Jakość powietrza w stolicy Małopolski regularnie się poprawia. Jednak gdy popatrzymy na jedną ze stacji pomiarowych to zdeklasowana jest nawet Nowa Ruda, tegoroczny lider w smogowej klasyfikacji. Najgorsze powietrze w Polsce, biorąc pod uwagę pojedynczą stację, a nie ogólny stan powietrza w całym mieście jak w przypadku niedawno publikowanego smogowego rankingu, jest zaledwie pół kilometra od Wawelu i nieco ponad kilometr od krakowskiego Rynku.
Jak to możliwe, że Krakowa nie ma w smogowym rankingu? Średnią wylicza się bowiem z 8 stacji pomiarowych. Jednak gdyby brać pod uwagę tylko tą na Alejach, stolica Małopolski byłaby na pierwszym miejscu.
Po wprowadzeniu zakazu palenia węglem i drewnem na terenie Krakowa miasto odetchnęło. Stężenia pyłów i rakotwórczego benzoapirenu spadły o niemal połowę – są na to twarde dane. I choć stolicę Małopolski wciąż podtruwa krakowski obwarzanek, to w samym mieście do rozwiązania pozostała kwestia zanieczyszczeń związanych z transportem. Skalę problemu pokazuje jeden z punktów pomiarowych w centrum miasta.
Mowa o dobrze znanej w Krakowie stacji na al. Krasińskiego. Ta od lat informuje mieszkańców o stanie powietrza. Pomiary są rzetelne i pod stałą kontrolą właściciela stacji. Jest nim Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. To ważne, bo komercyjnym stacjom często zarzuca się zniekształcone lub nieprofesjonalne odczyty wartości zanieczyszczeń. Co wynika z danych?
Na krakowskich Alejach jest najgorsze powietrze w Polsce. Roczne stężenie pyłu PM10 wynosi tam aż 46 µg/m3. Dopuszczalna norma to 40 µg/m3. Dla porównania w Nowej Rudzie było to 41 µg/m3.
![class=](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/KRAKOW-WYKRESY-POWIETRZE-2021-FB-roczne-PM10-1024x1024-1.png)
105 dni smogowych
Kolejną kategorię również wygrywa krakowska stacja pomiarowa. Niemal przez 1/3 roku na Alejach panują warunki „dnia smogowego”. Chodzi o przypadki, w których średniodobowe stężenie pyłu PM10 przekraczało 50 µg/m3. Takich dni na Krasińskiego było aż 105. Drugie miejsce zajmuje, bez zaskoczenia, Nowa Ruda – 95 dni smogowych, a trzecie Sucha Beskidzka z 93 dniami smogowymi.
Gdy porównamy Aleje wyłącznie z innymi krakowskimi stacjami – wypadają bardzo niekorzystnie. Druga pod względem liczby dni smogowych jest stacja na ul. Bulwarowej. Tam było ich „tylko” 62. Stacja w Swoszowicach odnotowała 44 takie dni, a na końcu listy jest os. Wadów z liczbą 35 dni smogowych. To trzy razy mniej niż na Alejach.
Niestety na tym nie koniec „rekordów”, które bije stacja, gdzie jest najgorsze powietrze w Polsce.
![class=](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/KRAKOW-WYKRESY-POWIETRZE-2021-FB-dni-smogowe-1024x1024-1.png)
Trujące tlenki azotu
Trzecią kategorią jest roczne stężenie trującego dwutlenku azotu (NO2). Stacja na Alejach zanotowała 50 µg/m3 przy dopuszczalnej normie 40 µg/m3. Nigdzie w Polsce nie było gorzej. Dlaczego jest to tak niebezpieczne? Tlenki azotu należą do najgroźniejszych związków zanieczyszczających atmosferę. Są kilkakrotnie bardziej szkodliwe od dwutlenku siarki i niemal dziesięciokrotnie bardziej od tlenku węgla.
