Strefa Czystego Transportu (SCT) w Krakowie miała być odroczona w czasie. To pomysł nowej administracji prezydenta Aleksandra Miszalskiego wobec mnożących się kontrowersji w tej sprawie i orzeczenia sądu, który wskazał luki w SCT. Jednak jak na razie radni nie zdecydowali się na przegłosowanie zmian. – Druk przedstawiony przez prezydenta wywołuje chaos prawny dla mieszkańców Krakowa – mówił jeden z samorządowców podczas gorących obrad.
Pierwsza w Polsce Strefa Czystego Transportu została przegłosowana w listopadzie 2022 roku. Decyzji towarzyszyły wielotygodniowe dyskusje, debaty w mediach i manifestacje zarówno za rozwiązaniem, jak i przeciw.
Według jej założeń w Krakowie od 1 lipca 2024 r. nie mogą się poruszać najstarsze samochody z normą emisji EURO 1. Największa zmiana miała wejść w życie dwa lata później, od 1 lipca 2026 r. Wtedy z krakowskich ulic miały zniknąć wszystkie samochody niespełniające norm EURO3 dla samochodów benzynowych i EURO5 dla samochodów z silnikiem diesla.
Dziś już wiemy, że tak się nie stanie. Dlaczego? Powodów jest kilka. Najważniejszy z nich to orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten unieważnił w całości uchwałę w styczniu 2024 roku ze względu na braki formalne dotyczące granic Strefy Czystego Transportu. – Będziemy domagać się od miasta rzetelnego przygotowania nowego projektu strefy – zapowiadał wtedy Krakowski Alarm Smogowy.
W kolejnych miesiącach SCT była jednym z głównych wątków samorządowej kampanii wyborczej. Dwóch liderów sondaży – Aleksander Miszalski (KO) oraz Łukasz Gibała (KDM), zapowiadało w jej trakcie zmiany w strefie. Obaj stwierdzili, że z zasad ograniczających wjazd najbardziej trujących samochodów na krakowskie ulice będą wyłączeni mieszkańcy Krakowa. Dyskusje dotyczyły też obszaru samej strefy. Zwycięzca wyborów – Aleksander Miszalski, przekonywał, że strefa powinna obowiązywać całe miasto, bo „mieszkańcy obrzeży też mają prawo oddychać czystym powietrzem”. To zdanie w trakcie kampanii padało wielokrotnie.
Sąd podważył SCT w Krakowie
Zawiłości w sprawie jest więcej. Orzeczenie WSA w Krakowie zostało bowiem zaskarżone. Do momentu ponownego rozpatrzenia sprawy w teorii strefa obowiązuje. To oznacza, że nieuchronnie zbliżała się data jej wprowadzenia – 1 lipca 2024 roku. Dlatego sprawa wróciła na obrady rady miasta.
Nowy prezydent Krakowa Aleksander Miszalski przygotował projekt zmieniający daty uchwały dot. Strefy Czystego Transportu. Według jego propozycji wprowadzenie strefy miało być przesunięte na początek 2026 roku. W praktyce chodzi o zyskanie czasu na wprowadzenie szczegółowych zmian w uchwale – zarówno tych dotyczących obszaru, jak i norm emisji objętych restrykcjami.
– Zmiana terminu umożliwi przeprowadzenie intensywnej kampanii informacyjnej skierowanej do mieszkańców Krakowa i gmin ościennych, mającej na celu prezentację zasad SCT, a następnie przeprowadzenie konsultacji społecznych w celu wprowadzenia ewentualnych korekt do uchwały – mówiła podczas sesji 5 czerwca 2024 roku zastępczyni dyrektora Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie – Magdalena Musiał.
- Czytaj także: Sąd uchyla pierwszą w Polsce Strefę Czystego Transportu
Krakowski Alarm Smogowy: termin proponowany przez Miszalskiego jest zbyt odległy
– Rozumiemy potrzebę pewnego dostosowania tego terminu do realiów – mówi Filip Jarmakowski, koordynator ds. transportu w Krakowskim Alarmie Smogowym. – Strefa Czystego Transportu ma zacząć obowiązywać już za trzy tygodnie. Miasto nie jest na to przygotowane technicznie, logistycznie oraz nie prowadziło w ostatnim czasie kampanii informacyjnej dla mieszkańców – zaznacza Jarmakowski zapytany przez SmogLab.
Dodaje, że Krakowski Alarm Smogowy uważa zaproponowany przez Miszalskiego termin, jako zbyt odległy. – Naszym zdaniem najlepszym terminem byłoby przesunięcie wejścia w życie uchwały na 1 stycznia 2025 lub maksymalnie 1 lipca 2025, czyli o rok. To pozwoli miastu na przeprowadzenie kampanii informacyjnej, jak i mieszkańcom na dostosowanie się do wymogów SCT – mówi przedstawiciel organizacji.
KAS przypomina też, że według nowego pomysłu prezydenta drugi, bardziej rygorystyczny etap SCT wejdzie w życie już po 6 miesiącach, od 1 lipca 2026. – To z pewnością jest czasem zbyt krótkim dla mieszkańców. Jednak pamiętajmy, że odkładanie wejścia w życie SCT to brak poprawy jakości powietrza w mieście. Naukowcy szacują, że nawet 300 przedwczesnych zgonów rocznie można uniknąć dzięki obniżeniu stężeń trującego NO2 w Krakowie. Narzędziem, które obniża to stężenie jest właśnie SCT – podsumowuje Filip Jarmakowski z PAS.
Radni podzieleni ws. krakowskiej SCT
Wśród miejskich radnych głosy były podzielone. Samorządowcy zwracali uwagę, że podczas dyskusji zabrakło przedstawicieli najwyższych organów w mieście. Główną osią sporu było to, czy zmian w uchwale można dokonywać bez przeprowadzenia konsultacji społecznych. Tych wymaga ustawa o elektromobilności.
