Na półkuli północnej rozpoczęła się na dobre cieplejsza część roku, a co za tym idzie także sezon pożarów. Pierwszy ogień pojawił się już na Syberii, jednak – jak donoszą rosyjscy urzędnicy – sytuacja wydaje się gorsza niż przed rokiem. W jednej z prowincji leżących na Syberii odnotowano od początku roku aż dziesięciokrotnie więcej pożarów niż w analogicznym okresie w 2019 roku.
Tegoroczny sezon pożarowy na Syberii może być bardziej dotkliwy niż przed rokiem. Według tamtejszych urzędników od początku roku w samym Zabajkalu spłonęło 200 tys. hektarów terenu, a zarejestrowanych ognisk pożarowych jest tam znacząco więcej niż w roku 2019. Przykładowo, w Krasnojarsku doszło od stycznia do aż dziesięciokrotnie większej liczby pożarów, niż w analogicznym okresie zeszłego roku.
Jak donosi lokalny dziennik „The Siberian Times”, głos w sprawie zabrał m.in. Jewgienij Ziniczew, rosyjski minister ds. sytuacji kryzysowych. Podczas publicznej telekonferencji z Władimirem Putinem wskazywał on, że winne sytuacji są przede wszystkim: anormalna, bezśnieżna zima oraz niewystarczająca wilgotność gleby.
Winna także sytuacja epidemiczna?
Jak informuje rosyjski dziennik, zdaniem niektórych ekspertów większa ilość pożarów może mieć również związek z sytuacją pandemiczną w kraju.
Tak twierdzi m.in. Siergiej Anoprienko, szef federalnej agencji leśnej Rosleskhoz. Jego zdaniem wielu mieszkańców regionu zapomniało o zasadach bezpieczeństwa pożarowego, skupiając się na ochronie siebie samych przed wirusem. Podkreśla także, że wysokie temperatury zachęciły mieszkańców do wychodzenia z domów. Jak sam powiedział, „ludzie rzucili się na zewnątrz”, a ich zachowanie mogło również spowodować zaprószenie ognia.
Problem widoczny z kosmosu
Problem pożarów w regionie dostrzegła również amerykańska agencja NASA, która opublikowała zdjęcie satelitarne jednego z regionów dotkniętych pożarami.
„Chmury dymu przetoczyły się przez syberyjski krajobraz” – napisano w oświadczeniu, podkreślając, że pożary dotknęły dziewięć jednostek terytorialnych na Syberii. Jako bezpośrednią przyczynę rozprzestrzenienia się ognia, agencja wskazała na niekorzystne warunki pogodowe, czyli sprzyjający pożarom wiatr.
Niezwykle ciepły kwiecień i maj
Na bardzo wysokie temperatury w kwietniu, a także na początku maja, zwraca uwagę dr Thomas Smith, geograf z brytyjskiego London School of Economics. Jak wynika z opublikowanych przez niego na Twitterze map anomalii pogodowych, w regionie odnotowano w ostatnim czasie temperatury, które przewyższają średnie wartości wieloletnie dla tej części roku o 24-28 st. Celsjusza.
Naukowiec, w rozmowie z portalem Earther, szacuje, że w Rosji spłonęło w ostatnim czasie ok. 2 mln hektarów łąk i lasów. Warto jednak zaznaczyć, że to dopiero początek cieplejszej części roku na półkuli północnej, dlatego niewykluczone, że najdotkliwsze pożary dopiero przed nami.
O tym, jak wyglądały pożary w regionie Arktyki (w tym Syberii) w ubiegłym roku, opisywaliśmy TUTAJ.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Anton Petrus