Taki wniosek może nasunąć się po przejrzeniu wyników międzynarodowego audytu, w którym udział wzięła polska Najwyższa Izba Kontroli. Badacze sprawdzili, jak walczy się ze smogiem w krajach Europy i z czego bierze się w nich zanieczyszczenie powietrza. Jednym z wątków są różniące się między sobą poziomy ostrzegania przed smogiem obowiązujące w poszczególnych krajach.
To kolejny w tym tygodniu raport NIK dotyczący smogu. Izba wspólnie z najwyższym organem kontrolnym Holandii (Algemene Rekenkamer) zbadała sytuację w 14 krajach Europy (między innymi Albanii, Mołdawii, Hiszpanii czy Estonii) i Izraelu. Przypomniała też statystyki dotyczące wpływu smogu na zdrowie, przygotowane między innymi przez WHO. Według nich 9 na 10 osób na świecie oddycha zanieczyszczonym powietrzem, przyczyną jednego na dziewięć zgonów jest zła jakość powietrza, a 43 procent zgonów na raka płuc ma związek ze smogiem.
W krajach objętych audytem zazwyczaj nie różnią się substancje odpowiadające za zanieczyszczenie. To na ogół pyły PM10 i PM2.5, benzo(a)piren i tlenki azotu. Rożnią się za to ich źródła. W niekórych częściach kontynentu za smog odpowiada głównie transport, podczas gdy w innych miejscach chodzi przede wszystkim o dym z domowych kominów – czyli tak zwaną niską emisję. Tam, gdzie jest ona najbardziej uciążliwa, wartości zanieczyszczenia są na ogół wyższe. Dlatego w czołówce najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie znajdziemy Tetovo w Macedonii (293 dni z przekroczonymi stężeniami dobowymi pyłów na poziomie 50 µg/m3 oraz stężenie roczne 97,3 µg/m3), Widyń w Bułgarii (166 dni i 61,1 µg/m3 w skali roku) oraz Kraków (164 dni i 56,7 µg/m3 w skali roku). W tych samych miastach największym trują głównie domowe kotły grzewcze. Ruch samochodowy wpływa natomiast na wyższe steżenia tlenków azotu. Pokazuje to przykład Londynu, gdzie w metrze sześciennym powietrza unosi się do 89,1 μg tej substancji. Europejski limit to 40 μg.
Jaki poziom zanieczyszczenia jest niebezpieczny dla zdrowia? Jak się okazuje, poszczególne kraje patrzą na to w różny sposób. „Mieszkańcy (…) byli informowani o tym fakcie przy różnych poziomach stężeń, np. w Polsce lub w Izraelu poziom alarmowy ogłaszany był przy trzykrotnie wyższych stężeniach dobowych PM10 niż w Szwajcarii czy w Holandii.”
W raporcie czytamy również o dobrych praktykach, które mogą uchronić mieszkańców europejskich miast przed smogiem. Kontrolerzy chwalą Bułgarię, która zastępuje stare autobusy pojazdami spełniającymi normy Euro 5 i 6, Gruzję z ulgami podatkowymi dla użytkowników aut elektrycznych czy Węgry z dotacjami na przydomowe instalacje odnawialnych źródła energii.
Nie ma jednak uniwersalnego rozwiązania, które mogłoby w równym stopniu pomagać w walce ze smogiem w każdym z audytowanych krajów. Mimo to NIK i Algemene Rekenkamer zalecają krajom więcej współpracy między instytucjami, które mają za zadanie walkę ze smogiem i prowadzenie stałego monitoringu jakości powietrza.
Źródło zdjęcia: Shutterstock