W niewielkiej, pomorskiej gminie mieszczącej się 30 km na zachód od Słupska mieści się największa w Polsce farma wiatrowa. Jak żyje się w sąsiedztwie turbin wiatrowych i co zyskują na nich mieszkańcy gmin? O tym opowiedział nam Dawid Litwin, wójt Potęgowa.
– Wszystko zaczęło się w 2001 r., kiedy pierwszy prywatny właściciel przyszedł do ówczesnego wójta z informacją, że ma pomysł na budowę wiatraków w Potęgowie. Tę farmę zrealizowano siedem lat później – mówił nam w 2022 roku wójt Litwin, który pełni swoje stanowisko od 2014 r.
- Czytaj także: Potęgowo: od rolniczej wsi po wiatrakową potęgę
Potęgowo będzie miało niemal 100 turbin wiatrowych
Klaudia Urban, SmogLab: Panie Wójcie, ostatni raz rozmawialiśmy latem 2022 r. Już wtedy inwestycje wiatrowe były tu bardzo rozwinięte. Jak dziś prezentuje się mapa wiatraków w gminie Potęgowo?
Dawid Litwin, Wójt Gminy Potęgowo: Dwa i pół roku temu, kiedy rozmawialiśmy po raz pierwszy, w gminie funkcjonowało 56 turbin wiatrowych. Wówczas zapowiadałem budowę kolejnych 23 turbin. Dziś sytuacja wygląda następująco: te 23 turbiny są w trakcie realizacji. Duża część z nich już fizycznie stoi, ale nie jest jeszcze ostatecznie uruchomiona, gdyż procedury wymagają od firm stawiających wiatraki uruchomienia w momencie całkowitego zakończenia inwestycji.
Na przełomie lat 2025/26 będzie to łącznie 79 turbin wiatrowych.
Ile firm je dostarcza?
Pięć firm zainwestowało w turbiny, stworzyło parki wiatrowe. Co ważne, te firmy współpracują z gminą – zarządy tych firm chcą żyć z naszymi mieszkańcami. Nie interesowało ich tylko uzyskanie pozwolenia na budowę i przejście całej procedury. Wspierają nasze wydarzenia kulturalno-sportowe a także samą gminę w ważnych inwestycjach i wydarzeniach kulturalnych.
Jakich konkretnie?
Na przykład firma, która jest w trakcie budowy tych 23 turbin, przekazała darowiznę na rzecz budżetu gminy Potęgowo w wysokości 2,4 mln zł ze wskazaniem na realizację konkretnych inwestycji. Potraktowaliśmy to jako wkład do środków, które pozyskaliśmy wcześniej z Polskiego Ładu, co łącznie stanowiło kwotę 18 mln złotych. Te 2,4 mln złotych pozwoliły nam odciążyć nasz budżet i zrealizować zakup dwóch ciężkich ratowniczo-gaśniczych wozów strażackich oraz dwóch autokarów szkolnych do naszego taboru dowożącego dzieci do placówek oraz na realizację trzech inwestycji drogowych w miejscowościach, które długo na nie czekały.

Mogliby zasilić 11 gmin
Czy takie realizacje i zakupy poprawiają stosunek mieszkańców wcześniej jeszcze nieprzekonanych do energii z wiatru? Podczas naszej ostatniej rozmowy poruszył Pan temat fałszywych przekonań. Na przykład takich, że w pobliżu wiatraka kury nie będą się niosły. Dziś świadomość się zwiększyła?
Teraz ludzie zaczynają się interesować tymi wiatrakami. Radni i mieszkańcy pytają, czy mamy jeszcze w planach dodatkowe turbiny. Wraz z radą gminy dyskutowaliśmy niedawno, czy powinniśmy jeszcze pozwalać na budowę nowych, czy dokończyć miejscowe plany zagospodarowania, które rozpoczęliśmy stricte pod budowę turbin wiatrowych. Większość radnych opowiedziała się za dokończeniem (to będzie jeszcze około 20 turbin wiatrowych, jeśli te plany pokryją się z uzyskaniem pozwolenia na budowę) i poważnie zastanowić się nad stwarzaniem kolejnych warunków do budowy wiatraków.
Wiatraki na 100 proc. wpisały się już w krajobraz gminy Potęgowo. Ale w pewnym momencie trzeba już powiedzieć stop. Zrobimy to, gdy zbliżymy się do 100 wiatraków.
Z czego wynika taki sygnał?
