– Zmiany systemu produkcji żywności trzeba rozpocząć od zmiany sposobu organizacji, finansowania rolnictwa i wsi – pisze dr hab. inż. Tadeusz Pomianek*, prof. Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Agroekologia i suwerenność żywnościowa są naszymi pilnymi potrzebami.
W dwóch monografiach zespół prof. W. Misiąga przedstawił stan rzeczy i konieczne zmiany w formie 54 konkretnych rekomendacji. Problemem finansowania nie jest brak środków, ale ich złe adresowanie. Kluczowe kwestie związane z omawianym problemem prezentują w swoich artykułach naukowcy, którzy współtworzą blog. W niniejszym artykule sugeruję, jakie rolnictwo powinniśmy rozwijać na gruntach rolnych uwolnionych od przemysłowego systemu produkcji.
Artykuł pochodzi z autorskiego Zielonego Bloga prof. Tadeusza Pomianka: Idźmy w kierunku agroekologii i suwerenności żywnościowej, zamieszczonego na portalu Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Co 2 tygodnie publikowane są na nim nowe artykuły prof. Pomianka oraz zaproszonych przez niego do współpracy ekspertów.
Wyścig szczurów
Kontynuacja przemysłowej produkcji żywności to zaprzęgnięcie rolników i hodowców do wyścigu szczurów. Żeby przetrwać, zwiększają wydajność kosztem środowiska oraz ich i naszego zdrowia. A największe zyski i tak zgarniają pośrednicy, właściciele ferm, konsorcja międzynarodowe i fundusze inwestycyjne. Rolnikom zostają „ochłapy”. Prosty przykład? Za 1 kg pszenicy rolnik otrzymuje 0,8 zł, a za 1 kg chleba trzeba zapłacić 8-20 zł (10-25 razy więcej). 38 mln Polaków nie może być zakładnikami speców od wyciskania zysków!
Nie uda się zapewnić przyzwoitej opłacalności produkcji żywności przy poszanowaniu zdrowia, środowiska i ludzi bez rozstania się z barbarzyńskimi metodami uprawiania roli i hodowli zwierząt. Niech Ci, którzy twierdzą, że dbają o rolników, wykażą, że można inaczej.
Nie ma czego bronić również dlatego, że zarówno raporty NIK- u, jak i raport z UE podkreślają, że należymy do „liderów” kiepskiej jakości żywności. Przykłady oszustwa, także jeśli chodzi o eko żywność, są irytujące. Zatem uszczelnienie w tym zakresie przepisów prawa i ich skuteczna egzekucja to potrzeba chwili. Żywność to swoisty lek i w całym procesie technologicznym powinny być rygorystycznie przestrzegane zasady, które gwarantują jakość i bezpieczeństwo zdrowia. Kontynuując obecny system, przegramy z ukraińskimi czarnoziemami i nie dostaniemy pieniędzy z UE na transformację systemu produkcji żywności.
Uprawa i chów w zgodzie z naturą
Ucieczką do przodu przed kumulującymi się problemami wokół rolnictwa i wsi jest stopniowe odchodzenie od systemu przemysłowego. Odchodzenie na rzecz uprawy rolnej i chowu w symbiozie z przyrodą. Powinniśmy iść w kierunku agroekologii i suwerenności żywnościowej. Nowy system ma być oparty na wiedzy, znajomości przyrody, a nie tylko na zysku. W rezultacie m.in. skrócą się łańcuchy dostaw. Konieczne będą: lokalna kooperacja, małe przetwórstwo i budowa bazarów wraz z kontrolą jakości żywności. Będzie to stanowiło silny impuls rozwojowy dla wsi i małych miast.
Wieś przestanie być miejscem dystrybucji danin socjalnych z UE i budżetu państwa oraz „sypialnią”. Rentowność odzyskają średnie i wyspecjalizowane małe gospodarstwa. Wieś zacznie robić to, co powinna zawsze – produkować żywność w harmonii z przyrodą dla naszego zdrowia i dla własnej pomyślności. Taka wieś będzie magnesem dla ludzi, którzy mają dość miejskiego zgiełku i szukają pożytecznego społecznie kontaktu z przyrodą.
Zyskamy wszyscy, a przede wszystkim nasze zdrowie. Radykalnie zmaleje ilość toksycznych odpadów i o co najmniej 20 proc. emisja gazów cieplarnianych, co będzie ratunkiem dla środowiska i klimatu. Tym bardziej to kluczowa kwestia, bowiem Zachód stawia błędną diagnozę, jeśli chodzi o swoje problemy z demografią i opieką zdrowotną. Ich się nie rozwiąże bez poprawy kondycji człowieka.
Pora, aby w zwięzłych słowach opisać pojęcia „agroekologii” i „suwerenności żywnościowej”.