Działają drażniąco na układ oddechowy, mogą wywoływać duszności, kłucie w klatce piersiowej i zwiększać podatność na infekcje. Przewlekła ekspozycja na wysokie stężenia tlenków azotu, a z taką mamy do czynienia na krakowskich Alejach, ma jeszcze gorsze konsekwencje. Mowa tu o rozwoju schorzeń takich jak astma oskrzelowa, przewlekła obturacyjna choroba płuc, choroby układu sercowo-naczyniowego, a nawet nowotwory – szczególnie płuc i piersi. Rocznie w Polsce aż 1,6 tys. osób umiera w związku z długotrwałą ekspozycją na NO2. Ponadto w 2019 r. odkryto, że siedmiodniowy wzrost poziomu dwutlenku azotu o 20 μg/m3 grozi poronieniem. A dokładniej – zwiększa ryzyko stracenia ciąży o 16 procent.
W miastach za jego emisję tlenków azotu odpowiadają niemal wyłącznie samochody, szczególnie te stare i z silnikami diesla. W Krakowie sprawdzono to dokładnie. Niespełna jedna trzecia aut odpowiada za 71 proc. emisji tlenków azotu (NOx). Te same pojazdy są odpowiedzialne za 92 proc. emisji pyłów (PM) ze spalin.
![class=](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/KRAKOW-WYKRESY-POWIETRZE-2021-FB-NO2-1024x1024-1.png)
„Aleje prawdziwym mordorem”, ale nie jedynym
Problem z tlenkami azotu nie jest nowy. Jeszcze przed wybuchem pandemii Polski Alarm Smogowy sprawdził dokładnie jak sytuacja wygląda w Warszawie (121 lokalizacji) i w Krakowie (91 lokalizacji). W stolicy w 70 proc. punktów pomiarowych odnotowano przekroczenie dopuszczalnych stężeń, w Krakowie – w 80 proc. z nich. Najgorsze punkty osiągały 200 proc. rocznej normy. W 2019 r. najgorzej było przy ul. Zakopiańskiej, na wyjeździe z miasta (77.3 µg/m3), na Nowym Kleparzu przy al. Słowackiego (74.5 µg/m3) oraz przy Limanowskiego/al. Powstańców Śląskich (66,2 µg/m3). Nie lepiej było przy Placu Centralnym, Rondzie Czyżyńskim, Rondzie Kocmyrzowskim i na ul. Opolskiej.
– Aleje są na mapie Krakowa prawdziwym mordorem. Negatywnie wyróżniają się na tle nie tylko miasta, ale też na tle innych stacji pomiarowych z całego kraju. To pokazuje ogromny wpływ samochodów na jakość powietrza. Wiele osób to lekceważy – ale te dane pokazują dobitnie, że tego lekceważyć nie można – mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Ekspertka podkreśla, że aby uporać się z problemem trzeba na początek wprowadzić Strefę Czystego Transportu (SCT). Ta miałaby ograniczyć ruch pojazdów, ale tylko tych, które najbardziej przyczyniają się do zanieczyszczenia powietrza. – Podobna sytuacja ma miejsce w pobliżu ulic z dużym natężeniem ruchu. Prowadziliśmy takie badania dwukrotnie. One pokazują że miejsc tak samo lub nawet bardziej zanieczyszczonych jak Aleje niestety w Krakowie nie brakuje – podkreśla Dworakowska w rozmowie z redakcją SmogLabu. Wprowadzenie SCT umożliwiły zmiany na poziomie Sejmu. Podobne strefy funkcjonują już w ponad 350 miastach Europy. M.in. w Berlinie, Stuttgarcie, Mediolanie, Barcelonie, Paryżu, Brukseli.
![class=](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/krk-mini2.jpg-968x1024-1.webp)
Strefa Czystego Transportu i rozwój komunikacji zbiorowej, a może budowa nowych dróg?
