Krakowska Rada Miasta zdecydowała dziś o powstaniu pierwszej w Polsce Strefy Czystego Transportu (SCT). Od 1 lipca 2024 r. po Krakowie nie będą mogły poruszać się najstarsze samochody z normą emisji EURO 1. Największa zmiana obowiązuje jednak od 1 lipca 2026 r. Wtedy z krakowskich ulic znikną wszystkie samochody niespełniające norm EURO3 dla samochodów benzynowych i EURO5 dla samochodów z silnikiem diesla.
Przed głosowaniem na stole leżały dwie propozycje. Obie zakładały, że do Krakowa stopniowo ograniczany będzie wjazd dla najstarszych samochodów – najpierw w 2024 r. Wtedy do miasta nie wjedzie ok. 2 proc. dzisiejszej floty pojazdów.
Kolejne ograniczenia obowiązywałyby od 2026 r. i miały dotyczyć od kilkunastu do 31 procent dzisiejszej floty pojazdów, w zależności od rozważanego wariantu. Obie propozycje zakładają, że w zakresie samochodów benzynowych z Krakowa znikną te nieposiadające normy min. EURO3. Różnica dotyczy bardziej trujących aut na diesla. Propozycja zgłoszona przez Krakowski Alarm Smogowy zakłada, że do miasta nie wjadą auta z silnikiem diesla niespełniające norm min. EURO 6. To oznaczałoby usunięcie z ulic aut odpowiedzialnych obecnie za emisję 71 proc. NOx i 90 proc. pyłów PM. W propozycji magistratu diesle miałyby spełniać normę min. EURO5 – to wyeliminowałoby „jedynie” niecałe 49 proc. NOx i 84 proc. pyłów PM.
Różnicę między propozycjami wyjaśnia poniższa grafika.
SCT i podwyżki na komunikację zbiorową?
W środę 23 listopada w sali obrad stawili się działacze Krakowskiego Alarmu Smogowego. Na balkonie dla publiczności wisiał dobrze znany w Krakowie baner z jasnym przekazem: „Powietrza!”. Oprócz sprawy SCT na sesji miała być przegłosowana niemal 50 proc. podwyżka biletów na komunikację miejską. Radni wskazywali, że głosowanie podwyżki na transport zbiorowy i uchwalenie SCT na jednej sesji to kuriozum. Dzień wcześniej KAS skierował do władz miasta apel, aby cen biletów nie zmieniać. Pod ogniem krytyki prezydent wycofał projekt podwyżek z porządku obrad.
Jeszcze przed głosowaniem do projektu SCT złożono aż 13 poprawek. Swoje trzy grosze do propozycji urzędu chciało dorzucić każde ugrupowanie z krakowskiej rady. Dyrektor Zarządu Transportu Publicznego Łukasz Franek, odnosił się po kolei do każdej z nich. Większość dotyczyła rozmiękczania terminów obowiązywania uchwały. – W naszej opinii, każde opóźnianie wejścia w życie zapisów to obniżenie efektywności działania strefy – przekonywał dyrektor Franek. Pozostała część uwag to drobne kwestie techniczne związane na przykład ze wzorem naklejki, która ma znaleźć się na samochodach.
W imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości głos zabrał radny Mariusz Kękuś. – Nie dostarczyliście państwo informacji, ile samochodów nie będzie mogło wjechać do Krakowa. Nie chciałbym przyłożyć ręki do tego, że osoby spoza miasta nie będą mogły się dostać do miasta – mówił radny Kękuś. Przedstawiciel PiS zwracał uwagę na kwestie komunikacji zbiorowej, wyliczając, jak to funkcjonuje w Berlinie. Jego zdaniem na tle stolicy Niemiec Kraków wypada blado. – W referendum z 2014 mieszkańcy zdecydowali, że chcą metra. Do dzisiaj go w Krakowie nie ma – wyliczał Mariusz Kękuś. Następnie zaapelował, aby prezydent Krakowa przygotował nową propozycję.
Strefa Czystego Transportu: „Kompromis między ekologią, a ekonomią”
W imieniu klubu Platformy Obywatelskiej głos zabrał radny Łukasz Sęk. – Jeżeli nasza poprawka zostałaby przyjęta, to emisje z transportu zostały by zmniejszone o 60 proc. Chodzi o samochody, które miałyby 28 lat dla samochodów benzynowych i 14 lat dla samochodów z silnikiem diesla – mówił Sęk. Przypominał też, że w ramach konsultacji społecznych 75 proc. mieszkańców opowiedziało się za wprowadzeniem strefy.