Agroekologia i suwerenność żywnościowa
Wg prof. O. DeSchuttera podstawą agroekologii jest stosunek do przyrody oparty na dużo większym szacunku dla panującej w ekosystemach komplementarności między ludźmi, florą i fauną. Rolnictwo odtwarza tę komplementarność na pojedynczym polu uprawnym. Agroekologia traktuje naturę bardziej jako sprzymierzeńca niż jako przeciwnika. W odwrotności do paradygmatu rolnictwa przemysłowego, które opiera się na ujarzmianiu przyrody i braniu roślin w karby monokultury z nasadzeniami w rzędach, które łatwo obrabia się za pomocą maszyn.
Jedną z praktyk charakterystycznych dla agroekologii jest zastępowanie pestycydów metodami kontroli biologicznej. Np.:
- równoległymi nasadzeniami różnych gatunków roślin, które chronią przed niechcianymi intruzami;
- zastępowanie chemicznych nawozów azotowych nawozami zielonymi lub wysiewaniem roślin strączkowych;
- sadzenie żywopłotów, krzewów i drzew, które zatrzymują erozję, wychwytując część wiatru i spowalniając odpływ wód opadowych, dzięki czemu gleba może wchłonąć wilgoć.
Agroekologia zapewnia również większą bioróżnorodność upraw i podnosi odporność na wstrząsy pogodowe. A to dlatego, że na małej powierzchni współistnieje wiele różnych gatunków roślin uprawnych. Jest to też większa odporność ekonomiczna, bo nie zależy się w całości od jednej monokultury. Agroekologia nie sprowadza się jednak tylko do zestawu technik rolniczych; wymaga zmian całego łańcucha i relacji między uczestnikami rynku. Jedno z poważnych wyzwań stojących obecnie przed agroekologią wiąże się z faktem, że o ile produkuje ona dużo na małych powierzchniach, o wiele więcej niż w rozległych monokulturach, o tyle produkuje małe ilości bardzo różnorodnych produktów.
Z kolei o suwerenności żywnościowej pisze J. Skoczylas. Suwerenność żywnościową definiuje się jako: prawo ludzi do zdrowego i zgodnego z ich kulturą jedzenia produkowanego w oparciu o ekologiczne i zrównoważone metody. A także jako ich prawo do definiowania własnych systemów żywnościowych i rolnych.
Do łask wraca lokalna produkcja żywności kosztem szkodliwej specjalizacji wspomaganej przez absurdalnie rozbudowane łańcuchy dostaw. To powoduje konsumpcję coraz bardziej przetworzonej żywności.
„Zyski dla niewielu albo żywność dla wszystkich”
Koncepcja została opracowana i po raz pierwszy przedstawiona przez zrzeszający ponad 200 mln rolników i rolniczek ze wszystkich kontynentów międzynarodowy ruch chłopski La Via Campesina (Chłopska Droga) podczas rzymskiego Forum Organizacji Społeczeństwa Obywatelskiego w 1996 r. Deklarację końcową Forum – „Profit for few or food for all” (Zyski dla niewielu albo żywność dla wszystkich) – zaprezentowano na Światowym Szczycie Żywnościowym. Szczyt ten odbył się w tym samym roku pod auspicjami ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Kamieniem milowym w rozwoju koncepcji suwerenności żywnościowej było Międzynarodowe Forum Suwerenności Żywnościowej. To odbyło się w 2007 r. w Mali z udziałem 500 osób z 80 krajów, przedstawicieli/-ek organizacji chłopskich, ekologicznych, ruchów kobiecych, miejskich i innych. Przyjęta wówczas Deklaracja Nyeleni jest ucieleśnieniem i syntezą wizji ruchu na rzecz suwerenności żywnościowej i składa się z 6-ściu zasad suwerenności żywnościowej.
W przypadku Polski pamiętajmy, że wraz z ekspansją przemysłowych ferm hodowlanych i sieci handlowych, od połowy lat 90-tych upadały na dużą skalę małe i średnie gospodarstwa rolne. Ponadto znikała cała infrastruktura między rolnikiem a konsumentem, małe masarnie, zakłady przetwórcze, itp. Teraz zatem nie wystarczy tylko wspierać producentów zdrowej żywności, ale też odtworzyć wspomnianą infrastrukturę.
Tu także koniecznie trzeba przypomnieć, przed czym sugestywnie ostrzegała prof. P. Kramarz. Nowinki technologiczne, takie jak mięso in vitro, czy też uprawy bez gleby (np. akwakultury, hodowle hydroponiczne) nie rozwiążą problemu produkcji żywności z poszanowaniem klimatu i środowiska naturalnego.
*dr hab. inż. Tadeusz Pomianek, prof. Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, Prezydent Uczelni. Skupia się na wypracowaniu rozwiązań ważnych dla bezpiecznego jutra współczesnego człowieka.
–
Zdjęcie tytułowe: Fotokostic/Shutterstock