Pisarka i noblistka Olga Tokarczuk dołączyła do tysięcy ludzi, którzy domagają się, aby Odra otrzymała osobowość prawną. O swoim stosunku do rzeki, nad którą się wychowywała, opowiada w cyklu „Bez montażu”. – Myślę, że zatrucie Odry może być dla ludzi doświadczeniem pokoleniowym – ocenia.
Akcja uznania Odry za osobę prawną jest koordynowana przez grupę wolontariuszy zrzeszonych pod nazwą Plemię Odry. Ostatnio grupa rozpoczęła współpracę z Fundacją Olgi Tokarczuk, czego efektem jest m.in. godzinna rozmowa z pisarką, prowadzona przez Roberta Rienta – inicjatora całej akcji.
Jest starsza od nas, daje życie bytom
Noblistka przyznaje w wywiadzie, że Odra jest dla niej szczególną rzeką, ponieważ była z nią związana od dzieciństwa. – Kiedy myślę o Odrze, pojawiają mi się obrazy nie tej dzisiejszej Odry, ale tej uwolnionej od mostów, ramp, jeszcze dzikiej rzeki. W porównaniu do innych rzek ona wciąż jest dzika i dobrze, że tą dzikość zachowała – mówi Tokarczuk.
– Pamiętam obrazy Odry jako bytu potężnego, który jest nieustannie żywy, zmienny, a jednocześnie pozostaje w swoim kształcie. To coś fascynującego, co nawiązuje do słynnego powiedzenia, że „nie można wejść do tej samej rzeki”. Oczywiście można! Ale wchodzimy wtedy w jej inny stan, inny aspekt – kontynuuje.
Na pytanie, jakie znaczenie ma dla nas rzeka, pisarka odpowiada: jest ona naszym większym ciałem – Obraz tego, że jeden byt zawiera się w drugim, jest jednym z najbardziej przekonujących obrazów tego, w jaki sposób uczestniczymy w środowisku – przekonuje.
Co to znaczy, że rzeka jest żywa? Tokarczuk wylicza: ma kształt, który ulega procesowi zmiany; stanowi fakt historyczny, do którego możemy się odwoływać; wyznaczała granice; ma pamięć. – Odra jest miejscem, wokół którego istnieje cały system ekologiczny. Pojawia się w baśniach. Nie dosyć, że daje życie przyrodniczym bytom, daje też życie tym mitologicznym – zauważa Tokarczuk. – Jest starsza od nas. Kiedy stawałam jako dziecko nas jej brzegiem, wyobrażałam sobie, co ona teraz opowiada, choć nie znam jej języka – wspomina.
Walka o nadanie Odrze osobowości prawnej
Po katastrofie ekologicznej Odry, 17 sierpnia Robert Rient stworzył petycję do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i Prezesa Rady Ministrów w sprawie uznania Odry za osobę prawną. Mimo antropocentrycznego podejścia do natury, osobowość prawna rzek i innych części środowiska naturalnego staje się coraz popularniejsza. Coraz częściej taką konstrukcję uznają różne systemy prawne. Whanganui z Nowej Zelandii stała się pierwszą rzeką świata uznaną za osobę prawną. Takie samo rozwiązanie prawne zastosowano w Kanadzie, Indiach, Ekwadorze i Kolumbii. Natomiast w Europie szlak legislacyjny przeciera precedens hiszpański. Stanowi on przykład dla krajów, w których rozwój gospodarczy, rolniczy i turystyczny spowodował degradację środowiska i masowe wymieranie organizmów żywych.
– Myślę, że zatrucie Odry może być dla ludzi doświadczeniem pokoleniowym. Rzeka, którą traktujemy jako matkę mitologiczną, nagle pokazuje swoją słabość; jest upadłą, skrzywdzoną boginią. Ten rodzaj rozpaczy i ruch oburzenia, który zapanował w mediach społecznościowych, był niesamowity. Dużo bardziej przeżywany niż inne klęski ekologiczne, których jesteśmy coraz częściej świadkami. Potwierdza to moją intuicję, że rola rzek w naszej tożsamości jest ogromna i zaczynamy proces uświadamiania tego – komentuje Tokarczuk.
Wywiad z noblistką to czwarty odcinek cyklu rozmów „Bez montażu”. Głos w nim zabrali również już: mecenas Karolina Kuszlewicz, profesor prawa Jerzy Bieluk, a także hydrolog Piotr Bednarek. Wszystkie nagrania oraz film „Osoba Odra – o rzece, która chce byś osobą” są dostępne tutaj.
Wielki marsz
Obecnie Plemię Odry jest skupione na koordynacji wielkiego marszu, który startuje 20 kwietnia. Jego trasa zaczyna się w miejscu, w którym rzeka się rodzi, a kończy w miejscu jej połączenia z morzem. W internecie trwa zbiórka na jego przygotowanie i organizację.
Rient zaprasza, by dołączyć do marszu w jakiejkolwiek formie – na kilka godzin, dni lub tygodni: – Będziemy szli od źródła rzeki do jej ujścia. Naszym celem jest nie tylko zwrócenie uwagi na wysokie zanieczyszczanie i zasolenie rzeki, które zagraża ponowną katastrofą. Chcemy dotrzymać towarzystwa tej z naszego plemienia, która od lat traktowana jest brutalnie, niczym przedmiot. Tymczasem rzeka jest żywa. To nie opowieść czy gra słów. Zależymy od dostępu do czystej wody. Zależymy od kondycji rzek. I chcemy by uznać Odrę za tą, którą jest – żywą.
Zobacz także nasz film o młodzieży, maszerujących i śpiewających dla Odry
—
Zdjęcie: Zbigniew Bodzek