Trasa Łagiewnicka donikąd? Nowe problemy z domknięciem Trzeciej Obwodnicy zaskakują Kraków

4289
3
Podziel się:

Kraków rozpoczął realizację kosztownej trasy drogowej, która zadłuży nas na ponad 20 lat i tym samym ograniczy środki, które można byłoby wydać na rozwój transportu szynowego i zintensyfikowanie walki ze smogiem. Tymczasem dalsze odcinki Trzeciej Obwodnicy, bez której Trasa Łagiewnicka nie ma większego sensu, stoją pod znakiem zapytania. Na ten problem już w 2015 roku zwracali uwagę niektórzy krakowscy dziennikarze, radni i aktywiści, niestety miasto ich uwagi zignorowało.

Należało zacząć od Trasy Zwierzynieckiej

Mało kto polemizuje ze stwierdzeniem, że miastu przydałaby się nowa trasa drogowa, pozwalająca odciążyć Aleje Trzech Wieszczów. Właśnie taką rolę ma spełniać zachodnia część tak zwanej Trzeciej Obwodnicy, w skład której mają wchodzić: tunelowa Trasa Zwierzyniecka łącząca ul. Armii Krajowej z ul. Księcia Józefa oraz Trasy Pychowicka i Łagiewnicka.
Problem polega jednak na tym, że zbudowanie wszystkich trzech tras jest wyzwaniem finansowym o skali, którą można porównać z budową w Krakowie premetra opartego o tunele tramwajowe w centrum. Realizacja wszystkich trzech tras w latach 20-tych w praktyce oznaczać będzie jedno: aż do 2030 roku w Krakowie nie tylko nie powstanie metro (na które i tak nie ma środków, zwłaszcza na jego utrzymanie), ale bardzo wątpliwe jest też sfinansowanie znacznie bardziej realnych tuneli tramwajowych w centrum miasta. Te mogłyby powstać już na początku lat dwudziestych, gdyby miasto nie zdecydowało się na realizację Trasy Łagiewnickiej i Pychowickiej, odkładając te inwestycje na okres po 2030 roku. Miasto postanowiło jednak inaczej: priorytet ma domknięcie III obwodnicy, a premetro musi poczekać.
Zdaniem doktora Marka Porzyckiego z UJ, błędem było rozpoczynanie budowy III obwodnicy od najmniej potrzebnego fragmentu, czyli Trasy Łagiewnickiej. – Ta trasa niczego sama w sobie nie rozwiązuje, nie spowoduje odciążenia Alej Trzech Wieszczów. Planowaną rolę Trasy Łagiewnickiej już dziś dobrze pełnią ul. Brożka wraz z ul. Kapelanka, ul. ks. Tischnera, ul. Jerzego Turowicza, a także niedawno wybudowana ul. Grota Roweckiego. Łącznie ulice te umożliwiają sprawne przemieszczenie się samochodem pomiędzy dzielnicami leżącymi na południu i południowym wschodzie Krakowa (np. Kurdwanów), a dzielnicami położonymi na zachodzie (Ruczaj, Dębniki). Dla odciążenia Alei Trzech Wieszczów wystarczający byłby odcinek Trasy Zwierzynieckiej składający się z tunelu pod Wzgórzem Św. Bronisławy i łączący się z ul. Księcia Józefa i już istniejącym Mostem Zwierzynieckim – uważa Marek Porzycki.

Jaskinia na trasie obwodnicy. Miasto o niej nie wiedziało, teraz będzie tam użytek ekologiczny

