„Osoby najstarsze, które mają problemy z układem krwionośnym czy płucami, w okresie smogowym po prostu umierają” – mówi w wywiadzie dla SmogLabu prof. Wojciech Feleszko, pediatra, immunolog i specjalista chorób płuc. Profesora pytamy także o nieodpowiedzialne wypowiedzi polskich polityków.
Ja się wychowałem w miasteczku, które […] było zasmrodzone nie gorzej niż Kraków. Wyrosłem na zdrowego człowieka – powiedział przewodniczący sejmiku Jan Duda podczas obrad Sejmiku Województwa Małopolskiego. W kontekście smogu polityk dodał, że organizm potrzebuje bodźców. A gdybyśmy się od nich odcięli to “umarlibyśmy w ciągu tygodnia”. To jak z tym smogiem jest?
Prof. Wojciech Feleszko: To totalna ignorancja, szczególnie z ust profesora. Jest to bardzo smutne. Od przedstawicieli nauki trzeba wymagać, aby posługiwali się argumentami naukowymi. Pewnym usprawiedliwieniem jest tutaj wiek pana profesora Dudy, bowiem przed kilkudziesięciu laty ten problem nie był tak poznany, jak dzisiaj. Nie było tylu danych. Widać to także na przykład po liczbie osób palących papierosy, która się zmniejszyła wskutek pojawienia się danych dowodzących szkodliwości trujących substancji w powietrzu, które wdychamy. Fakty są bezwzględne i dobijające.
Statystyka ma to do siebie, że mimo całościowego negatywnego efektu smogu, znajdą się osoby, które bardzo ciężko przechodzą choroby spowodowane przez smog, ujawniają symptomy, ale są tacy ludzie którzy ich nie mają. Mimo to na podstawie badań medycyna wnioskuje o szkodliwości ekspozycji środowiskowych. Dlatego była to wypowiedź wyjątkowo niefortunna w ustach osoby z tytułem naukowym. Dane napływające z całej Europy są jednoznaczne. Dołączyliśmy do tego nurtu naukowego 5-6 lat temu i dziś wiadomo, że powietrze w Polsce jest zatrute i szkodliwe, szczególnie jesienią i zimą.
„Bez aktywnych osób naukowcy byliby niemi”
Myślałem, że już nie będziemy musieli do tego wracać, ale polska klasa polityczna nas do tego zmusza. Niech to dobrze wybrzmi: czy fakt szkodliwości smogu i szerzej zanieczyszczeń powietrza jest niepodważalny?
Tak, to prawda. Cały problem polega na tym, że jak ktoś skoczy z okna i złamie sobie nogę to skutek zdrowotny jest obserwowany natychmiast. W przypadku smogu jest on odwleczony w czasie. Możemy te działania szkodliwe obserwować dopiero po latach. Dlatego z papierosami było tak ciężko udowodnić, że przyczyniają się do raka. Skutek był odwleczony w czasie nawet o kilkadziesiąt lat. Ze smogiem jest podobnie. Ktoś, kto dzisiaj oddycha złym powietrzem nie wie, że za kilka tygodni będzie miał prawdopodobnie zapalenie zatok, za kilka lat astmę. A za kilkanaście-kilkadziesiąt lat raka płuc. Dlatego tak trudno jest nam przekonywać ludzi.
Dlatego myślę, że tak ważne są akcje, które robi Polski Alarm Smogowy z mobilnymi płucami. Stawiają śnieżnobiałą instalację w kształcie płuc na miejskim rynku, a te po kilku dniach “oddychania” są czarne. Czasem smoliście czarne. To jest coś, co można zobaczyć tu i teraz.
To jest fantastyczne. Naukowcy byliby niemi, gdyby nie rzesze aktywnych i przejętych osób, które takie aktywności podejmują. I wymyślają happeningi, które może bardziej przemawiają do wyobraźni niż wykład lekarza. Pewne zjawiska mamy zbadane, ale nie zawsze potrafimy docierać do opinii publicznej. Bardzo doceniam Polski Alarm Smogowy i tego typu inicjatywy. Doceniam też różne akcje prawne – jedna ze znanych aktorek domaga się odszkodowania od rządu za niewystarczającą walkę ze smogiem. W Wielkiej Brytanii dwa lata temu zmarła dziewczynka z powodu zaostrzenia astmy. To było w Londynie. Koroner, który przyszedł ustalić przyczynę zgonu stwierdził, że jej astma spowodowana była to zamieszkiwaniem przez kilkanaście lat w mieście z bardzo zanieczyszczonym powietrzem. Uznano wprost, że zaostrzenie astmy było spowodowane złym powietrzem. To są rzeczy, które trafiają do mediów, ale mają też skutek prawny. I ludzie zaczynają się zastanawiać – może moje dziecko ma astmę właśnie przez złą jakość powietrza?
Przez smog dzieci mają problemy z zadaniami domowym
Czeka nas bardzo trudna zima pod względem jakości powietrza. Politycy zamiast apelować o rozsądek – dają zielone światło dla kopciuchów i palenia śmieciami. Jak to się odbije na naszym zdrowiu?
