Rekordowe upały, które w trzeciej dekadzie kwietnia nawiedziły Półwysep Iberyjski, nie byłyby możliwe, gdyby nie globalne ocieplenie. To samo dotyczy najgorszej od 40 lat suszy w Rogu Afryki. Postępujące z powodu spalania paliw kopalnych globalne ocieplenie sprawia, że ekstremalnie wysokie temperatury staną się w przyszłości zupełnie czymś normalnym.
Rekordowe upały już wiosną
Pod koniec kwietnia Hiszpanię nawiedziła rekordowa fala upałów. W Kordobie słupek rtęci 27 kwietnia pokazał 38,7oC. Temperatury, jakie panowały na południu Hiszpanii w dniach 25-27 kwietnia były od 7 do nawet 10oC wyższe od średniej wieloletniej. Gorąco było także w północno-zachodniej Afryce, gdzie w Maroku i Algierii temperatury przekroczyły 40oC. To były warunki typowe dla letnich miesięcy. Chociaż te ekstremalne upały nie trwały długo, to owe zdarzenie pokazuje, że mamy do czynienia z konsekwencjami ocieplającego się klimatu.
„Jeśli chodzi o związek tego rodzaju pogody ze zmianami klimatycznymi, wiemy, że ekstremalnie wysokie temperatury stały się częstsze i bardziej intensywne, a to intensywne i ekstremalne ciepło nadchodzi wcześniej. Chociaż każdy epizod musi być analizowany indywidualnie i szczegółowo, to ten epizod pasuje do tego, co dzieje się z powodu zmian klimatycznych”, powiedział Rubén del Campo z hiszpańskiej agencji meteorologicznej Aemet.
Hiszpania zmuszona prosić o pomoc
Upały, które nawiedziły Hiszpanię, nasiliły występującą tam wielomiesięczną suszę, która także jest następstwem globalnego ocieplenia. Obecnie prawie 30 proc. powierzchni kraju jest objęte „stanem wyjątkowym” lub „alarmującym” jeśli chodzi o suszę. Zasoby wodne kraju są uszczuplone o połowę. Pod koniec kwietnia Luis Planas, hiszpański Minister Rolnictwa zwrócił się do władz UE o nadzwyczajne fundusze dla rolników ze względu na skrajne warunki związane z suszą. Prawie 900 tys. hiszpańskich rolników i hodowców wymaga pomocy finansowej na pokrycie strat związanych z suszą. „Jest susza, są wysokie temperatury, ale są one znacznie bardziej zaakcentowane w przypadku Półwyspu Iberyjskiego”, powiedział Planas mając na myśli to, co się dzieje od wielu miesięcy w innych krajach UE. Przypomnijmy, że inne państwa także cierpią z powodu suszy. Choć ostatnio we Francji i Włoszech zaczęło padać, to problem nie został całkowicie zażegnany. Szczególnie że lato jeszcze się nie zaczęło.
- Czytaj również: Południe Europy woła o deszcz. Najgorsze dopiero przed nią
Nie byłoby to możliwe bez globalnego ocieplenia
Naukowcy dokonali szybkich szacunków w ramach tzw. szybkiej atrybucji. Atrybucja, to szybko rozwijająca się dziedzina klimatologii. Jej celem jest identyfikacja swoistych odcisków palców zmian klimatycznych odnośnie ekstremów takich jak fale upałów i susze. Zespół wykorzystał dane pogodowe i modele klimatyczne, aby porównać prawdopodobieństwo wystąpienia wysokich temperatur w dzisiejszym cieplejszym świecie z prawdopodobieństwem ich wystąpienia przed kryzysem klimatycznym. Badacze stwierdzili, że kwietniowa fala upałów z powodu globalnego ocieplenia była zjawiskiem stukrotnie bardziej prawdopodobnym, niż w sytuacji braku globalnego ocieplenia.
Innymi słowy, takie upały w normalnym klimacie holocenu zdarzałyby się raz na 40 tys. lat. Tym samym w praktyce 38oC na południu Hiszpanii w kwietniu byłoby po prostu niemożliwe. Koncentracja dwutlenku węgla oraz zgromadzona z tego powodu ilość ciepła w oceanach nie pozwoliłaby na wystąpienie tak wysokich temperatur. Nie o takiej porze roku. „Fala upałów była rzadkim zjawiskiem w obecnym klimacie, ale zdarzenie o takiej skrajności byłoby prawie niemożliwe w przeszłości w chłodniejszych klimacie, a w przyszłości będziemy świadkami bardziej intensywnych i częstszych fal upałów”, powiedział dr Sjoukje Philip z Królewskiego Holenderskiego Instytutu Meteorologicznego. „Morze Śródziemne jest jednym z najbardziej narażonych na zmiany klimatyczne regionów w Europie”, powiedziała dr Friederike Otto z Imperial College London. Te fale upałów na pewno nie znikną, więc tego typu warunki będą występować coraz częściej, dopóki nie przestaniemy emitować gazów cieplarnianych”.
Ta pogoda zabija ludzi
Naukowcy stwierdzili, że to właśnie upały są najbardziej śmiercionośnym rodzajem ekstremalnych warunków pogodowych, a nie powodzie czy huragany. Przykładem dotyczącym naszego kontynentu są upały z 2022 roku. Jak szacuje Światowa Organizacja Zdrowia, w ubiegłym roku z powodu upałów zmarło 4 tys. Hiszpanów, ponad 1000 Portugalczyków, 3,2 tys. Brytyjczyków. Szacunki WHO mówią, że w całej Europie w ubiegłym roku zmarło co najmniej 15 tys. osób. Natomiast w ciągu ostatnich 50 lat upały przyczyniły się do śmierci blisko 150 tys. Europejczyków.