Z kolei Michał Starobrat z klubu Nowoczesnej deklarował: – Jestem zwolennikiem i będę głosował za uchwaleniem Strefy Czystego Transportu. Pytanie brzmi – czy jesteśmy w stanie wyłapać pewien kompromis między ekologią, a ekonomią? – pytał z mównicy.
Klub Kraków dla Mieszkańców reprezentował radny Łukasz Maślona. – Poprawki tak liberalizują zapisy propozycji, że nie ma sensu przyjmować takiego dokumentu. Zabrakło mi danych dotyczących dokładnej liczby samochodów, które będą obejmować nowe przepisy. Stąd się wzięło całe zamieszanie i doniesienia medialne mówiące o 230 tys. samochodów – wskazywał Maślona.
Jacek Bednarz z klubu prezydenckiego Przyjazny Kraków podkreślał, że przedstawiona wersja SCT jest wynikiem kompromisu i owocem konsultacji społecznych. – One pokazały, że mieszkańcy obawiają się wpływu ekonomicznego tych przepisów. W jaki sposób mnie, moją rodzinę, znajomego czy dostawcę dotknie ta uchwała. Mimo wszystko powinniśmy podjąć ten ważny krok – przekonywał Bednarz.
105 dni smogowych na Alejach
Po wypowiedziach radnych do głosu została dopuszczona strona społeczna. Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego: – Na krakowskich alejach mamy 105 dni smogowych, to najwyższy wynik w Polsce. To samo dotyczy stężeń pyłu PM10 oraz dwutlenku azotu. To jest to, co robi nam niekontrolowany transport kołowy. To przekłada się na problemy zdrowotne – udary mózgu, nadciśnienie, poronienia. Ogromny wachlarz chorób – przypominała ekspertka KAS. – Spaliny emitowane przez silniki diesla są rakotwórcze, tak samo, jak tlenki azotu. Mówię dziś w imieniu mieszkańców – mieszkańców, którzy chcieliby być zdrowi – przekonywała radnych Anna Dworakowska.
Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego przypominał, że mimo sukcesu w wymianie pieców, jakość powietrza w Krakowie ciągle jest zła. – Mamy napływ kopcących kominów z obwarzanka. Na to nie macie wpływu, natomiast mamy tez drugi czynnik, jakim są zanieczyszczenia komunikacyjne. Na to już państwo wpływ macie. SCT może ten problem rozwiązać. Apeluję jako przedstawiciel Polskiego Alarmu Smogowego, ale także jako ojciec dwójki dzieci – przyjmijcie tą strefę. Za kilka lat będziemy mogli powiedzieć, że dzięki Waszej odważnej decyzji możemy oddychać czystym powietrzem – mówił Andrzej Guła.
Podczas obrad wystąpił także wiceprezydent Krakowa, Andrzej Kulig. Urzędnik zapewniał, że ma świadomość, że uchwała jest niezwykle trudna. – W przyszłości uniemożliwia ona poruszanie się w mieście określonymi pojazdami. Powiem szczerze, że przez moment miałem wrażenie, że projekt tej uchwały nie spotka się z państwa przyjęciem. Ale te ostatnie dni pokazały, że problem smogu w Krakowie nadal istnieje, mimo naszych wysiłków. Mamy świadomość, że trzeba wykonać ruch, który dzisiaj wykonamy. Nie robimy tego w sposób nagły, ale z odpowiednim wyprzedzeniem – konkludował wiceprezydent Kulig.
Czytaj także: Tu jest najgorsze powietrze w kraju. Kilkaset metrów od symbolu Polski
Strefa Czystego Transportu – wyniki głosowania
Po ogłoszonej przerwie poddano pod głosowanie poprawki do uchwały. Odrzucono poprawki rozmiękczające zapisy zgłoszone przez radnych Grzegorza Stawowego, Stanisława Pietrasa oraz klubu PiS. Następnie odbyło się głosowanie nad ostatecznym kształtem nowych przepisów. Za ich wprowadzeniem głosowało 24 radnych, 13 było przeciw a dwóch wstrzymało się od głosu. W konsekwencji Strefa Czystego Transportu w Krakowie stała się faktem.
– To bardzo dobra wiadomość – ocenia Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Kraków po raz kolejny okazał się liderem walki o czyste o powietrze. Trzy lata po wprowadzaniu zakazu palenia węglem i drewnem władze miasta zdecydowały się na bardzo potrzebny krok, jakim jest ograniczenie emisji zanieczyszczeń z ruchu samochodowego. W konsekwencji ta zmiana przełoży się na poprawę jakości powietrza w mieście, a co za tym idzie na zdrowie mieszkańców – komentowała po głosowaniu ekspertka KAS.
Ostateczny kształt krakowskiej SCT widać na poniższej mapie.