Tama Trzech Przełomów to jeden z największych projektów budowlanych w nowożytnej historii Chin, który ostatecznie ruszył w 2016 roku. To pewnie godny inwestycji ze starożytnych czasów projekt, jaką był Wielki Mur, ale mający swoje konsekwencje. Ta wielka tama, to wielki kłopot dla lokalnego środowiska wodnego. Do tego pojawia się spora doza niepewności o przyszłość budowli w związku z ocieplającym się klimatem.
Wielka elektrownia
Chiny to szybko rozwijające się państwo o dużych zapotrzebowaniach na energię elektryczną. Państwo to nie bez przesady określane mianem chińskiego smoka na węgiel. Ale Chiny to nie tylko węgiel i smog. Od wielu lat na potęgę buduje się tam zapory wodne, które mają służyć produkcji energii elektrycznej. W Państwie Środka znajduje się ponad 23 tys. wszelkiego rodzaju zapór wodnych, które w większości przypadku mają służyć produkcji energii. Ta ogromna liczba to aż 41 proc. tego typu obiektów na świecie.
Znajdująca się na rzece Jangcy Tama Trzech Przełomów to największa elektrownia na świecie, która od 2012 roku generuje moc 22,5 tys. MW. To czterokrotnie więcej od największej w Polsce Elektrowni Bełchatów. Wraz ze wszystkimi pozostałymi elektrowniami wodnymi zapewnia około 16 proc. udział w chińskim miksie energetycznym.
Historia projektu
Mająca ponad 2,3 km długości tama ma długą historię. Idea budowy wielkiej tamy na rzece Jangcy narodziła się w latach 20. ubiegłego wieku w umysłach partyjnych przywódców Kuomintangu. Jednak prawdziwy impuls do rozwoju projektu zainicjował chiński przywódca Mao Zedong w 1953 roku. Nakazał on przeprowadzenie studiów wykonalności dla kilku lokalizacji tamy. Szczegółowe planowanie projektu rozpoczęło się w 1955 roku, a powodem inicjatywy była konieczność zapobiegania powodziom. Oczywiście w grę wchodziła także potrzebna produkcji energii elektrycznej.
Równocześnie szybko pojawiły się słowa krytyki pod adresem projektu, gdzie jednym z argumentów była perspektywa przymusowego wysiedlenia około 1,3 mln ludzi. Oprócz tego były także inne obawy jak te związane z wpływem na środowisko naturalne. Niektórzy chińscy i zagraniczni inżynierowie twierdzili, że nie ma potrzeby budowania tak dużego obiektu. Szereg mniejszych, znacznie tańszych i mniej problematycznych zapór na dopływach Jangcy może wygenerować tyle samo energii co Tama Trzech Przełomów. Równie dobrze taka sieć może kontrolować powodzie.
Te opory sprawiły, że budowa została opóźniona o 40 lat. Dopiero w 1992 roku wydano polityczną decyzję o budowie Tamy, a następnie rozpoczęto realizację projektu. W 1997 roku robotnicy zablokowali i zmienili bieg rzeki, kończąc tym samym pierwszy etap budowy. Pięć lat później można już było napełniać zbiornik, a śluzy pozwalające statkom o masie do 10 tys. ton przepływać obok tamy, zostały oddane do wstępnego użytku. Do 2010 roku zbiornik powyżej tamy został napełniony i w 2016 roku budowla została w pełni oddana do użytku.
Konsekwencje ekologiczne
Budowa tak dużego obiektu, który ingeruje w jedną z największy rzek świata, nie może obyć się bez negatywnych konsekwencji. Mimo iż jest to obiekt zaliczany przecież do zielonej energetyki, to niestety nie do końca jest „zielony”. Istnieje bowiem szereg różnych przyczyn, dla których budowa Tamy Trzech Przełomów nie powinna mieć miejsca.
Oddziaływanie na środowisko wodne Jangcy
Zapora oznacza spore zmiany w krajobrazie. Miejsca, które wcześniej były lądem, zostały zalane. Poniżej zapory wysokość rzeki Jangcy została obniżona, więc jest tam mniej wody. I jedno i drugie w sytuacji czy to monsunowych ulew, czy susz negatywnie wpływa rozliczne gatunki roślin i przede wszystkim zwierząt.
Największy problem, jeśli chodzi o środowisko wodne, to zmiany w przepływie rzeki, a nawet w procesach nanoszenia osadów rzecznych. Tama wpłynęła na środowisko wodne rzeki na dwa podstawowe sposoby: fizyczna bariera dla ryb oraz prędkość przepływu wody w rzece. Ucierpiały na tym np. gatunki chińskiego karpia, jak karp srebrzysty (Hypophthalmichthys molitrix) zwany też tołpygą białą. Ryby te wymagają nie tylko odpowiednich temperatur do rozmnażania się, ale też odpowiedniej prędkości nurtu rzecznego. Ten nurt jest potrzebny, by płynąca w rzece ikra mogła się rozwijać, unosząc się w wodzie na dystansie przynajmniej 100 km. Jeśli nurt jest za słaby, to zarodki nim się rozwiną w młode ryby, zatoną i zginą.
