Dziewiątego grudnia mamy poznać wyrok w najdłużej ciągnącej się sądowej batalii dotyczącej smogu. Sąd w Gliwicach zapowiedział, że właśnie wtedy ogłosi postanowienie w sprawie Oiwera Palarza. Rybniczanin złożył pozew w sprawie smogu przeciwko Skarbowi Państwa.
Pozew trafił do sądu ponad już ponad sześć lat temu. Przez pierwsze dwa i pół roku zajmował się nim Sąd Rejonowy w Rybniku, który oddalił jego powództwo. Orzeczenie mogło dziwić – prawnicy Palarza domagali się uznania, że smog wpływa na dobra osobiste, w tym na wolność jednostki. Sędzia argumentował z kolei, że nie wykazali oni wpływu smogu na zdrowie swojego klienta.
„Sąd stwierdził, że nie wykazaliśmy tutaj żadnego uszczerbku. Stwierdził także, że możliwość oddychania czystym powietrzem nie jest dobrem osobistym” – mówił Miłosz Jakubowski, reprezentujący Palarza prawnik z Fundacji Frank Bold.
Rybniczanin postanowił szukać sprawiedliwości dalej, odwołując się do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Ten zwrócił się z pytaniem do Sądu Najwyższego. Dotyczyło ono drugiej z kwestii poruszonej przez Jakubowskiego – czyli możliwości zakwalifikowania możliwości życia bez smogu jako dobra osobistego. W czerwcu SN orzekł, że oddychanie zdrowym powietrzem samo w sobie nim nie jest, ale pozbawienie jej jednostki wpływa na jego wolność, zdrowie czy prywatność.
Czytaj również: Porównano tempo likwidacji „kopciuchów”. Jeden region zaskakuje
„Uchwała na pewno nie przekreśla szans na wygraną, a nawet delikatnie te szanse zwiększyła” – mówił Jakubowski po ogłoszeniu postanowienia SN.
Pozew w sprawie smogu: ostateczne wysłuchanie stron
W czwartek w gliwickim sądzie strony sporu zabrały głos w sprawie po raz ostatni przed ogłoszeniem wyroku. Jakubowski kolejny raz podkreślił, że regularnie przekraczane normy zanieczyszczeń przyczyniają się do ograniczenia dóbr osobistych Palarza.
– Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie wskazywał, że zanieczyszczenie powietrza i środowiska może skutkować naruszeniem praw ujętych w artykule ósmym Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – czyli prawa do poszanowania życia prywatnego, rodzinnego i mieszkania. Również w Konstytucji mowa jest o swobodzie przemieszczania się – argumentował prawnik. Jakubowski dodawał, że jakość powietrza poprawia się, jednak pozew w sprawie smogu opiera się na poziomach zanieczyszczeń sprzed kilku lat:
– Pozostaje poza sporem, że w Rybniku występowały w okresie, którego dotyczy powództwo występowały znaczne przekroczenia norm dla pyłów PM10, PM2,5 i docelowych poziomów benzo(a)pirenu.
Przedstawiciel Skarbu Państwa i radca Prokuratorii Generalnej Paweł Dobroczek mimo to utrzymywał, że pozew wynika z błędnej przesłanki. Unijna dyrektywa CAFE, która określa dopuszczalne normy zanieczyszczeń nie ma jego zdaniem bezpośredniego przełożenia na ochronę obywateli UE. Wyznacza jedynie docelowe poziomy zanieczyszczeń, wymagając od państw uchwalenia programów ochrony powietrza.
Oliwera Palarza wsparł Łukasz Kosiedowski z biura Rzecznika Praw Obywatelskich, który dołączył do postępowania trzy lata temu. Jak podkreślił prawnik, decyzja Sądu Najwyższego nie przekreśla szans Palarza na wygraną, a argumenty pozwanej strony są błędne.
– Celem dyrektywy nie jest przyjęcie programów ochrony powietrza. Jest nim doprowadzenie jego jakości do odpowiedniego stanu – wyjaśniał Kosiedowski.
Po wysłuchaniu stron sąd uznał, że potrzebuje więcej czasu na rozstrzygnięcie sprawy. Ostateczną decyzję mamy poznać dziewiątego grudnia. Sam Oliwer Palarz przyznał, że czeka na nią z umiarkowanym optymizmem.
Źródło zdjęcia: Rafal Bloch / Shutterstock