Kiedyś była kolebką węgla brunatnego, dziś jest przykładem regionu, który korzysta tylko z czystej energii. Mowa o gminie Kazimierz Biskupi, położonej w malowniczym powiecie konińskim. Pojechaliśmy na miejsce żeby zobaczyć, jak przeprowadza się taką transformację.
Niewielka gmina liczy 11,5 tys. mieszkańców, a na jej terenie znajduje się uczelnia wyższa, cztery szkoły i jedno przedszkole. Ciekawostką jest zlokalizowane tu lądowisko dla samolotów. O transformacji energetycznej na najniższym szczeblu polskiego samorządu rozmawiamy z wójtem Kazimierza Biskupiego.
Za rok nie będzie tu przemysłu paliwowo-energetycznego
Klaudia Urban, SmogLab: Proszę opowiedzieć, jak było przed tą wielką zmianą i jak przebiegła transformacja energetyczna gminy.
Grzegorz Maciejewski, Wójt Gminy Kazimierz Biskupi: Początek wydobycia węgla na terenie gminy to były lata 60-te ubiegłego wieku. Ostatnia tona węgla wyjechała stąd w 2011 r. Rekultywacja terenów była prowadzona w trzech kierunkach: wodnym, leśnym i rolnym.
Jak to się odbywało? Wszyscy żyliśmy ze świadomością, że przemysł paliwowo-energetyczny na całym tym obszarze zostanie zakończony. Każda elektrownia ma swoją żywotność. W pierwszej połowie 2026 r. całkowicie zakończy się przemysł paliwowo-energetyczny w naszym regionie.

Co można zyskać na transformacji energetycznej?
Transformacja to system finansowania i działań, który pozwala nam przejść z energii ze źródeł kopalnych na odnawialną. Jesteśmy jedyną gminą w Polsce i jedną z niewielu w Europie, która od początku 2024 r. zakupuje wyłącznie zieloną energię. To zapotrzebowanie dla wszystkich instytucji i jednostek, które są podległe gminie, łącznie z Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Zakupiona energia jest z zielonym certyfikatem. To nie koniec naszej transformacji. Na wszystkich budynkach oświatowych mamy zamontowane odnawialne źródła energii.
Jeżeli chodzi o tereny pokopalniane – już znalazły swoje przeznaczenie. W połowie tego roku będzie realizowana jedna z największych inwestycji słoneczno-wiatrowych w kraju. W pierwszym etapie powstanie farma fotowoltaiczna na powierzchni ponad 400 ha, a zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego [mpzp] pozwolą na rozbudowę tego przedsięwzięcia na ponad 700 ha. Do tego zostanie wybudowanych kolejnych 11 elektrowni wiatrowych, każda o mocy 4,5 kWh.
„Mamy zmianę pokolenia”
Jak gmina radzi sobie z ustawą odległościową, tzw. 10H, która zakłada odległość między wiatrakiem a zabudową jako wartość 10 wysokości wiatraka?
Nie mamy z tym problemu, dlatego że inwestorzy wystąpili o wydanie decyzji pozwolenia na budowę przed zmianą ustawy 10H. Mpzp powstał u nas w 2012-13 r., czyli przed wszelkimi zmianami. W naszej gminie na terenach pokopalnianych (nie mówimy o tych, które są zagospodarowane rolniczo, czyli tzw. dziewiczych) ujęto 33 elektrownie wiatrowe, z czego 80-85 proc. uzyskało pozwolenie na budowę.
Co na to mieszkańcy? Czy ich przekonania co do wiatraków zmieniają się na przestrzeni lat?
Tu już nie chodzi o przekonania. My mamy zmianę pokolenia. Od lat 60-tych ubiegłego wieku minęło już ponad 60 lat. Młodzież chce żyć inaczej. Przecież wiemy, że sam tryb życia naszych dzieci jest całkowicie inny od naszego czy naszych rodziców. Ludzie chcą żyć ekologicznie, czysto, zdrowo.
Dbamy o edukację ekologiczną od najmłodszych lat. W miesięczniku, który wydajemy, zawsze jedna strona jest poświęcona konkretnie ekologii. Gmina Kazimierz Biskupi zdobyła w ostatnim czasie wyróżnienie, bo wraz z gm. Gniezno, jako dwie z całej Wielkopolski, jesteśmy najbardziej ekologiczni, jeśli chodzi o segregację odpadów. Już od przedszkola uczymy dzieci segregacji i stawiamy na ekologię.
