Jeszcze się nie zaczęły, a już przeszły do historii. Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie odbywają się w niecodziennych okolicznościach. Zamiast sportowych debat i komentarzy coraz częściej pojawia się temat kosztów środowiskowych tej gigantycznej imprezy. Oliwy do ognia klimatycznych rozważań dolewa świeży raport autorstwa naukowców z Loughborough University (Wielka Brytania) oraz zespołów Sport Ecology Group i Protect Our Winters. Wynika z niego, że pierwszy raz w historii Igrzyska odbędą się w całości na sztucznie wytworzonym śniegu.
Te Igrzyska mogły odbywać się w Polsce. Jednym z miast starających się o ich organizację był Kraków. Mimo zabiegów władz miasta i drogiej kampanii promocyjnej, pomysł poległ głosami 70 proc. mieszkańców biorących udział w referendum w 2014 roku. Ceremonia otwarcia rozpocznie się zatem nie w sercu Europy, a na drugim krańcu Świata. W Chińskiej Republice Ludowej.
A dokładniej w jej stolicy, czyli w Pekinie, który boryka się z szeregiem poważnych problemów. Same Igrzyska były wielokrotnie i szeroko oprotestowane. Bojkot dyplomatyczny imprezy zapowiedziały Stany Zjednoczone, które oskarżają Chiny o ludobójstwo na Ujgurach, którzy umieszczani są w obozach koncentracyjnych. Według nieoficjalnych doniesień mają się w nich znajdować ponad 2 miliony osób.
Jeśli wierzyć oficjalnym statystykom władz, pandemia jest w Chinach pod kontrolą. Natomiast same ekipy sportowe są dziesiątkowane przez zakażenia koronowirusem. Do tego temperatury, które w dzień utrzymują się powyżej zera. Sprawy nie poprawia jakość powietrza. Mimo podejmowania wielu działań, pekińskie powietrze wciąż znajduje się na szczycie niechlubnych rankingów. Ciężko w takich warunkach wyobrazić sobie zimowe święto sportu.
185 milionów litrów wody
– Ponad 100 generatorów śniegu i 300 armatek śnieżnych pracuje bez wytchnienia, aby pokryć stoki narciarskie Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 sztucznym śniegiem przed ceremonią otwarcia 4 lutego – piszą autorzy raportu „Slippery Slopes: Jak zmiana klimatu zagraża zimowym igrzyskom olimpijskim”, w informacji prasowej, którą otrzymały światowe redakcje.
Takie ilości sztucznego śniegu generują olbrzymie zapotrzebowanie na wodę i prąd. Aby sztuczny śnieg lepiej zamarzał, stosuje się do niego specjalne chemiczne dodatki. Te mogą wpływać na bioróżnorodność. Sztuczny śnieg dłużej topnieje, co może zakłócać wegetację roślin.
Szacuje się, że naśnieżenie chińskich stoków pochłonie ponad 185 milionów litrów wody. Wszystko w rejonie, który zmaga się z jej niedoborami, a opady są na niskim poziomie. Koszt wytworzenia jednego kubika śniegu to około 3 dolary (12 złotych).
Problemy ze śniegiem to nie nowość. Na wielu szerokościach geograficznych skraca się sezon zimowy. Jest to związane ze zmianami klimatycznymi wywołanymi działaniami człowieka. W niektórych regionach globu, śnieg transportuje się helikopterami, aby uniknąć konieczności zamknięcia stoków. Według autorów wspomnianego raportu każde kolejne zimowe Igrzyska będą mierzyć się z podobnymi problemami.
Sztuczny śnieg niebezpieczny
O problemach związanych z szalejącymi upałami podczas letnich Igrzysk pisaliśmy w lipcu 2021 roku. Tymczasem, także zimą 2022 roku sportowcy komentujący sytuację zwracają uwagę na ryzyko związane z Igrzyskami. Okazuje się, że sztuczny śnieg może być niebezpieczny dla samych zawodników.
Brytyjska olimpijka, snowbordzistka Zoë Gillings-Brier zwraca uwagę, na inną specyfikację sztucznego śniegu. Według zawodniczki jest on dużo bardziej bolesny i niebezpieczny podczas upadków. To wpływa na kontuzje sportowców. Inni sportowcy, którzy wypowiadają się na łamach wspomnianego raportu potwierdzają te obserwacje.
Taka różnica wynika ze struktury sztucznego śniegu. Składa się on w 30 proc. z lodu oraz w 70 proc. z powietrza. Dla porównania naturalny śnieg to około 10 proc. lodu i 90 proc. powietrza. Dzięki temu upadki są mniej bolesne.
– Warunki są dużo bardziej niebezpieczne, niż kiedyś. Także ze środowiskowego punktu widzenia, ilość wody potrzebna do wytworzenia odpowiedniej ilości sztucznego śniegu jest oszałamiająca – mówi Kanadyjczyk, Philippe Marquis, dwukrotny olimpijczyk specjalizujący się w narciarstwie dowolnym.
Igrzyska Olimpijskie a klimatyczne deklaracje
Jak przekonują organizatorzy oraz komitet olimpijski, podjęto szereg prośrodowiskowych działań. Igrzyska mają być neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Część obiektów to budynki z letnich Igrzysk z 2008 roku, dzięki czemu nie trzeba było budować nowych. Wszystkie obiekty mają być zasilane energią odnawialną, a 100 proc. floty samochodowej to auta elektryczne lub napędzane wodorem.
Przed konferencją klimatyczną w Glasgow (2021), Międzynarodowy Komitet Olimpijski zapowiedział, że od 2030 roku gospodarze Igrzysk mają być nie tylko emisyjnie neutralni, a klimatycznie „pozytywni”. W założeniu mają więc redukować więcej dwutlenku węgla niż wytwarzają.
Same podróże generowane podczas IO 2022 głównie przez prywatne i czarterowe samoloty zdają się przeczyć tej idei. Całość brzmi jak utopijny i ciężko mierzalny mix „greenwashingu” z nowym zjawiskiem opisywanym jako „sportwashing”. To pojęcie szeroko na swoich łamach opisuje The Guardian. – W ciągu 12 miesięcy kraje takie jak Chiny, Katar i Arabia Saudyjska, które były krytykowane za łamanie praw człowieka, wykorzystają prestiżowe wydarzenia sportowe do polepszenia swojego publicznego wizerunku na arenie międzynarodowej – pisze Karim Zidan z brytyjskiego dziennika.
Na koniec warto przypomnieć, że w Chinach 70 proc. energii pochodzi z węgla, a sam kraj jest największym światowym emitentem dwutlenku węgla, zgarniając niemal 30 proc. globalnych emisji. Ponad 50 proc. światowej energii produkowanej z węgla wytwarza się właśnie tam, a rekordy bije też wydobycie czarnego złota w Państwie Środka.
Jak, wobec powyższych faktów wierzyć, że ktokolwiek kontroluje zeroemisyjność chińskich Igrzysk?
Czytaj także: Nabrani na greenwashing. Unia krytykuje firmy oferujące produkty ekologiczne jedynie w teorii
Zdjęcie tytułowe: Stoki w prowincji Hebei, gdzie odbędzie się część zawodów, Mirko Kuzmanovic/Shutterstock