Dziś na terenie naszej gminy produkujemy tyle energii, że bylibyśmy w stanie zaspokoić 11 gmin wielkości naszej (6,5 tys. mieszkańców). Uważam, że to jest słuszny kierunek. Zrealizujmy te wiatraki, na które dzisiaj procedujemy miejscowe plany zagospodarowania i zastanówmy się, czy nie powiedzieć już stop.
4,6 miliona zagwarantowanego wpływu
Wiatraki generują też duże wpływy do gminy oraz dla rolników.
Na dzień dzisiejszy wpływ do budżetu gminy Potęgowo z 56 funkcjonujących turbin wiatrowych to 4,6 mln złotych. Jest to wpływ zagwarantowany na kolejne lata. To daje gminie duży oddech. I trzeba sobie powiedzieć, że pozwala nam realizować inwestycje długo oczekiwane przez naszych mieszkańców, jak wspomniane wozy strażackie czy autokary szkolne.
W tym oczywiście drogi.
Tak, mieszkańcy patrzą przede wszystkim na drogi, oświetlenie i modernizację szkół. Te pieniądze pozwalają nam również wprowadzać środki do budżetu gminy, które przekazujemy na programy wsparcia dla naszych mieszkańców. Razem z radą gminy wprowadziliśmy fundusz, który umożliwia wymianę tzw. kopciuchów. Wspieramy też zakup i montaż paneli fotowoltaicznych. Stworzyliśmy budżet, który pomaga mieszkańcom zrealizować budowę zbiorników bezodpływowych czy przydomowych oczyszczalni ścieków. To są setki tysięcy złotych, których byśmy nie mieli, gdyby nie wpływy z wiatraków. Nie byłoby nas na to stać. Trzeba sobie to otwarcie powiedzieć.
Dzięki temu wpływowi, który my traktujemy jako wkład własny do projektów marszałkowskich, unijnych, każdego roku realizujemy inwestycje na około 15-17 mln złotych. To jest bardzo dużo biorąc pod uwagę niespełna 70 mln złotych budżetu naszej gminy.
Rolnikom to też się opłaca
Czy mieszkańcy, w tym rolnicy, to doceniają?
Mieszkańcy to widzą i doceniają. Jednak przypominamy naszym mieszkańcom te inwestycje, bo pamięć ludzka jest krótka i ulotna. Gdyby dziś ktoś zadał pytanie, czy zrealizowalibyśmy te inwestycje, których dokonaliśmy w ostatnich latach, gdyby nie było wiatraków, to odpowiedź jest prosta: nie.
Wracając do sedna pytania, rolnicy są dziś zadowoleni. Przychód z lokalizacji wiatraka na ich areale jest zdecydowanie większy, aniżeli osiągnęliby z uprawy na nim zboża. Wiatrak powstaje w miejscu, na które rolnik wyraża zgodę.
Jednocześnie wiatrak nie koliduje z ewentualną uprawą.
To jest tylko nieznaczny kawałek ziemi na umiejscowienie turbiny i ewentualnie drogę dojazdową. Właściciel ziemski ma za to solidne wynagrodzenie.
A czy udało się zrealizować wspomniane latem 2022 r. temu plany pana Solorza-Żaka?
To jest właśnie inwestycja, która jest w zaawansowanym stadium realizacji 23 turbin wiatrowych. Oprócz wyżej wymienionych plusów warto wspomnieć, że mamy firmy, które wykonały kilka kilometrów dróg w asfalcie bez wkładu z budżetu gminy np. w miejscowości Wieliszewo, czy droga z Miejscowości Darżynko do Grąbkowa, to inwestycje na które również mieszkańcy długo czekali.
Kolejna firma zbudowała 2-kilometrową drogę łączącą Darżyno z Darżynkiem. Dzięki temu, że mamy turbiny wiatrowe, mieszkańcy codziennie odczuwają poprawę warunków poruszania się.
„Obietnice wyborcze nie zostały spełnione”
Jakość życia bez wątpienia wzrosła. Niestety, poprzedni układ władz wprowadził ustawę 10H, zwaną antywiatrakową, która określa minimalną odległość między wiatrakiem a zabudowaniami na 10-krotność wysokość turbiny. Jak wójt myśli, co będzie z tą ustawą?
Byłem przekonany, że obecnie rządzący pochylą się nad tematem liberalizacji ustawy wiatrakowej i że ta odległość się zmniejszy. A także, że kompetencje decydowania o odległości wiatraka od zabudowań zostaną oddane do rady gminy, bo tak powinno być.
