Polska nie wstrzymuje działania kopalni w Turowie mimo decyzji TSUE. Grożą nam wielotysięczne kary

Podziel się:
kopalnia turów

Polska zignorowała postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sędziowie zdecydowali o tymczasowym zamknięciu kopalni w Turowie do czasu rozstrzygnięcia międzynarodowego sporu dotyczącego jej funkcjonowania. Sprawę do TSUE zgłosili Czesi. Twierdzą, że znajdująca się tuż za ich granicą odkrywka węgla brunatnego pozbawia ich wody.

Trybunał nakazał wstrzymanie wydobycia na wniosek Czechów. Rząd w Pradze domaga się całkowitego zamknięcia kopalni, której właścicielem jest Polska Grupa Energetyczna. Odkrywka dostarczająca węgiel brunatny do elektrowni w Bogatyni według polskich planów ma działać do 2044 roku. Ministerstwo Klimatu zezwoliło na to mimo protestów dotyczących niedoborów wody po czeskiej stronie. Mają one powstawać przez działalność Turowa. Odkrywkowa metoda wydobycia wpływa na obniżanie się lustra wód gruntowych.

Wstrzymanie prac w kopalni w ramach tak zwanego środka tymczasowego ma zapobiec ewentualnym dalszym szkodom po czeskiej stronie. Polska nie zastosowała się jednak do decyzji TSUE, przez co naraża się na wielotysięczne kary za każdy dzień zwłoki. O te do Trybunału może zawnioskować Komisja Europejska.

„Żadne decyzje Trybunału Sprawiedliwości UE nie mogą naruszać obszarów związanych z podstawowym bezpieczeństwem krajów członkowskich. Bezpieczeństwo energetyczne należy właśnie do tego obszaru” – oświadczył premier Mateusz Morawiecki. Według niego TSUE nie powinno decydować o zamknięciu „tak skomplikowanego mechanizmu energetycznego” w ramach środka tymczasowego, na długo przed rozstrzygnięciem sporu.

„Nie podejmiemy żadnych działań, które mogłyby uderzyć w bezpieczeństwo energetyczne Polski. Transformacja musi być sprawiedliwa i rozsądna” – stwierdził minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

Czytaj również: Kopalnia w Turowie natychmiast stanie, albo Polska będzie płacić. To decyzja TSUE

Z tymi opinią nie zgadza się polski oddział Greenpeace’u. Zdaniem aktywistów polski rząd i Grupa PGE same sprowadziły na siebie te konsekwencje.

– Sytuacja, w której się znaleźliśmy, to efekt absolutnie nieodpowiedzialnej polityki rządu i błędnych decyzji PGE. Zamiast transformacji energetycznej mamy chaos. Od lat powtarzamy, że konieczne jest przygotowanie planu odejścia Polski od węgla do 2030 roku. Tymczasem działania rządu i PGE prowadzą do tego, że węgiel w Polsce będzie zamykany z dnia na dzień – skomentowała sprawę Joanna Flisowska, szefowa działu Klimat i Energia w Greenpeace.

Źródło zdjęcia: Łukasz Barzowski / Shutterstock

Podziel się: