Ekolodzy na Wyspach Brytyjskich ostrzegają: w momencie Brexitu Walia – podobnie jak pozostałe części Zjednoczonego Królestwa – straci 80 proc. przepisów dotyczących ochrony środowiska. Podczas gdy władze w Anglii i Szkocji zajęły się już tworzeniem własnych regulacji prawnych, władze z siedzibą w Cardiff wciąż nie ogłosiły własnych rozwiązań.
Jak informuje BBC – do ministra środowiska Walii, w alarmującym tonie, napisał walijski WWF. Rząd oświadczył natomiast, że zajmuje się opracowywaniem przepisów i podda je konsultacjom w przyszłym miesiącu – czyli na kilka tygodni przed Brexitem, o ile nastąpi on w planowanym terminie.
Fundacja WWF jest tą sytuacją „skrajnie zaniepokojona”, natomiast Llinos Price – walijska ekspertka zajmująca się prawem środowiskowym – uważa, że przygotowanie przepisów w tak krótkim czasie nie jest możliwe.
Obecnie prawodawstwo Walii, jeśli chodzi o ochronę środowiska, opiera się na setkach przepisów unijnych. Szacuje się, że na prawodawstwie Unii Europejskiej opiera się około 80 proc. regulacji chroniących tamtejsze środowisko. Mimo wiszącego nad krajem widma Brexitu, ministerstwo środowiska Walii wciąż nie ogłosiło planów rozwiązania tej kwestii.
Dla jasności: Wielka Brytania posiada trzy zdecentralizowane parlamenty wraz z własnymi rządami – odrębne dla Walii, Szkocji i Irlandii Północnej. Mogą one niezależnie od władz w Londynie decydować o niektórych kwestiach, w tym znaczącej części prawodawstwa środowiskowego. Nie ma natomiast odrębnych władz Anglii, a jedynie wyznaczone do rządzenia tym terytorium departamenty rządu brytyjskiego. Proces zmian zapoczątkowany przez rząd Tony’ego Blaira pod koniec lat 90-tych, w wyniku którego nastąpiła wspomniana decentralizacja, nazywany jest dewolucją.
Problem odpowiedzialności władz
Jednym z problemów pojawiających się w obliczu Brexitu jest kwestia prawa obywateli do pociągania rządzących do odpowiedzialności w przypadku nieprzestrzegania przepisów środowiskowych. Aktualnie mieszkańcy Walii mogą zgłaszać skargi Komisji Europejskiej, jednak wkrótce możliwość ta, ze względów oczywistych, zniknie.
Rozwiązaniem, które proponują władze Wielkiej Brytanii, jest stworzenie własnego organu – zwanego Urzędem Ochrony Środowiska – który rozpatrywałby tego rodzaju skargi. Kwestia ta ma być dopiero konsultowana, natomiast stanowisko Walii nie jest w tej kwestii jasne.
Jak donosi BBC – walijska minister odpowiedzialna za środowisko, Lesley Griffiths, napisała w liście do parlamentarzystów zajmujących się klimatem i ochroną środowiska, że rozwiązanie proponowane przez rząd brytyjski może nie być zgodne z obowiązującym w Walii prawem.
Nadzieja na skuteczniejszą ochronę środowiska?
Pojawiają się jednak glosy, że Brexit może wyjść brytyjskiemu środowisku na dobre. Potrzeba wypracowania nowych rozwiązań prawnych stwarza bowiem możliwość zaostrzenia obowiązujących do tej pory przepisów.
Niedawno brytyjski rząd chwalił się, że po Brexicie zamierza skuteczniej niż kraje unijne walczyć z zanieczyszczeniem powietrza. O planach zaostrzenia norm jakości powietrza na Wyspach pisaliśmy kilka tygodni temu – tutaj.
Również rząd Walii – posiadający znacząca autonomię w regulacji prawa środowiskowego – zapewnia, że standardy ochrony środowiska sprzed Brexitu zostaną nie tylko zachowane, ale i podwyższone.
Jak będzie – dowiemy się już wkrótce. Jeśli nie nastąpi żadna zmiana w tej kwestii, to Brexit, czyli wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej, nastąpi już 29 marca.
Źródła: BBC, Dziennik Polska Times
Zdjęcie: Shutterstock/Billy Stock