Dlaczego miasto zdecydowało się zacząć od najmniej potrzebnego fragmentu III obwodnicy, a nie od Trasy Zwierzynieckiej? Trasa Łagiewnicka była najlepiej przygotowana: miasto zainwestowało w zeszłych latach w wykupy gruntów i przygotowanie dokumentacji, dzięki czemu budowa ruszy już w przyszłym roku, a samochody pojadą nową drogą już w roku 2020.
Gdyby tę inwestycję odsunąć w czasie, uzyskane pozwolenia by przepadły, a na przygotowanie dokumentacji dla Trasy Zwierzynieckiej i tak potrzeba byłoby kilku lat. Budowa Trasy Zwierzynieckiej, gdyby to od niej zacząć, rozpoczęłaby się więc dopiero około 2020 roku i zakończyła kilka lat później – argumentuje miasto. Zamiast tego, zdaniem prezydenta Jacka Majchrowskiego i wiceprezydenta ds. inwestycji Tadeusza Trzmiela, lepiej w 2020 roku mieć już otwarty pierwszy odcinek III obwodnicy, a w międzyczasie przygotowywać kolejne, które będą jej kontynuacją.
Wstępne prace koncepcyjne nad Trasą Pychowicką, która ma być realizowana w drugiej kolejności, rozpoczęły się latem 2015 – przeprowadzono wówczas konsultacje społeczne ogólnej koncepcji trasy. Mieszkańcy Pychowic, aktywiści społeczni i radni nie zostawili jednak na urzędnikach suchej nitki – zarówno za lekceważący styl konsultacji (w środku sezonu urlopowego), jak i za plany trasy, znacznie ingerujące w krajobraz Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego.
Jesienią 2015 okazało się, że miasto zaproponowało budowę węzła Trasy Pychowickiej w miejscu cennej przyrodniczo i krajobrazowo Jaskini Wiślanej. Interwencję w tej sprawie podjęli m. in. radni Dominik Jaśkowiec oraz Aleksander Miszalski. Na poświęconej temu tematowi Komisji Dialogu Obywatelskiego Rady Miasta z 4 lutego 2016, wicedyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska pani Krystyna Śmiłek tłumaczyła, że planując trasę urzędnicy nie wiedzieli, że jest tam cenna jaskinia, chroniona poprzez zapisy o parku krajobrazowym. Obecnie w tym miejscu procedowane jest powstanie użytku ekologicznego „Jaskinia Wiślana”. – Nie ma powodu do obaw, gdyż Trasa Pychowicka i tak będzie budowana dopiero około 2030 roku, a na razie ją tylko wstępnie konsultujemy – stwierdził wówczas dyrektor ZIKIT Marcin Korusiewicz. Obecnie jednak miasto zdecydowało się przyspieszyć tę inwestycję (ma być realizowana tuż po 2022 roku), kosztem innych zadań, takich jak premetro i drogi rowerowe.

W miejscu Trasy Pychowickiej powstał basen. Miasto zaskoczone inwestycją

Na wniosek mieszkańców i aktywistów Rada Miasta Krakowa przyjęła następnie uchwałę kierunkową, w której zobowiązała Prezydenta do takiego poprowadzenia Trasy Pychowickiej, by zachować cenne przyrodniczo tereny Jaskini Wiślanej. Zgodnie z wolą mieszkańców radni zasugerowali miastu poprowadzenie Trasy Pychowickiej w tunelu. To zresztą jedyny sposób, by tę drogę wykonać zgodnie z zasadami, które obowiązują (a przynajmniej powinny) w parku krajobrazowym.
Miasto jednak do tej pory nie zdecydowało się wprost na wariant tunelowy i wciąż rozważa wykonanie wariantu naziemnego. Jest tylko jeden problem. O ile dwa lata temu dało się go techniczne zrealizować, kosztem zniszczenia cennej jaskini, to dziś nawet to jest niemożliwe – w miejscu planowanego skrzyżowania trasy z ulicą Tyniecką Dowództwo Wojsk Specjalnych zbudowało sobie basen. Bez pozwoleń i nie pytając o to miasto – bo nie musi. Miasto o inwestycji dowiedziało się dopiero w momencie, gdy stały już fundamenty, podobnie zaskoczeni byli okoliczni mieszkańcy i aktywiści.
Basen w wersji surowej już stoi i teraz budowa Trasy Pychowickiej w wariancie naziemnym dałaby się zrealizować tylko w dwóch formach. Albo trzeba byłoby zniszczyć jaskinię i zburzyć basen, albo poprowadzić ją kilka metrów obok domów, czego mieszkańcy Pychowic nie spodziewali się nawet w najgorszych snach.
Próbowaliśmy dowiedzieć się od rzecznika MON, dlaczego basen wybudowano bez poinformowania o tym miasta i czy wojsko zgadza się na to, by Trasę Pychowicką poprowadzić w tunelu w bezpośrednim sąsiedztwie jednostki wojsk specjalnych. Na wspomnianej Komisji Dialogu miejscy urzędnicy tłumaczyli bowiem, że nie da się zbudować trasy w tunelu właśnie dlatego, że nie ma na to zgody armii. Rzecznik MON nie odpowiedział na to pytanie i skierował nas do rzecznika Dowództwa Wojsk Specjalnych. Pan Arkadiusz Skupień, rzecznik prasowy Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych, również nie odniósł się do meritum. – Informuję, że Komponent Wojsk Specjalnych posiada status użytkownika kompleksu, w związku z czym, nie jest uprawniony do wyrażania stanowiska w kwestiach poruszonych w otrzymanym zapytaniu prasowym – odpisał rzecznik DKWS.

