Udostępnij

Betonowe „rewitalizacje” – dlaczego jest tak źle? [PRZEGLĄD]

08.07.2021

Upały nie odpuszczają i prawdopodobnie zostaną z nami na dłużej. W takie dni intuicyjnie szukamy zacienionych miejsc, aby odpocząć od słońca. W wielu polskich miastach jest z tym problem, ponieważ przez lata remontując, modernizując i rewitalizując miejskie przestrzenie lokalne władze zapominały o zieleni, a bardzo często zieleń, w tym drzewa – usuwano.  Czy estetyka powinna być ważniejsza od funkcjonalności i adaptacji miast do postępujących w coraz szybszym tempie zmian klimatu? Czy względy historyczne wygrywają z potrzebami mieszkańców? Zapraszamy na przegląd najbardziej kuriozalnych „rewitalizacji” oraz do poszukiwań recepty na walkę z betonozą.

Wszechobecna wycinka

Kutno, Rzepin, Kielce, Kraków, Kruszwica, Bartoszyce. A właściwie każde polskie miasto i miasteczko. Od czasu wejścia polski do Unii Europejskiej ambicje lokalnych władz krążą wokół flagowych inwestycji, a takimi z pewnością są rewitalizacje centralnych punktów miast – rynków i placów. Pierwsze prace przy większości z tych inwestycji to zazwyczaj tzw. „uporządkowanie zieleni” – czytaj: wycinka drzew. Dlatego drzewa nie ostały się nawet na krakowskim Rynku Głównym. W 2008 dla lokalnej Gazety Krakowskiej ich wycinkę komentował rzecznik ówczesnego Zarządu Komunalnego Jacek Bartlewicz: „Łącznie wycięto 32 drzewa znajdujące się na Rynku . – Były stare. Bez wątpienia wymiana tych drzew na nowe poprawi estetykę rynku” – przekonywał urzędnik. Dziś, po 13 latach Rynek stolicy Małopolski jest nagrzewającą się patelnią.

 class=
Kielce „przed” i „po” rewitalizacji
Fot. facebook.com/KielceNaPrzestrzeniLat

Rewitalizacja czyli co?

Czym właściwie jest rewitalizacja? Problem błędnego definiowania tego procesu zauważyło Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, które tłumaczy na swojej stronie: „Rewitalizacja to kompleksowy proces wyprowadzania ze stanu kryzysowego obszarów zdegradowanych poprzez działania całościowe, integrujące interwencję na rzecz społeczności lokalnej, przestrzeni i lokalnej. Rewitalizacja zakłada optymalne wykorzystanie specyficznych uwarunkowań danego obszaru oraz wzmacnianie jego lokalnych potencjałów”.

Rewitalizacja dosłownie to „przywrócenie do życia, ożywienie”. Warto więc zapytać, czy „zrewitalizowane” rynki są ożywione? Można mieć wątpliwości, szczególnie, gdy temperatury rosną powyżej 20 stopni.

Rynek w Skierniewicach

Remont czy dewitalizacja?

Problem polskich „rewitalizacji” często podkreśla w swoich materiałach Magdalena Milert, architektka i urbanistka prowadząca popularny blog „Pieing”. Dla SmogLabu komentuje definicyjne rozterki: „Zawsze powtarzam, że to o czym rozmawiamy to remont, a nie rewitalizacja, a jeśli już coś spokrewnionego z tą nazwą to dewitalizacja, bo rewitalizacja to przywrócenie do życia” – zaznacza Milert.

Jan Mencwel, przewodniczący zarządu warszawskiego Stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze” (MJN) oraz autor głośnej książki „Betonoza”, zapytany przez nas o najbardziej absurdalne rewitalizacje odpowiada:
„Jeżeli chodzi o Rynki to Parczew na Lubelszczyźnie wygrywa ranking rewitalizacji. Był tam piękny zielony skwer, porośnięty dorodnymi drzewami. Wycięto je w pień jednego dnia a w zamian posadzono pseudo-drzewka w doniczkach”.

