Dwie osoby pozywają państwo. Jaki jest powód? Nietypowy. Chodzi o wieloletnie zaniechania naszego kraju w walce ze smogiem. Ich efektem jest pogarszający się stan zdrowia: obaj cierpią na astmę i inne choroby układu oddechowego.
Pan Andrzej z Rybnika oraz chłopiec spod Torunia reprezentowany przez matkę wkraczają na drogę sądową przeciwko Skarbowi Państwa. Pozew zbiegł się w czasie z zawieszeniem programu dotacyjnego Czyste Powietrze, który ma być odpowiedzią także na zdrowotne skutki użytkowania trujących kopciuchów.
Fundacja ClientEarth, w imieniu dwóch chorych, pozywa Skarb Państwa za brak skutecznej walki ze smogiem. Od wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 2018 r. przeciwko Polsce w sprawie jakości powietrza minęło już ponad 5 lat. Tymczasem działania kolejnych rządów są zdaniem organizacji zbyt wolne, a przekroczenia norm jakości powietrza w Polsce wciąż należą do najwyższych w Unii Europejskiej.
- Czytaj także: Spóźnili się 2 minuty, nie dostaną dotacji. Złość ludzi i chaos w urzędach po zamknięciu „Czystego Powietrza”
Pierwszy taki proces. Chcą 300 tys. zł odszkodowania za trujące powietrze
Pod koniec listopada Fundacja ClientEarth złożyła w imieniu dwóch osób indywidualnych do Sądu Okręgowego w Warszawie niecodzienne pozwy. Żądanie dotyczy zadośćuczynienia za krzywdę w związku z wpływem zanieczyszczeń powietrza na zdrowie. Wspomniane osoby to 55-letni mężczyzna od urodzenia mieszkający w Rybniku oraz 5-letni chłopiec urodzony w Toruniu, a od jakiegoś czasu mieszkający pod miastem. Chłopca reprezentuje matka.
– Powietrze w Polsce jest nadal złej jakości. Nie spełnia nie tylko zaostrzonych kilka lat temu standardów rekomendowanych przez Światową Organizację Zdrowia, ale na znacznej części terytorium kraju również norm określonych przez krajowe przepisy, co narusza nasze prawa podstawowe – w tym prawo do życia i zdrowia – mówi Agnieszka Warso-Buchanan, radczyni prawna i członkini zarządu Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Prawniczka zaprezentowała mapy przygotowane przez Europejską Agencję Środowiska (EEA) pokazujące zanieczyszczenia powietrza w UE. Polska wyróżnia się szczególnie pod względem stężenia toksycznego, rakotwórczego benzo(a)pirenu. – Natomiast przekraczane są w Polsce dość regularnie normy pyłów zawieszonych, zarówno PM10, jak i PM2,5 – tłumaczy i przyznaje, że w przypadku chłopca pozew dotyczy ostatnich 5 lat, a w przypadku pana Andrzeja z Rybnika – ostatnich 20 lat.
Momentem przełomowym nazywa rekomendacje WHO ogłoszone w 2021 r. pokazujące, jaki poziom zanieczyszczeń jest dopuszczalny. Te wskaźniki są zdecydowanie niższe w porównaniu do obecnie obowiązujących. – Ale też tych zaproponowanych w ostatnio przyjętej dyrektywie.
Fundacja, która w tej sprawie reprezentuje osoby indywidualne, domaga się, aby sąd uznał, że za wskazane wyżej zaniedbania odpowiada Skarb Państwa, również finansowo. Reprezentowani przez Fundację ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, domagają się zadośćuczynienia za utratę zdrowia oraz odszkodowania za koszty leczenia. Wnioskują o 200 tys. zł na rzecz pana Andrzeja z Rybnika oraz 100 tys. zł na rzecz chłopca spod Torunia.
Pozew za smog. „Nie mogłem wyjść z domu, powietrze przypominało truciznę”
Pan Andrzej, 55-letni mieszkaniec Rybnika, będącego do niedawna jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce. Mężczyzna od ponad 20 lat cierpi na astmę oraz inne choroby układu oddechowego. Musi regularnie przyjmować leki i jest pod stałą opieką medyczną.
– Każda zimna pora roku oznacza zaostrzenie choroby – bez inhalatora i leków nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Zdarzało się, że nie mogłem wyjść z domu, bo powietrze, którym oddychałem, przypominało truciznę. Smog to codzienność, która niszczy zdrowie nas wszystkich, a obecne działania są niewystarczające. Najbiedniejsi nie otrzymują wystarczającego wsparcia finansowego i organizacyjnego na wymianę źródeł ogrzewania, a ci, którzy inwestują w ekologiczne rozwiązania, nadal zmuszeni są oddychać zanieczyszczonym powietrzem – mówi pan Andrzej, z Rybnika.
Drugi pokrzywdzony to 5-latek spod Torunia, również zmagający się z astmą. Smog, szczególnie w sezonie grzewczym, zaostrza jego problemy z oddychaniem, a rodzina ponosi wysokie koszty leczenia.
