Podwyżki nie tylko za ogrzewanie – grzmią obywatele na internetowych grupach. – Eksploatacja, woda, podgrzewanie wody, domofon. A za niedługo fundusz remontowy. Te podwyżki są ostatnio kilka razy w roku – pisze na jednej z nich pani Magdalena. Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja na półmetku zimy.
Kilka przykładów. Pani Aneta płaciła do tej pory 63 zł zaliczki za centralne ogrzewanie. Od 1 lutego to już 105 zł. To oznacza, że zaliczka skoczyła o ponad 60 proc. Pani Urszula za CO płaciła 77 złotych. Od lutego zaliczka rośnie do 107 złotych, czyli prawie 40 proc. Miejski Zarząd Budynków z Wałbrzycha porównując grudzień 2021 r. do grudnia 2022 r. wskazuje, że o ile koszt energii cieplnej wzrósł „tylko” o 29 proc., to już koszty energii elektrycznej i ciepła z gazu skoczyły kolejno o 43 i 97 proc.
Podobnie jest w krakowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Kabel. Tu skalę podwyżek widać przy porównaniu cennika (ustalanego przez miejską ciepłownię) z października 2022 r. z tym obowiązującym od połowy stycznia 2023 – Wzrost cen kształtuje się 36,51 proc. za moc zamówioną oraz 29,07 proc. za zużytą energię – wylicza dokładnie Michał Smagowicz, prezes SM Kabel w rozmowie ze SmogLabem. – Cena 1GJ energii skoczyła z 66,62 zł netto do 85,99 zł netto.
Najwyższe podwyżki za ogrzewanie dotyczą właśnie tych dwóch pozycji, które znajdujemy na drukach rozliczeniowych ze spółdzielni. Chodzi o „CO” – czyli centralne ogrzewanie, oraz „CCW” – czyli centralna ciepła woda.
To jednak nie koniec kłopotów. W 2022 r. obowiązywała tarcza rządowa. Podatek VAT był zmniejszony z 23 proc. na 5 proc. – W tym roku tarcza na VAT już nie obowiązuje. Wszyscy poczujemy wzrost cen – przyznaje Smagowicz. Kto ustala ceny? W przypadku zakładów energetycznych nowe taryfy zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki. Te następnie odbijają się na zaliczkach, które wpłacają mieszkańcy domów wielorodzinnych korzystających z tego typu ciepła.
Rząd nowelizuje ustawę ciepłowniczą
– Obserwowany od 2022 r. wzrost cen energii i jej nośników na rynkach światowych jest przede wszystkim wynikiem zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę oraz działań rosyjskiego Gazpromu – przekonuje Kancelaria Premiera informując o nowelizacji tzw. ustawy ciepłowniczej. Jej założenie było takie, aby ochronić odbiorców ciepła systemowego.
Rządowe rozwiązanie zakłada rekompensaty jeżeli w danym systemie ciepłowniczym nastąpi wzrost cen netto dostawy ciepła większy niż 40 proc. w stosunku do cen obowiązujących 30 września 2022 r.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Jeżeli sumaryczne koszty wytworzenia i dostarczenia ciepła będą wyższe – przedsiębiorstwa otrzymają rządowe rekompensaty. Do tej pory wydano na to już 10 mld zł. Teraz pulę wsparcia zwiększono o 4,5 mld. Mechanizm wchodzi w życie od 1 marca, więc widać, że rządzący spóźnili się względem aktualnej sytuacji w kraju.
Spółka ciepłownicza: ograniczajcie konsumpcję
O to, czy istnieje możliwość obniżenia rachunków dla mieszkańców zapytaliśmy w PGE Energia Ciepła, będącej częścią największego krajowego koncernu energetycznego. W krakowskim oddziale słyszymy, że ważne jest ograniczenie konsumpcji i mieszkańcy są do tego zachęcani.
– Zakupujemy paliwa się po najniższych możliwych cenach, a bieżący monitoring parametrów produkcyjnych prowadzimy w sposób ciągły. Spółka podjęła już także szereg działań, zmierzających do ograniczenia wpływu uwarunkowań rynkowych na mieszkańców Krakowa – tłumaczy Agnieszka Dietrich z Biura Prasowego PGE Energia Ciepła S.A. – Od kilku miesięcy prowadzimy kampanie informacyjne. Mają na celu zwiększenie świadomości krakowian na temat oszczędzania ciepła w domach i mieszkaniach oraz efektywnego użytkowania ciepła, co w widoczny sposób przyczynia się do zmniejszenia rachunków domowych za ogrzewanie. Zwrócenie uwagi na skalę wykorzystywania ciepła i umiejętne sterowanie ogrzewaniem może wpłynąć korzystnie na nasze rachunki i stan portfela. Warto więc zapoznać się z komunikatami i kampaniami informacyjnymi – wskazuje przedstawicielka koncernu.
