Smogowa apokalipsa w New Delhi (Indie). Poziom zanieczyszczeń jest tak duży, że sparaliżował funkcjonowanie całej stolicy. Sytuacji nie ułatwia fakt, że tamtejsze elektrownie opalane są… śmieciami. Cierpią także inne miejscowości w tym najludniejszym kraju świata.
Indie zniknęły w objęciach smogu. Krytyczna sytuacja w New Delhi
New Delhi: 33-milionowe miasto od wielu dni budzi się w gęstym, toksycznym i szarym całunie spowijającym całą aglomerację. Stan powietrza w Indiach jest tak zły, że nawet wieloletnim mieszkańcom Krakowa trudno to sobie wyobrazić. Nawet w przyzwyczajonych do smogowej czapy Indiach mówi się, że problem jest poważny. Według SAFAR – głównej agencji ochrony środowiska w kraju, która mierzy zawartość drobnych cząstek stałych w powietrzu, mogących dostawać się głęboko do płuc – jakość powietrza wzrosła do kategorii ostrzeżenia nazywanego „poważnym”.
Trująca mgła pokryła wszystkie zabytki i wieżowce New Delhi. Ten szary całun doskonale widać nawet z kosmosu, co ilustruje powyższe zdjęcie satelitarne, wykonane przez NASA. Stolicy nie widać, praktyczne całe północne Indie są niewidoczne.
Visitors to #TajMahal were met with a disheartening sight as the Unesco World Heritage Site was shrouded in a blanket of smog due to increased air pollution in Agra, making it barely visible. pic.twitter.com/m2TZK21Tkl
— The Times Of India (@timesofindia) November 15, 2024
Turyści w Agrze próbowali robić zdjęcia Tadż Mahal, jednak słynne mauzoleum z białego marmuru spowite zostało brudnym powietrzem. Na zdjęciach budynek jest ledwo widoczny. Pomiary wskazują, że poziom pyłów zawieszonych PM 2,5 osiągnął 18 listopada najwyższy poziom w historii – 921 mikrogramów na metr sześcienny. To 60-krotność dopuszczalnej normy zalecanej przez Światową Organizację Zdrowia. Poszczególne stacje monitorujące odnotowały jeszcze wyższe poziomy. Jedna ze stacji rządowych pokazała poziom 1117 mikrogramów, to 74 razy więcej niż dopuszczalna norma.
– Powietrze w moim domu jest równie zanieczyszczone jak na zewnątrz. Co roku stawiamy czoła tym trudnym dniom zanieczyszczenia i musimy się z tym pogodzić. Myślę, że stało się to częścią naszego życia – wyznaje 34-letnia Shagun Devi z dzielnicy Okhla.
Trujący smog w Indiach. Jakie źródła?
Na tak złą jakość powietrza składa się szereg różnych czynników. Podstawowym jest liczba ludności oraz jej gęstość. W samej stołecznej aglomeracji mieszka prawie tyle ludzi co w całej Polsce.
Przypomnijmy, że Indie to dziś najludniejszy kraj świata, mieszka tam 1,4 mld ludzi i ta liczba wciąż rośnie. Nie jest to dobra wiadomość z uwagi na kolejny czynnik, jakim jest sposób działania wielu dziedzin tamtejszej gospodarki. Chodzi o takie kwestie jak ogrzewanie domów, przyrządzanie posiłków, transport, czy w końcu energetyka.
Elektrownia, w której pali się śmieciami
Ta ostatnia stanowi poważny problem nie tylko z punktu widzenia celów klimatycznych, ale i jakości powietrza.
W indyjskich elektrowniach pali się węglem, jak u nas. Ale nie tylko węglem. Pali się też… śmieciami. Na pozór wydaje się to być w porządku, gdyż wszystkiego recyklingowi poddać się nie da. Jednak spalanie śmieci jest w Indiach bardzo prostą procedurą, bez zachowywania jakichkolwiek norm w tym zakresie. Pierwsza elektrownia wykorzystująca spalanie śmieci do wytwarzania energii powstała w 1987 roku w Timarpur – jednej z dzielnic New Delhi.
W Indiach powstało w sumie 14 takich elektrowni, ale 7 z nich zlikwidowano. Elektrownie na śmieci stanowią poważny problem dla mieszkańców stolicy. Dzięki tym zakładom mają prąd w domu, ale także smog w płucach.