Są gminy i rady gmin, które będą chciały, żeby ten wiatrak mógł być zlokalizowany 500 m od zabudowy, ale są też takie, które nie pozwolą, aby było bliżej niż 1 km. Te kompetencje powinny być na samym dole, bo to rady gmin żyją wśród swoich mieszkańców i muszą dbać o ich bezpieczeństwo oraz komfort psychiczny. Szumne zapowiedzi obecnie rządzących na razie spełzły na niczym.
W pewnym momencie Koalicja jakimś podstępem próbowała przemycić zapisy zmieniające tę odległość, ale nie zostało to przeprocesowane. Nie wiem też, dlaczego chciano to zrobić właśnie podstępem. To trzeba zrobić w oparciu o szerokie konsultacje w porozumieniu z fachowcami w tej dziedzinie, wsłuchując się w głosy samorządowców.
Mówi się, że trwają prace nad liberalizacją ustawy odległościowej. Nie widać jednak jakiegokolwiek dużego kroku na przód.
Energia trafi do mieszkańców?
Za nowej władzy nie jest więc łatwiej inwestować w odnawialne źródła energii?
Nie zostały spełnione obietnice wyborcze, że zmieni się ustawa 10H pozwalająca na budowę turbin wiatrowych w odległości 500 m od zabudowań. Dzisiaj tereny, które potencjalnie mogłyby być przeznaczone pod budowę turbin, pomału się wyczerpują. Będzie ich coraz mniej.
Bardzo głośno i szeroko mówi się o bezpieczeństwie energetycznym, o budowie elektrowni atomowej. Tylko należy zdać sobie sprawę, że o zakończeniu tej inwestycji będzie można mówić za co najmniej 12-15 lat. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że dziś liberalizacja przepisów odległościowych pozwoli na budowę turbin wiatrowych najszybciej za 7-8 lat. A o bezpieczeństwo energetyczne trzeba zadbać już teraz. Aby mieszkaniec nie odczuwał zwiększonych rachunków za energię elektryczną, trzeba dostosować przepisy do tego, żeby ta energia była konsumowana w miejscu jej wytworzenia.
Bo dzisiaj energia elektryczna wytworzona w Potęgowie nie jest konsumowana przez naszych mieszkańców, tylko jest przesyłana do centralnej, polskiej. Wówczas jest rozdystrybuowana w miejsca, gdzie tej energii brakuje. To jest temat bezpieczeństwa energetycznego. Trzeba nad nim pracować każdego dnia, liberalizować przepisy, wprowadzać w życie i oddać kompetencje radom gmin.
To nie jest ostatnie słowo na rzecz ekologii
Jakie jeszcze zielone inwestycje planuje przedsięwziąć gmina?
Planujemy rozbudować ekologiczną sieć ciepłowniczą. Przypomnę tylko, że sieć ciepłownicza wybudowana przez gminę Potęgowo dostarcza ciepło i ciepłą wodę do tysiąca odbiorców. Ogrzewa 24 tys. m2 budynków użyteczności publicznej i mieszkalnych. Ciepło pozyskujemy z największej biogazowni w Polsce, biogazowni rolniczej.
Jest oczekiwanie mieszkańców, żeby rozbudować sieć ciepłowniczą. Dostarczamy ciepłą wodę najtaniej w Polsce. Nigdzie indziej w kraju mieszkańcy nie mają tak taniej ciepłej wody.
Ile mieszkańcy Potęgowa płacą teraz?
19,08 złotych za 1000 l ciepłej wody użytkowej a za 1 GJ ciepła 54,50 złotych brutto. Kwoty w całej Polsce są średnio trzy razy wyższe niż nasze uzyskiwane z biogazowni.
W ostatnim czasie aplikowaliśmy do Urzędu Marszałkowskiego w konkursie o wsparcie budowy sieci ciepłowniczej. Rozstrzygnięcie jest dla nas negatywne. Będę zwracał się do Pana Marszałka z prośbą o ponowne ogłoszenie konkursu, gdyż na dwa złożone wnioski o dofinansowanie żaden nie otrzymał dofinansowania i pieniądze nie zostały wykorzystane. A jeszcze bardziej ekologiczna gmina oznacza jeszcze bardziej zadowolonego mieszkańca.
- Czytaj także: Jak energia wiatrowa może pomóc Polsce? [NASZ FILM]
–
Zdjęcie tytułowe: K. Urban