Tak wyglądał parczewski rynek w 2014 roku:

Natomiast tak wyglądały przygotowania do „rewitalizacji” – 58 drzew poszło pod topór:

A dziś „odnowiony” rynek prezentuje się tak:

Parczew Rewitalizacja

fot. Facebook.com/kierunekwschod26/

Parczewską „rewitalizację” zwieńczył montaż posągu jelenia (nawiązanie do herbu miasta) za niemal 200 tysięcy złotych. Cała inwestycja pochłonęła ponad 6 milionów złotych, połowę środków dorzuciła Unia. Władze miasta na łamach lokalnych gazet przekonują, że są zachwycone efektem końcowym.

Betonowe Bartoszyce

Kolejny znany przykład to Bartoszyce. Sprawę nagłośnili prowadzący facebookowy profil „Polska bez drzew” na którym regularnie przedstawiane są przykłady polskiej betonozy. „Bartoszyce przed i po. Jedyna nadzieja, że nowe drzewka jakoś sobie poradzą – pytanie brzmi: po cholerę wyrzynano te już jako tako wyrośnięte, dlaczego nie pracowano z zielenią, która już była?” – pytali w maju 2020 roku autorzy profilu.

Komu jajecznice?

W czerwcu 2021 roku Kacper Ropka, mieszkaniec małopolskich Krzeszowic postanowił dobitnie pokazać jak groźna jest betonoza. Dlatego postanowił na krzeszowickim Rynku… usmażyć jajecznicę.

Krzeszowice Smażenie jajecznicy rewitalizacja
Fot. Kacper Ropka

Zapytaliśmy go o to wydarzenie i oto co powiedział SmogLabowi: „Celem mojego happeningu było pokazanie że betonowanie rynków nie jest dobrym pomysłem oraz chciałem pokazać jak bardzo niebezpieczna jest temperatura dla ludzi i zwierząt w dni których bywa gorąco. Jajecznica która usmażyła się pokazuje jak wysoka była temperatura na płycie Rynku. Jajecznica usmażyła się w temperaturze powyżej 60 stopni.” – podkreśla krzeszowianin.


„Rewitalizacja centrum Krzeszowic z przywróceniem funkcji obsługi turystyki uzdrowiskowej i kulturowej” – tak brzmiał pełny tytuł projektu, do którego Unia dorzuciła w 2012 roku 9 milionów złotych. Całość poprzedził skandal z nielegalną wycinką drzew. W efekcie władze gminy zostały ukarane grzywną w wysokości ponad pół miliona złotych.

„Zniszczyli staromiejski Rynek”

Zaglądamy do Bochni, gdzie również trwa „rewitalizacja” centralnego punktu miasta. Tomasz Michniowski, dla którego jest to rodzinne miasto, nie kryje oburzenia trwającymi pracami: „Oceniam ją bardzo krytycznie. Niestety włodarze Bochni, podobnie jak burmistrzowie i prezydenci innych miast zniszczyli staromiejski Rynek. Stworzyli miejsce nie dla mieszkańców, pustynie w samym centrum miasta. Na płycie Rynku w słoneczny dzień nie będzie można wytrzymać”.

 class=
Fot. Tomasz Michniowski

„Moim zdaniem miasta, rynki i place należy oddać mieszkańcom. To muszą być miejsca, w których można spokojnie spędzić czas. Polska boryka się z ogromnymi problemami z niedoborem wody, związanymi z wszechobecną betonozą – woda nie ma gdzie się zatrzymać. Dlaczego centrum miasta nie może być parkiem jak na przykład w Nowym Jorku?” – pyta Michniowski.


Remont bocheńskiego Rynku to koszt przynajmniej 22 miliony złotych. Przynajmniej, bo burmistrz już zapowiedział, że trzeba będzie dokładać.