Wiemy też, że źródła ciepła muszą mieć odpowiednią klasę energetyczną. Poza tym w XXI wieku nikt nie chce siedzieć przy piecu węglowym. Tak więc ja sobie nie wyobrażam, żeby przy nowym obiekcie budowlanym, który kosztuje potężne pieniądze, generować powierzchnie niezbędne do składowania węgla i jeszcze, żeby ktoś palił w piecu. Mamy inne możliwości.
Trzy źródła finansowania
Jak wygląda transformacja energetyczna w tej części województwa?
Transformacja Wielkopolski wschodniej obejmuje cztery powiaty: koniński, turecki, słupecki i kolski. M.in. do nich zostały skierowane środki finansowe. Co do wymiany źródeł ciepła mówimy o OZE: panele fotowoltaiczne, magazyny energii, pompy ciepła. W naszej gminie, dzięki dotacji, ponad 250 mieszkańców zainstaluje systemy OZE ze środków dedykowanych wyłącznie dla naszych powiatów.
Mieszkańcy bardzo szeroko korzystają z rządowych programów Czyste Powietrze czy Mój Prąd. W 2019 r. jako jedna z pierwszych gmin w Wielkopolsce podpisaliśmy umowę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przejmując elementy z dotacji rządowych na swoje barki. Na stałe tym programem u nas w gminie zajmuje się wykwalifikowany pracownik i służy w obsłudze naszych mieszkańców. Muszę przyznać, że wszyscy jesteśmy z tego zadowoleni.
Skąd pochodzą środki, które udało się pozyskać?
Środki są różne: unijne, rządowe oraz Fundusze Norweskie. Te ostatnie pozwoliły na remont starego obiektu szkolnego z drewnianymi, wypadającymi oknami pozatykanymi papierem toaletowym. Szkoła wymagała gruntownego remontu. Dzięki Funduszom Norweskim wszystko zostało wyremontowane i zrobione na najwyższym poziomie. Stosując nowe technologie w tym obiekcie zredukowaliśmy w 93 proc. zapotrzebowanie na energię w stosunku do stanu pierwotnego.
Mieszkańcy zauważyli, że dzięki wsparciu i OZE można stworzyć nowoczesny obiekt. Teraz on jest wzorcowy: pompy ciepła, fotowoltaika, termoizolacja, całkowita wymiana stolarki okiennej, drzwi, termoizolacja i nowa elewacja. Jako gmina wyremontowaliśmy szkołę także w środku.
Co dalej?
Obecnie jesteśmy w fazie przebudowy przedszkola, które będzie jednym z najnowocześniejszych w Wielkopolsce. Znajdą się tam panele fotowoltaiczne, ogrody zimowe, dwa place zabaw, mini boisko do piłki nożnej, a nawet górka do zjeżdżania na sankach zimą z maszyną do naśnieżania.
Jak mówiłem, młodzi mieszkańcy zdają sobie sprawę, że przemysł paliwowo-energetyczny się skończył. Przechodzimy na inne źródła ciepła i my to widzimy nawet po ilości odpadów ze spalania węgla, czyli popiołu. Ilość tego odpadu w strukturze gospodarowania odpadami drastycznie spada, co nas bardzo cieszy. Większość ludzi już jest świadomych, że pewna era się kończy.
Jednak nie wszyscy. Jak Pan Wójt sobie radzi z malkontentami i tymi, którzy powielają mity szkodliwych OZE?
Jest ich coraz mniej. Po prostu z nimi rozmawiamy, próbujemy przekonywać merytorycznymi argumentami.

Kominy zmieniają na wiatraki
Czy jest tak, że np. rolnicy najpierw nie chcą wiatraków, a później na nich zarabiają?
Jeśli chodzi o tereny pokopalniane, to ich rekultywację prowadzono w trzech wspomnianych kierunkach. Są to potężne przestrzenie, które nie są zagospodarowane żadną zabudową siedliskową – puste setki hektarów. Wiadomo, że nie ma w nich już części ziemi próchnicowej, bo czas potrzebny na jej odtworzenie to 100-200 lat.
Nie da się więc na nich uprawiać roli.