– Mój syn każdego dnia zmaga się z chorobą, która odbiera mu dzieciństwo. Zwykłe wyjście na dwór zaostrza jego dolegliwości, więc często staramy się unikać przebywania na zewnątrz w sezonie grzewczym. Czyste i bezpieczne powietrze to nie luksus, to potrzeba, bez której normalne życie dla niego staje się niemożliwe. Przecież mój syn ma prawo do normalnego życia – do zabawy i beztroski, jak każdy 5-latek – mówi Urszula, matka chłopca. – Jeśli państwo skutecznie i szybciej pomogłoby ludziom wymienić źródła ciepła i ocieplić domy, mniej rodzin musiałoby przechodzić przez to, co my – dodaje.
Według danych opracowanych przez amerykański ośrodek badawczy na Uniwersytecie w Chicago (Air Quality Life Index), gdyby jakość powietrza w Toruniu spełniała zalecenia WHO, mieszkanki i mieszkańcy miasta zyskaliby średnio 10 dodatkowych miesięcy życia. W przypadku Rybnika dane wskazują, że smog zabiera mieszkańcom miasta prawie 2 lata.
Naruszenie podstawowych dóbr osobistych
Prawniczka pytana o poprzednie, podobne procesy wytaczane przez m.in. znane osoby, wskazuje, czym się różniły. – Odwołujemy się do naruszenia podstawowych dóbr osobistych, chronionych przez Europejską Konwencję Praw Człowieka. Różnica jest taka, że my idziemy krok dalej.
Doprecyzowuje, że w tych konkretnych przypadkach prawnicy zamierzają wykazać istnienie ciągu przyczynowo-skutkowego między stanem jakości powietrza a zdrowiem wskazanych osób. – Z tego co pamiętam, ci tzw. celebryci, odwoływali się do innych dóbr, czyli np. wolności, prawa do prywatności, możliwości uprawiania sportu, otwierania okien, swobodnego wychodzenia na zewnątrz w związku z takim czy innym stanem jakości powietrza.
W tej sprawie są jednak dwie konkretne osoby wykazujące, że w ich przypadku doszło do pogorszenia stanu zdrowia w związku z zanieczyszczonym powietrzem. – Wydaje mi się, że w tym przypadku sąd będzie musiał (…) zbadać materiał dowodowy, który przedstawiliśmy. On jest bardzo obszerny.
Materiał ten dotyczy zdrowia chłopca i mężczyzny, ale ze względu na ochronę ich prywatności, prawnicy publicznie nie odwołują się do szczegółów. – W naszej ocenie i w związku z naszą wiedzą tak pogłębione przedstawienie materiału dowodowego i wykazywanie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zanieczyszczeniem powietrza, ewidentnym pogorszeniem się jakości powietrza i reakcją konkretnych osób – jako pierwsi to wykazujemy – przyznaje radczyni prawna.
Pozwy pokazują, że brak szybkich i skutecznych działań na rzecz poprawy jakości powietrza to problem systemowy. Jego konsekwencje zdrowotne ponoszą Polki i Polacy, w szczególności najbardziej wrażliwi, czyli: dzieci, kobiety w ciąży, osoby starsze czy chore.
– Mówimy o kimś, kto w ostatniej dekadzie, czy dwóch dekadach, miał konkretne problemy zdrowotne i one były obserwowane przez cały ten czas – wskazuje dr hab. n. med. Tadeusz M. Zielonka, profesor WUM.
To władza odpowiada za respektowanie wyznaczonych norm jakości powietrza
Zadaniem ClientEarth w tym przypadku najbardziej skuteczną strategią prawną, będzie ta dotycząca odpowiedzialności władzy publicznej za stan jakości powietrza. – W naszej ocenie za prowadzenie skutecznej polityki poprawy jakości powietrza odpowiada Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwo Przemysłu.
Czy winowajcą są emisje z sektora komunalno-bytowego?
– Ja bym nie wyolbrzymiał, że to [odpowiedzialność za smog] jest tylko komunalne – powiedział prof. Zielonka. – Oczywiście w naszej świadomości tak jest, ale to jest bardzo lokalnie zróżnicowane. To, że 50 proc. jest komunalnych to jest pewna średnia. Jeśli spojrzymy na konkretne miejscowości to np. w Krakowie zawsze mówiono, że to jest przede wszystkim zanieczyszczenie komunalne.
Dla odmiany na Górnym Śląsku, jak wskazał prof. Zielonka – przykładowo w Rybniku – emisje pochodzą z: transportu, przemysłu, produkcji energii.
– Czyli np. w terenie górnośląskim nie ma jednoznacznej przewagi komunalnego źródła – dodał podkreślając, że nie można upraszczać. – W Warszawie dominuje transport drogowy.
Radczyni prawna podała też tragiczny przykład opisywany przez nas SmogLab w 2023 r.: Istotnym argumentem w sprawie jest tragiczny przypadek 9-letniej dziewczynki z Londynu, która chorowała na astmę i zmarła. – Biegły sądowy w akcie zgonu wpisał jako jedną z przyczyn właśnie jej śmierci właśnie wysokie stężenia zanieczyszczenia powietrza w Anglii – wyjaśniła.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Longfin Media