Problemem jest np. zbudowana w 2012 roku elektrownia w dzielnicy Okhla. Okoliczni mieszkańcy mówią o szarej mgle. Jej obecność sprawia, że w powietrzu unosi się ostry zapach. Co więcej, mieszkańcy skarżą się uporczywy czarny popiół, który osiada na wszystkim, co tylko możliwe.
New Delhi. „Cała okolica śmierdzi. Kaszlemy cały czas”
Jeden z mieszkańców Okhla powiedział, że codziennie musi sprzątać dom przed wyjście do pracy. – Kiedy wracam do domu późnym wieczorem, wszędzie znajduję czarny osad, nawet na naczyniach. W zimie trudno się oddycha. W tej okolicy odczuwamy większe zamglenie niż w innych częściach miasta – żali się 46-letni Riyazuddin.
Jednak kwestia czystości mieszkania to mniejszy problem, bo w grę wchodzi zdrowie. 32-letni Mohammed Rashid mieszka w Okhla od urodzenia, nie może się przyzwyczaić, ale nie ma wyjścia. – Cała okolica śmierdzi. Kaszlemy cały czas, kiedy jesteśmy narażeni na dym z tego zakładu – powiedział. Dodał przy tym, że wiele osób skarży się, ma problemy z oddychaniem. Inny mieszkaniec, powiedział dla dziennikarzy The Times of India, że dwoje jego dzieci ciągle choruje i kaszle.
Elektrownie na śmieci jednak nie znikną prędko, gdyż kraj dosłownie tonie w odpadach. W ostatnich latach dzienna ilość powstających w Indiach śmieci to ponad 150 tys. ton.
Sucha pogoda i wypalanie pól
Sytuację potęguje czynnik atmosferyczny. Największy problem ma miejsce w czasie trwania monsunu zimowego. W czasie jego trwania, opady deszczu ustają, robi się sucho, często też po prostu nie ma wiatru. To powoduje, że w powietrzu szybko gromadzą się zanieczyszczenia.
Do tego należy też dodać temperatury. W listopadzie na północy Indii nadal panują letnie temperatury, ale noce w głębi lądu, jak np. w stolicy bywają już chłodne. Indusi muszą więc na noc palić w piecach.
W grę wchodzi też kwestia wypalania pół pod uprawy. Dym z wypalanych resztek pożniwnych wędruje nad miasta takie jak Delhi i tam podsyca problem. W weekend (16-17 listopada) rolnicy w sąsiednim stanie Uttar Pradesz podpalili swoje pola, co uwolniło tysiące ton dymu, który potem dotarł nad stolicę.
– Wszystkich boli gardło. Powinni zakazać spalania resztek pożniwnych… wszędzie jest tylko dym – skarży się Sanjay Goel, 51-letni sklepikarz.
Wiele wody upłynie w Gangesie, nim sytuacja się zmieni
Sytuacja jest na tyle poważna, że smog realnie wpływa na działanie całego miasta. Fatalny stan powietrza wywołuje niemałe emocje, które przelewają się przez media społecznościowe. Wielu ludzi skarży się na bóle głowy i kaszel, opisując miasto jako „apokaliptyczne”. Inni nawet tę sytuację określają jako „komorę gazową”. Władze w stolicy oczywiście podejmują działania z racji zaistniałej sytuacji. Wstrzymywane są prace budowlane, wprowadzany jest zakaz wjazdu do miasta ciężarówkom przewożącym towary, bez których można się obyć na jakiś czas. Nie działają szkoły. Tam, gdzie się da, lekcje prowadzone są online. Ulice są zraszane wodą.
To jednak wiele nie pomoże, gdyż potrzebne są długoterminowe działania ze strony władz centralnych. Tym bardziej że samych mieszkańców nie stać nawet na domowe oczyszczacze powietrza, które są po prostu zbyt drogie
– Bogaci ministrowie i urzędnicy mogą sobie pozwolić na pozostanie w domach, a nie zwykli ludzie tacy jak my. Kogo w ogóle stać na oczyszczacz powietrza, skoro płacenie miesięcznych rachunków stanowi wyzwanie? – żali się rikszarz Rinku Kumar.
W październiku Sąd Najwyższy Indii orzekł, że czyste powietrze jest podstawowym prawem człowieka, nakazując podjęcie działań zarówno rządowi centralnemu, jak i władzom stanowym. Z pewnością jednak wiele wody w Gangesie upłynie, nim sytuacja smogowa Indii się zmieni. Pewnie tak samo, jak w przypadku Polski.
- Czytaj także: Smog zmusza Indie do realizacji gigantycznych projektów
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Ravi_Sharma1030