Jednak mieszkańcy w wielu polskich miejscowościach tracą cierpliwość. Tak było na przykład w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie tłum wyszedł na ulicę. – Nie zgadzamy się na podwyżki. Kwota została podniesiona praktycznie dwukrotnie. W końcu zacznie nam brakować pieniędzy na utrzymanie, na godne życie – mówiła w rozmowie z Polsat News jednak z mieszkanek Piotrkowa Trybunalskiego. Głównym odbiorcą pretensji był prezydent miasta. Zwołano nawet nadzywczajną sesję Rady Miasta. Jednak włodarze odpowiadali, że ceny ustala elektrociepłownia i URE. W tle dyskusji o podwyżkach przewija się większa i mniejsza polityka.
– Dzisiaj rozgoryczenie ludzi jest absolutnie wytłumaczalne. Jednak niewytłumaczalne dla mnie jest to, że w sytuacji, kiedy się prowadzi politykę rzekomo na rzecz mieszkańców Piotrkowa, aby te emocje jeszcze bardziej rozbudzać. Aby posługiwać się półprawdami, a nawet kłamstwami. Dziwi mnie, że dzisiaj najgłośniej krzyczy „łapać złodzieja” przedstawiciel partii rządzącej – mówił zgromadzonym prezydent Piotrkowa, Krzysztof Chojniak.
„Potrzebujemy taniej energii, a najtańsza jest ta…”
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Polski Alarm Smogowy. Piotr Siergiej odpowiada, że rządowe wsparcie to kolejne dopłaty do kosztów ogrzewania wywołane wysokimi cenami energii. – Minister Klimatu i Środowiska podaje, że w tym sezonie grzewczym na tego typu wsparcie wydamy aż 75 miliardów złotych. (chodzi o wszystkie formy rządowego wsparcia – red.). Potrzebujemy taniej energii, a najtańszą jest ta, której nie zużywamy – kosztuje zero złotych. Dlatego ocieplanie domów, inwestycje w efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii powinny być priorytetem obecnego rządu – mówi nam Siergiej.
Bartłomiej Kupiec, prawnik i ekspert stowarzyszenia „Z energią o prawie” podkreśla, że podwyżki za ogrzewanie są spowodowane głównie inwazją Rosji na Ukrainę. – To także rosnące koszty uprawnień do emisji CO2 oraz opieszałość polskich decydentów politycznych w sprawie dekarbonizacji sektora ciepłowniczego. Drożejący gaz i węgiel powodują, że rosną koszty ogrzewania. Przedsiębiorstwa energetyczne prowadzące działalność gospodarczą z zakresie wytwarzania ciepła wykazują dużą wrażliwość na zmiany kosztu paliwa. Każdy wzrost ceny paliw przenosi się na ceny ciepła dostarczanego odbiorcom – tłumaczy Kupiec w rozmowie ze SmogLabem.
Ekspert: to działania krótkoterminowe
Zdaniem eksperta, zmieniane obecnie przepisy są działaniem krótkoterminowym. – Polska nie ma żadnej strategii rozwoju ogrzewnictwa. Brakuje regulacji prawnych zgodnych z polityką energetyczno-klimatyczną UE – mówi. Zdaniem Bartłomieja Kupca polski rząd musi podjąć działania niezbędne do dekarbonizacji sektora ciepłowniczego. Dlaczego? Ponieważ koszty emisji CO2 będą rosnąć. Takiej transformacji można dokonać poprzez stworzenie mechanizmów stymulujących wykorzystanie OZE w ciepłownictwie i efektywność energetyczną.
– Aktualny model funkcjonowania przedsiębiorstw ciepłowniczych, oparty na maksymalizacji ilości sprzedawanego ciepła, stoi w kontrze z interesem odbiorców, którzy chcą płacić jak najmniej – zaznacza ekspert ze stowarzyszenia „Z energią o prawie”. Kupiec wskazuje, że warto się pochylić nad propozycją modelu zaproponowanym przez think-tank „Forum Energii”. – Działalność przedsiębiorstwa ciepłowniczego powinna być oparta o dostarczenie odbiorcy komfortu cieplnego i innych usług energetycznych, produkowanych przy możliwie najmniejszym zużyciu surowców. Ograniczone w ten sposób koszty produkcji, przy jednocześnie stałej, uzgodnionej z odbiorcą, opłacie za dostarczone usługi mogłyby obniżyć rachunki za ciepło.
Na różnego rodzaju dodatki już wydano lub zabezpieczono w budżecie 75 mld zł. Co składa się na taką kwotę?
- Dodatek osłonowy – 4,7 mld
- Dodatek węglowy – 13,5 mld
- Dodatek elektryczny – 1 mld
- Zamrożenie cen prądu – 46,5 mld
- Rekompensaty za odbiorców ciepła systemowego – 6,9 mld
- Dodatek do innych paliw – 1,9 mld
- Dodatek dla podmiotów wrażliwych – 1,2 mld
Czytaj także: Za dodatki energetyczne można ocieplić 2 mln domów. Wtedy spadłby popyt [DANE]
Kalkulator kosztów ogrzewania
Jak podwyżki za ogrzewanie odbijają się na budżetach mieszkańców domów można sprawdzić dzięki specjalnemu kalkulatorowi. Wystarczy metraż pomieszczeń, liczbę domowników i stan ogrzewania. Wyliczenia kalkulatora pomogą osobom wymieniającym “kopciuchy” wybrać najbardziej odpowiednie źródło ciepła.
–
Zdjęcie: Masson/Shutterstock