– Ubolewam, że nie ma z nami nawet jednego wiceprezydenta. Rozumiem, że pan prezydent ma dużo obowiązków, ale w temacie tak ważnym dla mieszkańców nawet jeden wiceprezydent nie znalazł czasu? – pytał radny Michał Starobrat z opozycyjnego klubu radnych Kraków dla Mieszkańców. – Druk przedstawiony przez prezydenta wywołuje chaos prawny dla mieszkańców Krakowa. Podtrzymujemy przy życiu uchwałę, która może być skutecznie zaskrażona – mówił Starobrat. Dodawał, że może się okazać, że strefa zostanie ograniczona do trzeciej obwodnicy. – Wtedy mieszkańcy zmuszeni do zakupu droższych aut, którzy korzystają z aut na peryferiach, będą mieć uzasadnione roszczenia do miasta. Przypominał też, że każdorazowa zmiana w uchwale wymaga konsultacji społecznych.
Zgadzał się z nim Michał Drewnicki (PiS). – Doskonale pamiętam dyskusję na przełomie roku, gdy mieszkańcy złożył projekt uchwały, który mówił wprost: uchylamy uchwałę, likwidujemy SCT. Wtedy jednym z głównych argumentów prezydenta było to, że uchwała jest niemożliwa do wprowadzenia, bo ustawa o elektromobilności przewiduje specjalną procedurę ws. SCT, twierdząc, że muszą się odbyć konsultacje. Podkreślał, że dziś „w imieniu prezydenta te same osoby tej procedury nie dostrzegają”. – To jest kuriozum – dodawał przewodniczący klubu PiS w radzie miasta.
– Czasami jesteśmy w sytuacji, gdy nie ma dobrego rozwiązania. Każdy z wariantów jest obarczony większą lub mniejszą wadą prawną. Trzeba wybrać mniejsze zło. Każda uchwała może być zaskarżona w WSA. Powinniśmy wybrać najmniej niekorzystny wariant rozwoju sytuacji. Rekomendacja prezydenta jest przedstawiona i musimy zdecydować – mówił radny Bogusław Kośmider (PO).
Strefa Czystego Transportu w Krakowie – jaka decyzja radnych?
Wątpliwości w sprawie nie ma redaktor naczelny lokalnego portalu LoveKrakow.pl, Patryk Salamon – Projekt uchwały jest niezgodny z prawem i jeśli zostanie przyjęty, uchwała będzie miała wadę prawną. Nowa ekipa miała czas, wiedziała, że to jest najpilniejszy temat do załatwienia, a zaspali – napisał na portalu „X”.
Projekt posiadał jednak pozytywną ocenę prawną magistrackich prawników. Co ciekawe, podczas sesji okazało się, że nawet oni nie są jednomyślni. – Uważam, że tak jak przy planach miejscowych, czy parkach kulturowych, każda zmiana powinna się odbywać w tym samym trybie, w jakim jest uchwalany dany akt, który chce się zmienić – przekonywał reprezentujący urząd prawnik, który nie opiniował wcześniej projektu.
– W trakcie wczorajszej sesji prezydent wraz z klubem Koalicji Obywatelskiej planowali przeprowadzić dwa czytania i głosowanie projektu zmieniającego uchwałę ws. SCT. W dyskusji nad pierwszym czytaniem projektu wskazane zostały jednak poważne uchybienia proceduralne. Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która ustala tryb uchwalania Strefy Czystego Transportu, zobowiązuje bowiem prezydenta do poprzedzenia skierowania projektu do Rady Miasta konsultacjami społecznymi, które mają trwać minimum 21 dni. Projekt zmiany, który prezydent skierował do Rady Miasta nie był takimi konsultacjami poprzedzony – tłumaczy radna Aleksandra Owca (KDM).
Jej zdaniem władze miasta starały się „przyspieszonym, niezgodnym z ustawą trybem nadrobić brak podjęcia właściwych działań w odpowiednim czasie”. – Wobec aktualnie obowiązującego terminu wejścia w życie uchwały (1 lipca 2024) oraz ustawowych terminów konsultacji (7 dni na ogłoszenie i 21 dni na konsultacje) istnieje bardzo poważne ryzyko, że uchwały przed 1 lipca nie uda się zmienić. Rozwiązania należało szukać już w styczniu, kiedy sąd wskazał na wady obowiązującej uchwały, jednak nawet gdyby nowy prezydent niezwłocznie po ślubowaniu wyznaczył konsultacje, termin mógłby zostać dochowany – dodaje Owca w rozmowie z redakcją.
Ostatecznie projekt zmiany uchwały nie został poddany głosowaniu sesji 5 czerwca. Środowisko prezydenta zdecydowało o wycofaniu się z ekspresowego trybu i głosowania nad zmianami podczas wczorajszej sesji. To z kolei oznacza, że uchwała o krakowskiej SCT pozostaje w mocy i w teorii wchodzi w życie 1 lipca 2024 roku.
W praktyce ani miasto, ani mieszkańcy nie są na nią przygotowani. Scenariusze, które leżą na stole, są dwa. Pierwszy z nich to przeprowadzenie ekspresowych konsultacji społecznych i powrót do zmiany uchwały na początku lipca. Drugi to zmiana uchwały zgodnie z propozycją prezydenta i przyjęcie ryzyka wady prawnej dokumentu.
Do sprawy będziemy wracać w najbliższych tygodniach.
Czytaj także: Pierwsza w Polsce Strefa Czystego Transportu wprowadzona w Krakowie
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Longfin Media