Choć w połowie tygodnia poinformowano, że udało się ugasić pożar w okolicy nieczynnej elektrowni atomowej w Czarnobylu, jest jeszcze za wcześnie, by ogłosić pełny sukces. Media donoszą, że ogień nadal pojawia się w opuszczonych wioskach, a do stolicy Ukrainy wiatr nawiewa pył ze spalonych lasów. Kijów stał się najbardziej zanieczyszczonym miastem na świecie.
Bezśnieżna zima, brak opadów i wysuszona gleba zwiększyły na Ukrainie zagrożenie pożarowe. Ogień wybuchł 3 kwietnia w strefie wykluczenia wokół Czarnobyla. Dopiero po kilkunastu dniach walki z żywiołem spadł deszcz, który pomógł go w znaczącym stopniu ugasić. Jednak – jak informują media – nadal płoną niektóre z opuszczonych wiosek.
„Wygląda na to, że przedwcześnie ogłoszono sukces walki z pożarami. Mocny wiatr spowodował ponowne pojawienie się ognia w miejscach wcześniej dogasających i aktualnie przemieszcza się on w kierunku zachodnim. W ciągu ostatniej nocy spłonęły cztery wioski: Krasne, Buda, Tłusty Las i Rudki, a aktualnie pali się Nowa Kraśnica” – poinformował w piątkowe popołudnie (17.04) portal Napromieniowani.pl, monitorujący sytuację w Czarnobylu. Na miejsce zostało wysłanych ponad tysiąc strażaków.
Mity o promieniowaniu
Wokół pożaru w Czarnobylu w ciągu kilku dni zdążyło narosnąć sporo mitów. W mediach społecznościowych ukazywały się informacje o tym, że promieniowanie utrudnia gaszenie ognia, że należy kupować płyn Lugola, żeby się chronić, że również Polska może odczuć skutki katastrofy.
Specjaliści zajmujący się energią atomową uspokajają jednak: pożar nie spowoduje zwiększonego promieniowania na Ukrainie ani w sąsiednich krajach.
Czytaj także: Jakie są prawdziwe skutki awarii elektrowni jądrowych w Czarnobylu i Fukushimie?
„Ukraińskie Centrum Badań Jądrowych przedstawia symulacje rozchodzenia się izotopów, one uspokajają, oczywiście, jeśli ktoś umie odczytać i zrozumieć ich skalę na wykresie. Niestety, ktoś udostępnił symulację takiej przesuwającej się chmury bez komentarza, bez wskazania o jak minimalne i niemające znaczenia wartości chodzi i to, jak widziałem w Internecie, wywołało strach. A ta niebieska czy zielona chmura oznacza, że promieniowanie chmury, wedle skali, było zupełnie nieistotne, niemal do pominięcia” – komentował w rozmowie z Polskim Radiem Dariusz Aksamit z Wydziału Fizyki Politechniki Warszawskiej.
Jak zauważa Maciej Lipka z Narodowego Centrum Badań Jądrowych, zwiększone promieniowanie może występować lokalnie, w okolicy nieczynnej elektorwni. Dlatego strażacy nie mogą dotrzeć w każde miejsce, gdzie pojawił się ogień. Globalnie i regionalnie nie ma zagrożenia radiacyjnego.
„Niestety jako ludzkość zniszczyliśmy klimat, pożary takie będą zapewne coraz częstsze. Nie powinniśmy się jednak martwić zagrożeniem radiologicznym, lecz robić wszystko by zatrzymać zagrażającą nam katastrofę klimatyczną, która niesłychanie zmieni nasze życie, zapewne w stopniu znacznie większym, niż pandemia koronawirusa, z którą mamy teraz do czynienia” – skomentował w swoim wpisie na Facebooku.
Kijów się dusi
Pożar w strefie wykluczenia spowodował jednak znaczące pogorszenie się jakości powietrza. Do Kijowa, który leży około 100 km od Czarnobyla, silny wiatr nawiał pył ze spalonych lasów, a czujniki smogu rozpaliły się do czerwoności. Władze zalecają pozostanie w domach i nieotwieranie okien.
Czujniki w Kijowie pokazywały w nocy z czwartku na piątek nawet 400 ug/m3 drobnych pyłów PM 2,5. Stolica Ukrainy była najbardziej zanieczyszczonym miastem na świecie – według rankingu IQAir. Smog był gorszy niż w chińskich i hinduskich miastach, które zazwyczaj znajdują się na górze listy.
W ciągu dnia wiatr „przewietrzył” miasto, więc stężenia pyłów spadły. Mimo wszystko, przez cały piątek Kijów znajdował się w pierwszej dziesiątce najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie.
Nawet krótkie epizody tak dużego smogu są niebezpieczne dla zdrowia. Narażone są szczególnie osoby z chorobami układu oddechowego i układu krążenia. To podwójne zagrożenie szczególnie teraz, kiedy świat zmaga się z pandemią atakującego drogi oddechowe koronawirusa.
Zdjęcie: Oleksandr Popenko / Shutterstock