Jak uporać się z wysokimi poziomami pyłów i tlenków azotu przy ulicach? – Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie – co zrobić, aby natężenie emisji spalin i pyłów było niższe? Najprostsza odpowiedź to: mniej samochodów. Po drugie, te które poruszają się po drogach, muszą spełniać odpowiednie normy emisji – wyjaśnia Bartosz Piłat, ekspert ds. polityk transportowych z Polskiego Alarmu Smogowego. Trzecim aspektem, który wymienia Piłat jest rozwój transportu zbiorowego. – Szukanie rozwiązań w postaci nowej drogi to ostatni etap. Dopiero po wprowadzeniu pierwszych trzech założeń będzie wiadomo, czemu ta droga ma służyć, a więc także jak ją projektować – wskazuje ekspert PAS.
Jednym z najczęściej podnoszonych w Krakowie argumentów na rzecz odciążenia Alei jest ukończenie trzeciej obwodnicy miasta. Czy taka droga rozwiąże problem? Jedyna dostępna analiza w tym zakresie pochodzi z 2018 r., a bazuje na badaniach ruchu z roku 2013. Co z niej wynika?
– O ile trasa ta rzeczywiście pozwoli na stworzenie alternatywnego połączenia drogowego z pominięciem centrum, to w scenariuszu W1 (domknięcie obwodnicy trasami Pychowicką i Zwierzyniecką – red.) można zaobserwować, że redukcja natężenia ruchu na II obwodnicy jest tak naprawdę niewielka w odniesieniu do wariantu W0 (brak domknięcia obwodnicy – red.), a w godzinie szczytu maleje ono o nie więcej niż 500- 800 poj./godz. w przekroju. Oznacza to, że w obliczu pozostawienia znaczących rezerw układu drogowego wewnątrz III obwodnicy zostaną one ponownie wypełnione przez dodatkowe (wzbudzone) podróże samochodowe wynikające z przesunięcia aktywności ruchowej z innych tras podróży, pór czasowych oraz środków transportu – czytamy w opracowaniu naukowców z Politechniki Krakowskiej. W dalszej jego części czytamy, że liczba podróży samochodami może rosnąć, tym samym odbierając pasażerów z komunikacji zbiorowej. – Poprawa jakości podróży i poziom kongestii drogowej w śródmieściu utrzyma się na podobnym poziomie jak dotychczas, co stanowić będzie odzwierciedlenie dobrze znanego paradoksu tzw. Lewis’a-Mogridge’a – podsumowują eksperci.
Najgorsze powietrze w Polsce przestanie odstraszać turystów? Głosowanie już w środę
W tym samym opracowaniu pada szereg działań, które mogłyby negatywne trendy zatrzymać. Mowa m.in. o zawężeniu 2 obwodnicy, przy której stoi niechlubna, rekordowa stacja i jednoczesne stworzenie alternatywy w postaci na przykład tramwaju, w śladzie istniejącej drogi.
Tymczasem już we środę 23 października krakowska Rada Miasta pochyli się nad pomysłem stworzenia pierwszej w Polsce SCT. Do podjęcia takiego dokumentu obliguje lokalny Program Ochrony Powietrza.
Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach – bo propozycje są dwie. Obie zakładają, że stopniowo ograniczany będzie wjazd dla najstarszych samochodów – najpierw w 2024 r. Wtedy do miasta nie wjedzie ok. 2 proc. dzisiejszej floty pojazdów. Kolejne ograniczenia obowiązywałyby od 2026 r. i mają dotyczyć kilkunastu procent pojazdów. Obie propozycje zakładają, że w zakresie samochodów benzynowych z Krakowa znikną te nieposiadające normy min. EURO3. Różnica dotyczy bardziej trujących aut na diesla. Propozycja zgłoszona przez Krakowski Alarm Smogowy zakłada, że do miasta nie wjadą auta z silnikiem diesla niespełniające norm min. EURO 6. To oznaczałoby usunięcie z ulic aut odpowiedzialnych obecnie za emisję 71 proc. NOx i 90 proc. pyłów PM. W propozycji magistratu diesle miałyby spełniać normę min. EURO5 – to wyeliminowałoby „jedynie” niecałe 49 proc. NOx i 84 proc. pyłów PM.
![diesle trują](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/krakow-14-11-22-c.png)