Populacja ważnych dla chińskiego rybołówstwa śródlądowego karpi spadła nawet o 90 proc. Musiały więc zostać podjęte działania, aby odwrócić proces. Wprowadzono odpowiednie procedury użytkowania tamy w 2011 roku, by naśladować naturalne zachowanie rzeki. Dzięki czemu populacja karpia w dolnym biegu rzeki zaczęła się odradzać. Wciąż jednak to nie jest to samo, co było jeszcze w połowie lat 90. kiedy zapory nie było.
Pozostałe czynniki środowiskowe
Powstanie Tamy Trzech Przełomów i „Zbiornika Trzech Przełomów” przyniosło inne niepożądane zjawisko, które też wpływa na takie ryby jak karpie. Chodzi bowiem o eutrofizację wód. Zjawisko to zaobserwowano w części wód znajdujących się w pobliżu tamy, głównie w obszarze sztucznie powstałego zbiornika,. Eutrofizacja oznacza przeżyźnienie środowiska morskiego, które wynika m.in. ze słabego ruchu mas wody. Inaczej mówiąc, zbyt powolny przepływ wody prowadzi do powstawania warunków sprzyjających rozwojowi glonów, a także sinic. Takie środowisko, jak wiemy z własnych krajowych doświadczeń, nie sprzyja życiu. Wystarczy popatrzeć na Bałtyk. Spiętrzenie wody w wyniku powstania zapory spowolniło prędkość przepływu wody w Jangcy. Wydłużony został okres retencji wody, co w takim przypadku jest zjawiskiem szkodliwym, utrudniającym proces samooczyszczania się wody.
Inny problem to zanieczyszczenia „Zbiornika Trzech Przełomów”. Nawet jeśli ze zbiornika spuszcza się ogromne ilości wody, by ratować ryby, to koniec końców zapora i tak działa jak korek. W wyniku tego w zbiorniku gromadzą się śmieci, co szczególnie widoczne je w czasie intensywnych ulew w trakcie pory deszczowej. Jeden z urzędników pracujących China Three Gorges Corporation powiedział kiedyś, że 3000 ton śmieci było odławianych przy tamie każdego dnia. Pochodzące z wielu znajdujących się w górze rzeki miejscowości śmieci to nie tylko problem ekologiczny. Każdego roku odpady stanowią zagrożenie dla pracujących w zaporze turbin. Oczywiście jakość wody z tego powodu pozostawia wiele do życzenia i sytuacja czasami bywa wręcz tragiczna. Odkąd powstała tama ten problem trwa do dziś.
Problem z klimatem
Patrząc na to, co działo się w Chinach latem tego roku, taka inwestycja może się wkrótce okazać chybiona. Długotrwała, bo trwająca nieprzerwanie prawie 80 dni fala upałów mocno doświadczyła nie tylko samo społeczeństwo, ale i energetykę. Seria dni z temperaturami sięgającymi, a w wielu miejscach przekraczającymi 40oC zaszkodziła chińskiej gospodarce.
Pod tym względem najbardziej ucierpiał Syczuan znajdujący się w górnym dorzeczu Jangcy. Zarówno w lipcu jak i w sierpniu silne upały i brak opadów wymusiły na władzach wprowadzenie obostrzeń dotyczących zużycia energii elektrycznej. Producenci tacy jak Volkswagen, Toyota i Foxconn zawiesili działalność w Syczuanie. Ta prowincja jest zamieszkiwana przez 84 miliony ludzi. To kluczowy ośrodek dla wydobycia litu i produkcji paneli słonecznych.
To może zaszkodzić nawet zielonej energetyce
Upały i susza ujawniły słabość nawet zielonej rewolucji energetycznej. 30 proc. niższe w lipcu i 60 proc. niższe w sierpniu opady w połączeniu z upałami znacznie uszczupliły zasoby wodnej Jangcy i jej dopływów. Taka sytuacja wpłynęła na możliwości produkcji energii elektrycznej w regionach leżących nad rzeką Jangcy. Jak wspomniano na początku, energia wodna w Chinach to tylko kilkanaście procent całego miksu, ale tam, gdzie płynie Jangcy, jest fundamentem gospodarki. Nic więc dziwnego, że w miastach takich jak Chengdu dochodziło do blackoutów, celowych wyłączeń świateł, np. na stacjach metrach, czy zawieszania pracy fabryk. A nawet braku prądu na stacjach ładujących samochody elektryczne.
Tama Trzech Przełomów może ostatecznie przestać działać nie tylko z powodu upałów i niedoboru opadów. Wielkie rzeki Azji są zasilane przez lodowce w Himalajach i Tybecie. Jeśli znikną, to Jangcy stanie się rzeką okresową. W takiej sytuacji wszystkie elektrownie wodne przestaną działać. Przestaną też działać elektrownie cieplne, które są chłodzone wodą z rzeki. To oczywiście nie stanie się za rok ani za 10 lat. Naukowcy szacują, że do końca tego wieku dwie trzecie lodowców w Himalajach zniknie, jeśli nie uda nam się powstrzymać globalnego ocieplenia. To będzie koniec „Wielkiego Muru” XXI wieku.