„Ludzie łapią się za głowę”

„To była chyba najważniejsza z wyborczych obecnego burmistrza Grzegorza Kubika, czyli rewitalizacja rawickiego rynku i dwóch deptaków w ścisłym centrum miasta. Pomyślałem – nareszcie. Wreszcie ktoś chce, żeby serce Rawicza było prawdziwą wizytówką miasta. Niestety, już na etapie opublikowania projektu pomyślałem, że ten plan nie może się skończyć sukcesem. Intuicja mnie nie zawiodła. Powstała betonowa pustynia z wieloma niedociągnięciami technicznymi i dość kontrowersyjnym ciągiem komunikacyjnym. Dotychczas piękne: rawicki ratusz i kamienice na rynku – momentalnie straciły swój blask na tle tej szarzyzny. Co gorsze, to nie jest chyba moje subiektywne odczucie. Wielu mieszkańców miasta podziela moją opinię. Ludzie z zewnątrz jak widzą nasz nowy rynek, to łapią się za głowę. Może kiedyś były dziury, wysłużona, nierówna kostka, łatany rok po roku asfalt dookoła rynku, ale też było więcej zieleni” – komentuje dla SmogLabu Bartosz Bartkowiak, mieszkaniec Rawicza.

 class=
Rynek w Rawiczu przed rewitalizacją – 2017 rok
Fot. Google Street View
 class=
Rynek w Rawiczu po rewitalizacji – 2020 rok
Fot. Archiwum Gminy Rawicz

Łódź jak Barcelona?

Miasto Łódź także ma na sumieniu grzechy betonozy. Symbolem błędów zapewne pozostanie zniszczony tzw. „rewitalizacją” plac Dąbrowskiego. „Kiedyś tonął w zieleni, z dostępnymi do pluskania fontannami, wpasowanymi w charakter sąsiedniego Teatru Wielkiego – dziś straszy pustką rozgrzanego granitu jako nielegalny parking” – mówi nam Urszula Niziołek-Janiak, łódzka społeczniczka.

I dodaje: „Co rusz łodzianki i łodzianie muszą stawać w obronie starych drzew i domagać się maksymalizacji powierzchni czynnych biologicznie. Przy przebijaniu kwartałów drogami – kierunek dokładnie odwrotny niż w Barcelonie – stare drzewa są wycinane na skutek braku rzetelnego nadzoru nad projektami”.

 class=
Plac Dąbrowskiego w Łodzi
fot. Urszula Niziołek-Janiak

Co ciekawe w 2019 roku, a więc już po „rewitalizacji”, łódzcy radni zorganizowali konsultacje z mieszkańcami mające na celu… cofnięcie szkodliwej ich zdaniem rewitalizacji. Jeden z radnych, Marcin Hencz (PO) na łamach urzędowych mediów przekonywał: „Większość osób pamięta jak Plac Dąbrowskiego wyglądał kiedyś. Były tu drzewa, ławki. To była przestrzeń, w której można było miło spędzić czas. Dziś pozostaje pusty. Mieszkańcy w swoich wypowiedziach chcieliby cofnąć rewitalizację placu, która zamiast ożywić go zabiła”. Niestety plac nadal podczas upalnego lata rozpala się do czerwoności.

Czytaj również: Nawałnice słabo nawadniają, za to zalewają miasta. Powstrzymamy to walcząc z betonozą

Rewitalizacje a kryzys klimatyczny

Choć sektor budowlany odpowiada w sumie za 28% emisji CO2 rocznie to według profesora Szymona Malinowskiego, znanego autorytetu w dziedzinie nauk o Ziemi i zmian klimatu, same rewitalizacje mają niewielki wpływ na te zmiany w kontekście globalnym, jednak lokalnie są niesamowicie ważne.

„Polska betonowa ma minimalny wpływ na zmiany klimatu, natomiast wielki wpływ na zmiany mikroklimatów miast i terenów zurbanizowanych i to w kierunku »kontradaptacji«, czyli narażenia mieszkańców na spotęgowane efekty tych zmian. Jednym ze znaczeń słowa »rewitalizacja« jest »przywrócenie młodego wyglądu za pomocą zabiegów kosmetycznych«, czy bardziej wprost, przywrócenie do życia. Myślę jednak, że zabiegi rewitalizacyjne w formie betonozy to jak wbrew wszelkim zasadom przeprowadzony botoks: nie przywrócenie młodego wyglądu i tchnięcie życia, ale trudne czy niemożliwe do odwrócenia  zniszczenie ostatnich śladów życia i witalności” – komentuje w rozmowie dla SmogLabu profesor.

 class=
Kraków – plac Świętego Ducha. Zamiast parkingu – ławki i niska zieleń. W trakcie upałów ciężko jednak na nim wytrzymać. Pojawiło się jedno drzewo, a miejska jednostka przerzuca się odpowiedzialnością za kształt remontu z konserwatorem zabytków. Mieszkańcy są podzieleni.
Fot. Krowoderska.pl

Światełko w tunelu?