Oceniając falę upałów z kwietnia tego roku, naukowcy stwierdzili, że takie temperatury o tej porze roku są szczególnie szkodliwe dla ludzi. Powodem jest to, że ludzie nie są jeszcze przyzwyczajeni do takich temperatur, które normalnie występują latem. W takiej sytuacji dochodzi do szoku, gdyż pogoda zmienia się nagle. Nie ma sukcesywnego, ale spokojnego wzrostu temperatur tydzień po tygodniu, tylko jest nagły skok temperatur. „Wysokie temperatury nie są obce dla ludzi żyjących w tym regionie”, powiedział Roop Singh, w Centrum Klimatycznym Czerwonego Krzyża. Dodał jednak, że „to naprawdę wyjątkowe mieć temperatury bliskie 40°C pod koniec kwietnia”.
Singh powiedział też, że „wyniki badania wskazują na potrzebę pilniejszej pracy w celu wprowadzenia adaptacji, o których wiadomo, że zmniejszają śmiertelność związaną z upałami”. Lizbona, na przykład, ograniczyła efekt miejskiej wyspy ciepła poprzez zwiększenie powierzchni terenów zielonych i obiektów wodnych.
Podobnie jest w przypadku suszy w Afryce
Upały, które nawiedziły Europę to jedno z wielu zjawisk, które nie byłyby możliwe bez ocieplającego się klimatu. To samo dotyczy przedłużającej się suszy w Rogu Afryki. Region cierpi z powodu najgorszej do 40 lat suszy, która zaczęła się w październiku 2020 roku. Odnotowano pięć pór deszczowych z niewystarczającymi opadami deszczu. Ci sami naukowcy, którzy ocenili hiszpańskie upały, podobne wnioski wyciągnęli co do suszy w Rogu Afryki. Tu także podano wartość prawdopodobieństwa wynoszącą 100.
Aby określić, czy zmiana klimatu spowodowana przez człowieka była czynnikiem napędzającym suszę w Afryce naukowcy przeanalizowali opady w Rogu Afryki. Analizie poddali 24-miesięczny okres styczeń 2021 – grudzień 2022. Wzięto też pod uwagę poszczególne sezony marzec-maj i październik-grudzień 2022. Badacze stwierdzili, że dzisiejszym klimacie opady niższe od średniej w sezonie marzec-maj stały się zdarzeniem występującym raz na 10 lat. Dla całego 24-miesięcznego okresu istnieje 5-procentowe prawdopodobieństwo, że taka susza, jakiej doświadcza Róg Afryki będzie w każdym roku.
Tej suszy by tam nie było
„To badanie bardzo mocno pokazuje, że susza to coś więcej niż tylko brak deszczu, a wpływ zmian klimatu silnie zależy od tego, jak bardzo jesteśmy na nie podatni. Jednym z głównych wniosków z niedawno opublikowanego raportu syntetycznego Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu jest to, że jesteśmy o wiele bardziej wrażliwi niż myśleliśmy”, powiedziała Friederike Otto.
Analizując suszę w Afryce wzięto także pod uwagę problematykę parowania wody, co jest związane z temperaturami. Naukowcy wykorzystali tu model szacowania suszy, jaki wykorzystują u siebie Amerykanie (dostępny tutaj). Stwierdzili, że gdyby nie obecne globalne ocieplenie, to trwająca w ostatnich latach susza w Rogu Afryki nie miałaby miejsca.
Powyższe mapy ilustrują zasięg oraz intensywność suszy. Kolor czerwony, czyli D4 to susza o skrajnym charakterze, wyniszczająca plony. Wręcz uniemożliwiająca uprawę roli bez sztucznego nawadniania. Susza rolnicza, jak pokazuje to mapa, ma większy zasięg. Powodem jest parowanie wody. Opady nie muszą być całkowicie skąpe. Mogą utrzymywać się nawet w normie, wystarczy, że temperatury będą wyższe, co przyspieszy parowanie. Tak więc taka susza, jak D4 nie miałaby miejsca. To samo zresztą dotyczy Kalifornii, która jest regularnie monitorowana, i w ostatnich latach D4 jest powszechnie występującym rodzajem suszy.
Miliony ludzi zagrożonych głodem
Różnica oczywiście jest taka, że Kalifornia jest bogata, a Somalia czy Etiopia nie. Ponad 4 mln ludzi w Rogu Afryki wymaga pilnej pomocy humanitarnej,. 43 tys. mieszkańców Somalii zmarło z głodu wywołanego przez susze w zeszłym roku. Ponad 20 mln ludzi jest zagrożonych głodem. Aktualnie warunki pogodowe w tamtej części świata poprawiają się, susza łagodnieje. Problem suszy idącej też w parze z innymi czynnikami, jak wojna w Ukrainie, to nie tylko problem Rogu Afryki. Według ONZ w ubiegłym roku 258 mln ludzi na całym świecie potrzebowało pilnej pomocy żywnościowej. Rok wcześniej pomocy wymagało 193 mln ludzi.
- Czytaj również: Susza nęka Róg Afryki – sytuacja jest dramatyczna
Biorąc pod uwagę obecny klimat oraz to, że temperatury wzrosną jeszcze bardziej, to taka susza może się powtórzyć. To jest coś, czym także my powinniśmy się zainteresować, o czym można przeczytać w tekście Tomasza Borejzy.
–
Zdjęcia: Shutterstock/Gusdron