Szwecja chce skuteczniej walczyć z globalnym ociepleniem. Planem zakazu sprzedaży konwencjonalnie napędzanych samochodów dołącza do Norwegii i Danii. Chodzi o pojazdy napędzane paliwami kopalnymi – a więc również i gazem.
To ambitny plan nowego premiera skandynawskiego kraju, Stefana Lofvena. Podkreślił on, że odchodzenie od samochodów napędzanych w konwencjonalny sposób będzie szło w parze z powstaniem sieci ładowarek do aut elektrycznych. Samochody spalinowe mają być w Szwecji przeszłością do 2050 roku.
Szwecja jest trzecim skandynawskim krajem, który zrezygnuje z nich, by walczyć z ocieplaniem się klimatu. W takim samym tempie chce się ich pozbywać Dania. Pięć lat wcześniej spalinówki znikną z salonów w Norwegii. Wielka Brytania i Francja zakładają, że podobny plan zrealizują do 2040. W te ślady planują pójść również rządzący w Kostaryce i Korei Południowej. Już teraz prawie połowa sprzedawanych w Norwegi samochodów to pojazdy napędzanych bateriami. W Danii i Szwecji to kolejno osiem i dwa procent wszystkich nowych właścicieli samochodów. Średnia dla wszystkich krajów Unii Europejskiej wynosi natomiast 2,5 procenta. Na całym świecie w 2018 roku sprzedano z kolei ponad dwa miliony „elektryków”.
Działacze ekologiczni naciskają teraz na inne rozwinięte kraje. Greenpeace zwraca uwagę na powolne działanie Niemiec, które nie planują na razie porzucenia samochodów spalinowych. „Bez ustalenia sztywnej daty odejścia od diesla i benzyny nie będziemy w stanie wypełnić naszych zobowiązań wynikających z porozumień paryskich” – mówił portalowi Electrive Marion Tiemann, niemiecki ekspert do spraw transportu z Greenpeace.
Źródło zdjęcia: Shutterstock
Prof. Marek Brzeżański: Wycinanie DPF to coś, czym już dawno powinna zająć się prokuratura
Wpis edytowany. W pierwotnej wersji znajdowała się informacja, że połowa Norwegów przesiadła się do samochodów napędzanych bateriami. Chodziło o udział takich samochodów w sprzedaży.