Taki zaskakujący wynik dała analiza przeprowadzona przez amerykańską firmę Office Climate Solutions (OCS). Wyliczenia pokazują, że papierowe słomki do napojów pozostawiają po sobie dużo wyższy ślad węglowy od konwencjonalnych rurek z plastiku.
Autorka raportu, Sarah Schwartz z OCS, przypomina jednak o ważnej różnicy między plastikiem i papierem. Ten drugi o wiele łatwiej się rozkłada, co przyczynia się do mniejszego zanieczyszczenia środowiska. Sytuacja skomplikuje się jednak, gdy spojrzymy na wyniki dotyczące emisji gazów cieplarnianych.
Schwartz oparła się w swojej pracy na danych z amerykańskiej Agencji na rzecz Ochrony Przyrody (EPA). Według niej produkcja polipropylenu (zazwyczaj używanego do produkcji plastikowych słomek) odpowiada za nieco ponad 1,7 tony dwutlenku węgla na każdą tonę wytworzonego materiału. W przypadku papieru wartość ta idzie do góry, osiągając średnio prawie 10 ton CO2 na tonę materiału. Po przełożeniu tych danych na ważącą jeden gram słomkę wychodzi, że ta papierowa pozostawia po sobie ponad pięć razy więcej CO2 niż plastikowa.
Rozwiązaniem może być używanie wielorazowych słomek. Co ciekawe, i w tym przypadku rywalizację na ślad węglowy wygrywa plastik. By zredukować swój ślad węglowy, rurek z tworzywa sztucznego musimy użyć przynajmniej siedem razy. Użycie metalowej słomki „zwraca się” wolniej, bo po 29 użyciach.
Oczywiście pozostaje też trzecie, nieco kontrowersyjne wyjście: po prostu nie używać słomek. Niektórzy twierdzą, że wcale nie zmieniają one smaku napoju, który orzeźwia w równym stopniu, a w weekend zawartość alkoholu w drinku pozostaje taka sama. Czy w to wierzyć? Najlepiej przekonać się samemu.
Źródło zdjęcia: Daisy Daisy / Shutterstock