Tak. Akurat w naszej gminie elektrownie wiatrowe czy fotowoltaiczne nie pojawiają się w przestrzeni zabudowy wiejskiej. Powstają na terenach poprzemysłowych. Teren jest ukształtowany tak, że ich praktycznie nie widać. Oczywiście były protesty mieszkańców, bo to nie uniknione.
Poza tym nasze społeczeństwo od dziecka jest wychowane na przemyśle i patrzymy na to całkowicie inaczej, niż ktoś, kto żył na dziewiczych terenach, np. na Mazurach czy Pomorzu. Jesteśmy przyzwyczajeni do kominów elektrowni. Ja sam pamiętam, że jak byłem dzieckiem, koparka zdejmowała nadkład dosłownie 30 metrów przed moim domem. Dla mnie jako dziecka było to normalne.
Co się teraz mówi o tych kominach? Kiedy przestaną dymić?
Wszyscy liczymy na to, że powstanie u nas elektrownia atomowa. Konkurujemy o lokalizację z Bełchatowem. Mamy nadzieję, że to się ziści, bo upatrujemy w tym duże szanse dla naszej gminy.
Ten temat rodzi kontrowersje. W gminie są też przeciwnicy, protesty?
Spotkałem tylko jedno takie małżeństwo. Inne głosy sprzeciwu do mnie nie dotarły.
Jeśli się uda, potrwa to wiele lat. Jak odnawialne źródła energii mają się do bezpieczeństwa energetycznego w niepewnych czasach, w których teraz żyjemy? Pomagają je zapewnić?
Tylko wspierają, ale nigdy nie zastąpią. Atom plus wiatr, słońce i woda zapewnią bezpieczeństwo energetyczne.
Turystów przyciągną wyjątkowe plaże
Jaki jest pomysł na wykorzystanie wody?
Przejęliśmy od skarbu państwa zbiornik i tereny przyległe, dokładnie 126 ha. To bardzo ładnie zagospodarowany zbiornik pokopalniany po byłej odkrywce Kazimierz Południe. W czasach rekultywacji zastosowano tam najnowocześniejsze technologie wzmacniania skarp. Dwa lata temu, pierwszy raz w historii naszej gminy, otworzyliśmy tam strzeżone kąpielisko. W tym roku ze środków unijnych na transformację Wielkopolski Wschodniej otrzymaliśmy ponad 26 mln dotacji na nadanie tym terenom charakteru turystyczno-rekreacyjnego i sportowego.
Jesteśmy na etapie przetargu, na początku czerwca wpłyną oferty. Ten zbiornik ma półwysep i dwie wyspy. Będziemy tam mieli jeden z najdłuższych pomostów w Polsce, będzie miał ponad 400 m. Całość kompleksu oczywiście zostanie uzbrojona w kanalizację sanitarną i wodociąg. Będzie też wieża widokowa na półwyspie. Tylko w tym projekcie znajduje się ponad 7 km dróg rowerowych i biegowych, a także wyciąg do nart wodnych, sześć plaż, pola namiotowe i kempingowe, promenada itp.
To na pewno przyciągnie turystów. Co gmina zyskała na inwestycjach w OZE?
Bardzo dużo. Od 2019 roku wprowadzamy zmiany. Kładziemy duży nacisk na ekologię: segregacja odpadów, panele fotowoltaiczne, wymiana samego oświetlenia ulicznego na LED-owe z możliwością elektronicznego sterowania i zmniejszenie mocy od 23:00. Kolejny zysk to montaż odnawialnych źródeł energii na obiektach użyteczności publicznej, ze świetlicami wiejskimi i Ochotniczymi Strażami Pożarnymi włącznie.
Gmina nie musi bać się wzrostu cen energii
Ceny prądu się zmieniły?
Tak. Wpływ na to ma na pewno podpisanie umowy z PAK-Volt na czystą energię – mamy najlepszą cenę, jaka tylko może być. Umowa jest podpisana do 2030 r. W 2024 r. płaciliśmy 51 groszy netto/kWh dla spółki oświetleniowej, a wcześniej było to ponad 70 groszy. Cena jest o wiele niższa. Szacujemy, że na cały czas trwania umowy, oszczędności dla gminy wyniosą ponad 10 mln złotych. To są potężne kwoty.
