Szkoda, że smartfony nie mają jeszcze funkcji umożliwiającej sprawdzania produktów w sklepie pod kątem obecności w nich glifosatu. Mało co, tak bardzo dotyczy nas wszystkich, jak jedzenie, a mimo to wciąż brakuje sposobów, żeby wykluczyć środki chemiczne z naszych talerzy. Na szczęście, są ludzie, którzy starają się prześwietlać żywność i informować o wynikach w raportach. Działają pod nazwą FoodRentgen.
Do udziału w pierwszych badaniach laboratoryjnych, jakie zlecili w tym temacie, wysłali kilkaset zaproszeń; odpowiedziała tylko garstka producentów, a żadne z finalnie badanych płatków nie były w stu procentach czyste od chemii. Tak zaczęła się misja prześwietlenia jedzenia, dzięki której Marzena i Marcin Galiccy od lat zmieniają polski rynek na zdrowszy i klarowniejszy. Opowiadają o niej w nowym odcinku „Można Inaczej”.
W cyklu MOŻNA INACZEJ pokazujemy ludzi, inicjatywy i projekty, które idą wbrew utartemu myśleniu. Otwieramy oczy na inny sposób podejścia do problemów naszej planety w dobie kryzysu klimatycznego i zanieczyszczenia powietrza.
O FoodRentgenie dowiedziałam się, gdy przeprowadzałam wywiad o kampanii Koalicji Żywa Ziemia na rzecz radykalnego ograniczenia stosowania pestycydów w Polsce. To było dwa lata temu, ale niestety, obecność glifosatu w środowisku to temat, który przez ten czas nie zdążył się zdezaktualizować. Mowa o najpopularniejszym składniku aktywnym herbicydów nieselektywnych na świecie. Zwiększa on ryzyko chorób nowotworowych. Przypisuje mu się również negatywny wpływ na bakterie układu pokarmowego, a w efekcie problemy trawienne, zaburzenia hormonalne, czy depresję. Stosuje się go powszechnie w różnych obszarach naszego życia, przede wszystkim w rolnictwie.
40 procent kasz nie powinno znaleźć się w sklepie
Marzena i Marcin sami nie pracują w laboratorium, lecz wybierają produkty do badań, które zlecają, by następnie analizować wyniki i publikować w formie raportów. Działają w formie organizacji pozarządowej. Przebadali do tej pory m.in. piwa, kasze jaglane i gryczane, mąki, płatki. Za każdym razem o efektach ich pracy było głośno, bo za każdym razem, w badaniach broniły się głównie produkty ekologiczne.
Dla przykładu, w 2019 r. falę reakcji i burzliwych dyskusji wywołał raport „Prześwietlamy kasze gryczane”. Badanie wykazało, że aż 40 proc. sprawdzanych kasz przekroczyło dopuszczalne normy zawartości glifosatu. Tym samym nie powinno znaleźć się na półkach sklepowych. Sieć Lidl zdecydowała się na wycofanie partii swoich kasz z przekroczeniem. W kolejnym roku, potencjalny zasięg informacji o raporcie dobija do poziomu 69 milionów odbiorców, dzięki ogromnemu zainteresowaniu tematem mediów. Pod lupę idzie też kasza jaglana. W ośmiu produktach wykryto przekroczenia pozostałości glifosatu na poziomie od dwóch do nawet 46-krotności obowiązującej normy.
Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości: jako klienci głosujemy portfelem. A producenci dobrze to widzą. – Musimy pytać, być żądni tej wiedzy, a producent będzie musiał być przejrzysty. My sami jemy lokalnie i sezonowo? Ilu z nas jest na to gotowych? Często chcemy mieć wybór, a używanie chemii w żywności wynika właśnie z tego, że chcemy ułatwiać sobie życie – podkreśla Marzena.
—
Zdjęcie: Zygfryd Turchan