„Do wszystkich samorządów. Nie robimy remediewizacji rynków polegającej na całkowitej wycince zieleni. Można uczytelnić rynek z zielenią. Wojewódzcy konserwatorzy zgodnie z moimi wytycznymi mają dążyć do przywrócenia zieleni przy kolejnych remontach” – napisała na Twitterze Magdalena Gawin, wiceminister oraz Generalny Konserwator Zabytków. Co na to miejscy działacze?

„Ruch Generalnej Konserwator Zabytków to faktycznie dobry krok, ponieważ dotychczas konserwatorzy potrafili występować w roli wrogów zieleni, używając argumentu przywracania historycznego stanu. Jeżeli to zostanie wcielone w życie to samorządowcy stracą ważny argument, którym podpierają wycinki drzew” – komentuje Jan Mencwel.

Może być zrzutem ekranu z Twittera przedstawiającym tekst „Magdalena Gawin @MagdalenaGawin1 Do wszystkich samorzą…dów. Nie robimy remediewizacji rynków polegającej na całkowitej wycince zieleni. Można uczytelnić rynek z zielenią. Wojewódzcy konserwatorzy zgodnie z moimi wytycznymi mają dążyć do przywrócenia zieleni przy kolejnych remontach. 07:42 22.06.2021 Twitter for iPhone Tweety podane dalej przez 90 Cytaty z Tweeta: 26 Polubień: 517”
Generalna Konserwator Zabytków informuje na Twitterze o zmianie kursu.

Słowo wytrych – bezpieczeństwo

Mencwel podkreśla, że kluczowa jest zmiana przepisów i prawa. Według autora Betonozy w Polsce bardzo łatwo jest wyciąć drzewo, a jeżeli użyje się argumentu bezpieczeństwa to ciąć można niemal dowolnie. Chciałby, aby definicja „zagrażania bezpieczeństwu” została zdefiniowana i uściślona, ponieważ aktualny stan zostawia pole do dowolnej interpretacji.

„Można wprowadzić klasy ryzyka, na przykład od 1 do 5 – lub podobne rozwiązanie. Przed nami jest kolejna wieloletnia perspektywa unijna, pieniędzy do wydania będzie jeszcze więcej i powinny być przepisy, które zabraniają takich działań (wycinki – przyp. red.). Jeżeli rewitalizujemy to przywracajmy zieleń a nie odwrotnie” – konkluduje działacz MJN.

 class=
Rynek Podgórski w Krakowie. Mieszkańcy bezskutecznie walczyli z planami jego rewitalizacji.
Fot. Tomasz Borejza / krowoderska.pl

Zmierzch betonozy?

Krytyka kolejnych betonowych rewitalizacji jest tak mocna, że zmiana kursu i odwrócenie trendu jest niemal pewne. Rośnie też świadomość ekologiczna, wiedza na temat postępujących zmian klimatu oraz przekonanie o konieczności adaptacji miast do tych zmian. To od nas – mieszkańców setek miast i miasteczek zależy jak szybko ten kurs zmienimy. W Krakowie zapowiedziano powrót drzew na Rynek Główny, w mediach krążą piękne wizualizacje kolejnych zielonych terenów. Władze Warszawy planują zazielenić jedną z głównych ulic – Marszałkowską, a władze Szczecina – plac Orła Białego. Oby na wizualizacjach i planach się nie skończyło.

Zdjęcie tytułowe: Marcin Makowski

Widzisz plany betonowej rewitalizacji? Reaguj! Zgłoś sprawę do autora: maciej.fijak@smoglab.pl



Autor

Maciej Fijak

Krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii. Naukowo zajmuje się m.in. międzynarodową ochroną środowiska. Uczestnik European Green Activism Training 2020, członek Akcji Ratunkowej dla Krakowa. Po godzinach przemierza Kraków wzdłuż i wszerz – pieszo lub na dwóch kółkach. Najczęściej spotykany w krakowskim Podgórzu.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.