Kanał Krakowski znowu w grze. Miasto zaskoczone

Żeby było ciekawiej, Trasa Pychowicka w tym rejonie pokrywa się z trasą planowanego od ponad stu lat Kanału Krakowskiego. Miasto o tym projekcie zapomniało, mimo że wciąż trzyma na niego rezerwę terenu.
Kanał jest konieczny, jeżeli miałyby dojść do skutku planowane przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej inwestycje, m. in. budowa Kanału Śląskiego. Ma on połączyć żeglowny już dziś odcinek Górnej Wisły (Nowa Huta – Oświęcim) z Odrą, a za jej pośrednictwem z portem morskim Szczecin-Świnoujście oraz systemem dróg wodnych Europy Zachodniej. Wisła poniżej stopnia wodnego Przewóz w Nowej Hucie jest nieżeglowna i taką pozostanie, połączenie krakowskiego portu rzecznego Kujawy (zlokalizowanego tuż przy Kombinacie) z żeglugowym światem ma nastąpić właśnie przez Kanał Śląski i Odrę.
Abstrahując od sensowności tego pomysłu, a ma on wielu krytyków zwłaszcza w środowisku obrońców przyrody, projekt ten jest realizowany, co potwierdzają miejscy urzędnicy. – W marcu bieżącego roku Polska ratyfikowała Europejskie porozumienie o głównych śródlądowych drogach wodnych o znaczeniu międzynarodowym (AGN). Przedmiotowa konwencja zobowiązuje Polskę do dostosowania naszych głównych dróg wodnych do co najmniej IV klasy żeglowności. To dla Miasta Krakowa oznacza między innymi budowę  kanału ulgi (Kanału Krakowskiego) z uwagi na wymagane parametry dróg wodnych. Gmina Miejska Kraków popiera inicjatywy i działania, które umożliwią funkcjonalną i całoroczną komunikację żeglugową na Górnej Wiśle, pozostaje do rozstrzygnięcia czy jest celowe ustalenie tak wysokiej klasy żeglowności na odcinku krakowskim – informuje Jan Machowski, kierownik Referatu ds. Informacji Medialnej Urzędu Miasta Krakowa.
Ponieważ chodzi o inwestycję rządową ujętą w międzynarodowych konwencjach, ma ona priorytet nad Trasą Pychowicką, z którą w tej sytuacji nie bardzo wiadomo, co zrobić. Przynajmniej do czasu, aż zostanie zbudowany Kanał Śląski (czyli ok. 2030 rok), lub gdy ta inwestycja zostanie ewentualnie cofnięta, co wcale nie jest takie proste.
Dodajmy przy tym, że realizacja Kanału Krakowskiego w tym miejscu byłaby zadaniem jeszcze bardziej karkołomnym, niż w przypadku Trasy Pychowickiej, pomijając zastrzeżenia znacznej części przyrodników. Sama w sobie żegluga śródlądowa jest najmniej emisyjną formą transportu, przewóz towarów rzekami i kanałami oznacza jeszcze mniejszą emisję spalin i dwutlenku węgla oraz mniejsze zużycie paliw kopalnych, niż transport kolejowy. Zastrzeżenia ekologów budzi jednak nie tyle sam ruch statków (ten jest przyjazny środowisku), ale inwestycje, które wiążą się z przekształcaniem rzek i budową stopni wodnych. Przy czym w przypadku Krakowa żadne dodatkowe stopnie wodne nie są planowane, Wisła i tak jest już skanalizowana od Oświęcimia do Nowej Huty – jedyną większą inwestycją byłby właśnie Kanał Krakowski.
Na niego jednak zwyczajnie nie ma już miejsca. A wszystko przez wspomniany powyżej wojskowy basen oraz inne inwestycje w bezpośrednim sąsiedztwie kanału. Tym niemniej, sprawa oficjalnie jest procedowana, a Kanał Krakowski jest umocowany w dokumentach planistycznych i jako inwestycja o znaczeniu międzynarodowym ma pierwszeństwo przed Trasą Pychowicką.
Do czasu wyjaśnienia tej łamigłówki nie da się nawet ustalić, czy Trasa Pychowicka mogłaby przebiegać w tunelu. Wojsko nie zgadza się na tunel biegnący pod jednostką i nie odpowiada na pytania, czy tunel mógłby biec pod basenem i jaskinią. Z kolei wykonanie tunelu Trasy Pychowickiej pod trasą Kanału Krakowskiego (wzdłuż niego) byłoby zadaniem o takim poziomie abstrakcyjności, że miejscy urzędnicy nawet nie próbują się do tego odnieść. Na razie musimy czekać, a do tego czasu Trasa Łagiewnicka pozostanie drogą donikąd. A to wszystko za środki, za które moglibyśmy zbudować kilkaset kilometrów dróg rowerowych oraz dofinansować termomodernizację wszystkich prywatnych budynków, których właściciele ociągają się z wymianą pieców węglowych z obawy o wyższe koszty ogrzewania.
Fot. Ken Lund/Flickr.

Podziel się: