzamy do przesuszenia tych terenów. Wracając do bardzo szybkich działań – na Jemielnicy na Opolszczyźnie zniwelowano betonowe progi, takie poprzeczne bariery – mówi nam Radosław Gawlik z Koalicji Ratujmy Rzeki i dodaje, że jest to nieskomplikowane rozwiązanie.
Przy okazji omawiania wyników badań wspomniano też, że Polska nigdy nie osiągnie zadowalającego stanu wód na Odrze. Wyjaśnił nam to prof. Żurek: – Jest źle, dlatego że zmarnowaliśmy w sumie 24 lata. Ramowa Dyrektywa Wodna narzuciła obowiązek uzyskania dobrego stanu wód w 2000 r. Nasze władze migały się, przesuwały termin osiągnięcia tego celu tak, jak się dało. Ponieważ całe planowanie jest tu w cyklach 6-letnich, przesuwano o kolejnych 6 lat. W międzyczasie Wody Polskie pisały masę różnych znakomitych planów – w tym byliśmy znakomici, natomiast alej prowadzono betonowanie, regulowanie rzek – tłumaczy zapytany przez SmogLab.
– Odra to jedna z największych europejskich rzek, która wymaga ochrony. Jesteśmy w stanie to robić, pracując już międzynarodowo z Czechami i z Niemcami – mówi nam Krzysztof Smolnicki z Koalicji Czas na Odrę. – Istotne, żeby ta współpraca w Polsce była nie tylko w resorcie MKiŚ, tylko żeby poza nie wyszła. To jest też kwestia resortu infrastruktury, któremu podlegają wody, ministerstwa przemysłu, które zrzuca solanki do rzeki i oczywiście ministerstwa rolnictwa, które jest odpowiedzialne za zatrzymywanie wody w krajobrazie i ma na to środki w KPO w wysokości miliarda zł na odtwarzanie retencji krajobrazowej.
Dodał: – Bardzo istotne jest też to, żeby powstrzymać zrzut solanek. W dalszym ciągu czekamy na informację ze strony rządowej, która do końca września miała otrzymać od przedsiębiorstw przemysłowych plany naprawcze, jak usunąć solanki. Do tej pory tych informacji nie ma.
Według raportu Komisji Europejskiej masowa śmierć ryb oraz innych organizmów na Odrze w 2022 r. była największą tego typu katastrofą przyrodniczą w historii zjednoczonej Europy. – Bez względu na końcową ocenę skali katastrofy nie ma wątpliwości, że w pamiętnym 2022 r. zawiodło państwo. Dlatego właśnie teraz potrzebujemy pilnych ale też trwałych działań dla Odry, nie tylko w aspekcie zniszczenia jej ekosystemu, ale i powodzi – zauważa Gawlik.
Pełen raport z badań wraz z wnioskami rekomendacjami niezbędnych działań znaleźć można TUTAJ.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Dariusz Gorajski