Ekstremalne zjawiska pogodowe, w tym wysokie temperatury połączone z dużą wilgotnością, będą coraz większym problemem dla mieszkańców strefy tropikalnej. Tak wynika z najnowszej analizy, opublikowanej na łamach „Nature Geoscience”. Naukowcy zwracają jednak uwagę, że utrzymanie ocieplenia poniżej progu 1,5 st. Celsjusza powinno zapobiec scenariuszowi, w którym duża część tropików stanie się ekstremalnie trudnym miejscem do życia.
Wysokie temperatury powietrza są szczególnie niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzkiego, gdy towarzyszy im wysoka wilgotność . Takie połączenie – w postaci wilgotnych fal upałów – może sprawić, że organizm nie będzie już w stanie skutecznie się schładzać (poprzez pocenie). Grozi to niebezpiecznym udarem cieplnym, a nawet śmiercią.
W badaniach nad problematyką wilgotnych upałów stosuje się metodę pomiaru temperatury mokrego termometru. Pozwala ona sprawdzić, do jakiej temperatury – przy określonej wilgotności – jest w stanie schłodzić się organizm. [Szczegółowo metodę tą opisuje portal Nauka o Klimacie.]
Zespół naukowców z Princeton University postanowił sprawdzić, jak wzrost średnich temperatur przekłada się na ryzyko sytuacji, w której przekroczony zostanie próg 35 st. Celsjusza na „mokrym termometrze”. Dlaczego akurat 35? Ponieważ szacuje się, że w takich warunkach człowiek jest w stanie przetrwać co najwyżej kilka godzin.
Analiza dotyczyła strefy tropikalnej, która jest najbardziej narażona na problem wilgotnych fal upałów. Wyniki wspomnianych badań opublikowano w czasopiśmie naukowym „Nature Geoscience„.
Ocieplenie to ekstremalne warunki do życia
Główny wniosek badań jest taki, że globalny wzrost średnich temperatur przekłada się równomiernie na wyższe wskazania wilgotnego termometru. Jeśli jednak uda się zatrzymać wzrost ocieplenia poniżej progu 1,5 st. Celsjusza, możemy zapobiec scenariuszowi, w którym duża część tropików staje się miejscem ekstremalnie trudnym do życia.
Czytaj także: Ekspert ONZ ostrzega przed “klimatycznym apartheidem”. Najsilniej skutki zmian klimatycznych odczują najbiedniejsi
Mojtaba Sadegh, ekspert ds. zagrożeń klimatycznych z Boise State University, zwraca uwagę, że w regionie znajdują się przede wszystkim kraje niezamożne. W rozmowie z brytyjskim „Guardianem” podkreśla, że w przypadku ocieplenia niezbędna dla przetrwania będzie infrastruktura zapewniająca schłodzone powietrze. Bez odpowiednich inwestycji w części tropików nie będzie się dało dalej mieszkać.
Miliony ruszą na północ?
To nie pierwsze badanie, które ostrzega, że niebawem ogromna część globu może stać się miejscem trudniejszym do życia niż obecnie.
Z opracowania, którego wyniki opublikowano w ubiegłym roku na łamach “Science Advances“, wynika, że w ostatnich 40 latach na Ziemi odnotowano tysiące przypadków “wilgotnych upałów”. Co więcej, ich intensywność podwoiła się w latach 1979-2019. [Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.]
Czytaj także: Klimatolodzy: duże różnice temperatur to sygnał zmian w klimacie
Nasilenie się problemu może być kolejnym czynnikiem utrudniającym życie mieszkańcom międzyzwrotnikowej części świata i skłaniającym miliony osób do migracji. Szacuje się, że za 50 lat będzie tam mieszkać 3,5 miliarda ludzi.
_
Dostęp do całości wspomnianych wyników badań można uzyskać na stronach „Nature Geoscience”.
Zdjęcie: Shutterstock/Wildeside