Jestem załamany tym co się wydarzyło. Któryś z polityków powiedział, że trzeba palić czym się da…
To słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego. „Trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami i tego typu rzeczami. Polska musi być ogrzana” – mówił lider PiS.
Strasznie to smutne. Na skórze naszej i naszych dzieci poczujemy szkodliwość takiego działania. Komuś się wydaje, że astma to abstrakcyjna rzecz. Jakieś leki, inhalacje, że nikt na to nie umiera. To nieprawda. To lęk przed uduszeniem. Godziny w szpitalach, przychodniach. Niekiedy nawet OIOM. Ci ludzie są obok nas!
Ale dziś widać też skutki działania smogu na ośrodkowy układ nerwowy. W naszych badaniach na przykład wyszło, że dzieci mieszkające w takich smogowych miastach gorzej śpią i się koncentrują. Mają problem z odrabianiem zadań domowych. To naprawdę nie są żarty.
Najbardziej narażeni na szkodliwy wpływ smogu i zanieczyszczeń powietrza są najstarsi i najmłodsi.
Ja bym jeszcze dodał do tego osoby ciężarne, najbardziej wrażliwe. Część cząsteczek zatrzymuje się w układzie oddechowym, wyczuwamy je nosem. Mamy dosyć sprawny aparat rzęskowy. Sęk w tym, że są też cząsteczki mniejsze, które nie są wychwytywane przez nasze mechanizmy oczyszczające. One przechodzą przez płuca do układu krwionośnego. W przypadku osoby ciężarnej nawet mogą przechodzić do płodu i tam wywierają szkodliwy efekt. Funkcja płuc takich dzieci, których matki oddychały złym powietrzem, jest upośledzona. Chorują na astmę, rodzą się mniejsze.
Im mniejsze dziecko tym efekt jest gorszy. U dorosłych widzimy częściej przewlekłe zapalenie zatok. W Polsce cierpi na nie około 13-15 proc. osób. To stawia nas w pozycji europejskiego rekordzisty. Zapalenie zatok upośledza spanie, koncentrację i całą masę funkcji fizjologicznych. Osoby najstarsze, które mają problemy z układem krwionośnym czy płucami, w okresie smogowym po prostu umierają. Wykazał to parę lat temu pan prof. Piotr Dąbrowiecki. Liczba zgonów z powodu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc w okresach smogowych drastycznie rośnie. To kilkanaście tysięcy zmarłych osób w ciągu roku.
„Nie ma wątpliwości, że smog szkodzi”
Wracając do dzieci. Inne badania mówią o tym, że dzieci narażone w okresie płodowym na działanie smogu mają mniejszy iloraz inteligencji.
To jest potężny argument. Nikt nie chce, aby jego dziecko dostawało dwójki czy nie dostało się na studia z tego powodu, że sąsiad pali drewnem. Albo miałem węglowym. To co my widzieliśmy w ogólnopolskim badaniu to była też większa liczba objawów ze strony układu oddechowego u dzieci. Katar, kaszel czy pieczenie oczu.
Przełomowe i rozwiewające wszelkie wątpliwości są także wyniki badań prof. Czarnobilskiej z Krakowa. Czyste powietrze to mniej chorób u dzieci – bez zaskoczenia.
To cenne, że mamy nasze polskie badania. Jesteśmy spokojni, jeżeli podobne wnioski napływają z różnych krajów, z różnych systemów zdrowotnych, stref klimatycznych i one są takie same – to nie ma z czym dyskutować. Badania prof. Czarnobilskiej dotyczą polskich dzieci. To ważne, bo czasem myślimy: a może w Chinach się pomylili. Nie ma wątpliwości, że smog szkodzi. Różnicę robi dawka – czy to są krótkotrwałe ekspozycje liczone w dniach czy lata. Od tego też zależy skutek, czyli rodzaj choroby.
Jak chronić się przed smogiem, gdy ruszają kopciuchy.
Jestem pesymistą jeśli chodzi o Polskę. Bez zmian w skali makro dużo nie zdziałamy. Możemy zostać w domu, zamknąć okna, kupić oczyszczacz powietrza. Ale też nie możemy siedzieć 24 godziny w zamknięciu. W tym roku polecam śledzić komunikaty ws. zanieczyszczeń. Wspólnie z Airly będziemy pracować nad tym, aby te komunikaty wzmocnić o bezpośrednie komunikaty zdrowotne tworzone na podstawie danych WHO, bo krajowe normy są wyższe niż przyjęte przez światową organizację zdrowia. Chcemy przedstawić poszczególne poziomy zanieczyszczeń, które umożliwiają konkretne aktywności fizyczne.
Prof. Wojciech Feleszko – pediatra, immunolog, specjalista chorób płuc, autor kilkudziesięciu prac naukowych i artykułów przeglądowych na temat roli czynników środowiskowych w alergiach i chorobach układu oddechowego, Warszawski Uniwersytet Medyczny.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Mike Mareen