Samorządy są coraz bardziej dociążane i gdybyśmy nie wprowadzili tych rozwiązań, byłoby trudno. Dzięki wsparciu stać nas na inwestycje. Na 110 mln wydatków, prawie 50 mln mamy na inwestycje, czyli 45 proc. z budżetu, gdzie średnia w Polsce to jest około 16 proc.
Specjalna pomoc dla górników
Czy na transformacji można coś stracić?
Transformacja jest procesem zmiany. Od samego początku wszyscy byli świadomi, że zasoby węgla się skończą a wraz z nim zmniejszą się wpływy środków finansowych do budżetów gmin i wrośnie bezrobocie. Wraz z odejściem przemysłu zaczyna się powolna destrukcja demograficzna, młodzi ludzie wjeżdżają z regionu w poszukiwaniu pracy. Transformacja energetyczna przyczynia się do znacznego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, co ma bezpośredni wpływ na poprawę jakości powietrza i ochronę środowiska. Wprowadzenie odnawialnych źródeł energii przyczynia się także do ochrony ekosystemów oraz redukcji wpływu na zmiany klimatyczne. Dzięki inwestycjom w efektywność energetyczną, co robimy w naszej gminie, możliwe jest również zmniejszenie zużycia energii, co przyczynia się do bardziej zrównoważonego rozwoju.
Co z zatrudnieniem po węglu? Gmina jakoś pomaga? W Państwa siedzibie znalazłam ulotki dotyczące wsparcia dla pracowników kopalni i elektrowni.
Centrum Pracy w Koninie to firma, która wspiera mieszkańców Wielkopolski Wschodniej – dotkniętych zmianą na rynku pracy w regionie spowodowaną wygaszaniem kopalń i zakładów energetycznych Grupy Kapitałowej ZE PAK – w powrocie na rynek pracy, w zmianie pracy na lepszą lub zdobyciu dodatkowych kwalifikacji. To są środki unijne przeznaczone dla pracowników Grupy Kapitałowej ZEPAK i ich rodzin.
Dobrze rozumiem, że dotyczy to samowolnego odejścia z kompleksu i nie mówimy tu o zwolnieniach odgórnych, grupowych?
Tak. Mogą to być też osoby, które wcześniej odeszły z przemysłu paliwowo-energetycznego, oczywiście nie ze względów dyscyplinarnych.
Górnicy odchodzili bezboleśnie
Argumenty podnoszone przez zwolenników węgla to bardzo często właśnie miejsca pracy górników i kwestia utrzymania ich rodzin.
U nas w gminie odbywa się to spokojnie, bez większych problemów.
Jak to się robi?
W naszym regionie odchodzenie od węgla odbywało się stopniowo. Mam wykaz wszystkich pracowników z naszej gminy, którzy pracowali w kopalni od jej powstania, od lat 60-tych. Maksymalny poziom zatrudnienia w Kopalni Konin to było prawie 9 tys. pracowników.
Potem połączono kopalnie z elektrownią, wszystkich zrzeszono, a później dochodziło do restrukturyzacji, która polegała na tym, że w pewnym momencie zrobiono jedną firmę, to się stało jednym ciałem. Pierwszym zamkniętym przemysłem w tej części województwa była Kopalnia Adamów. Odbyło się to tak: pracownicy mogli odejść na emeryturę z przywilejów górniczych, czyli mając minimum 50 lat, z czego 25 lat pracy górniczej. To była pierwsza bariera, kiedy ludzie odchodzili. Czynni zawodowo przeniesieni zostali do kopalni Konin.
Koniec zatrudnienia po szkole górniczej (specjalnie stworzonej, aby kształcić przyszłych pracowników) nastąpił dokładnie w 1992 r. To był ostatni rok, kiedy absolwenci tej szkoły automatycznie mogli przejść do kopalni. Akurat tak się składa, że ja byłem też absolwentem technikum górniczego z tego rocznika. To były czasy zmian ustrojowych w kraju i na 18 absolwentów z mojej klasy do kopalni poszło nas tylko trzech. Nikt nie chciał pracować w kopalni. Ludzie zakładali swoje firmy lub wyjeżdżali poza granicę naszego kraju.
- Czytaj także: Jak energia wiatrowa może pomóc Polsce? [NASZ FILM]
–
Zdjęcie tytułowe: Urząd Gminy Kazimierz Biskupi