Udostępnij

700 m, „Lex knebel” i prawo górnicze. Trzy ustawy do naprawy

23.10.2023

Kończąca się kadencja Sejmu przejdzie do historii jako jedna z najbardziej burzliwych, szczególnie w kwestii ochrony środowiska i jawności administracji publicznej. O kontrowersyjnych ustawach i nowelizacjach informowaliśmy regularnie. Teraz część z nich można naprawić. I to szybko.

Prawo górnicze

Tę kontrowersyjną nowelizację przyjęto różnicą ledwie 8 głosów, na ostatniej prostej przed wyborami. Nowe przepisy pozwalają ministrowi klimatu i środowiska arbitralnie decydować o tym, które złoża w Polsce uznać za strategiczne i gdzie w związku z tym wprowadzić np. zakaz zabudowy. Lista potencjalnych terenów jest niezwykle długa, a złoża znajdują się w tysiącach miejsc w całej Polsce.

Zobowiązuje ona gminy do uwzględnienia decyzji ministra w swoich dokumentach, bez możliwości odwołania się od nich. W sierpniu 2023 r. redakcja SmogLabu odwiedziła gminy zagrożone nowelizacją. Samorządowcy i mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, nie kryli rozgoryczenia.

 class=
Mapa pokazująca m.in. udokumentowane złoża w Polsce źródło: geoportal.pgi.gov.pl

– Przez ostatnie lata wydawało nam się, że w tej sprawie osiągnęliśmy konsensus. Że nie ma żadnych środowisk politycznych zainteresowanych wyłączeniem tych terenów spod normalnej działalności gospodarczej, czy zwykłego użytkowania wynikającego z tytułu własności – mówił nam Łukasz Kubiak, burmistrz 13-tysięcznej Krobii w Wielkopolsce. Trudno zrozumieć, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się na procedowanie tak kontrowersyjnych przepisów pod koniec swojej kadencji.

„Godzi w prawa właścicieli i narusza kompetencje samorządów”

Na brak precyzyjnych kryteriów dla uzyskania statusu złoża strategicznego zwracał uwagę prof. Mariusz Czop, geolog z krakowskiej AGH. – Dlatego realne może być zagrożenie, że jakiś inwestor sobie to po prostu z politykami „załatwi” – mówi nam krakowski naukowiec. – Wtedy społeczność lokalna będzie miała niewiele do powiedzenia. Decyzje w sprawie warunków zagospodarowania terenu złoża, skutkujące na przykład wprowadzeniem zakazu zabudowy, będą zapadać w Warszawie – zauważa prof. Czop.

W opinii Miłosza Jakubowskiego radcy prawnego z Fundacji Frank Bold ustawa jest niekonstytucyjna. – I to w sposób oczywisty – mówi nam Jakubowski. – Nieuzasadnienie godzi w uprawnienia właścicieli do dysponowania swoimi nieruchomościami, które są położone w granicach złóż kopalin. Po drugie narusza też uprawnienia i kompetencje samorządów w zakresie planowania przestrzennego i prowadzenia polityki przestrzennej – wylicza radca prawny. Trzeci powód, o którym wspomina to nieograniczona władza ministra klimatu i środowiska. – Może on w sposób zupełnie dowolny uznawać złoża kopalne za strategiczne. Nie ma nad tym żadnej kontroli. Ochrona cennych złóż jest potrzebna, ale nie kosztem środowiska, praw obywateli i samorządów – podsumowuje Miłosz Jakubowski.

Lex Knebel – zamyka usta mieszkańcom

Kolejna kontrowersyjna ustawa, którą PiS przepchnął w ostatnim okresie urzędowania to tzw. „Lex knebel”. Nazwa nie jest przypadkowa. Organizacje pozarządowe oraz te działające na rzecz jawności i przejrzystości życia publicznego w Polsce alarmowały, że nowy przepis knebluje usta obywatelom. Dlaczego? Ponieważ wszystkie inwestycje, które rząd arbitralnie uzna za strategiczne, zostaną poza obywatelską kontrolą. Z automatu wyklucza to mieszkańców z kontroli procesu inwestycyjnego. Oko ma być przymykane także na kwestie ochrony środowiska.

Ustawa „Lex knebel” jest szczególnie niebezpieczna. O szczegóły zapytaliśmy eksperta. – Ta ustawa mocno ogranicza udział społeczeństwa postępowaniach. Organizacje pozarządowe nie mają wpływu na to, co zostanie określone inwestycją strategiczną – tłumaczy Bartosz Kwiatkowski, prawnik i dyrektor Fundacji Frank Bold w Polsce. Kwiatkowski przypomina, że to właśnie państwo i prowadzone przez administrację publiczną inwestycje powinny świecić przykładem. – To powinien być wzór odpowiedzialnego i zrównoważonego rozwoju. Taki, który uwzględnia wyzwania klimatyczne i kryzys bioróżnorodności. Inwestycje muszą przechodzić procedurę oddziaływania na środowisko i musi być zapewniony udział osób, które mieszkają lub sąsiadują z terenem danego przedsięwzięcia. Nie może być tak, że rząd arbitralnie wybiera, które inwestycje będą robione szybką ścieżką, z pominięciem kwestii klimatycznych i społecznych – wskazuje dyrektor fundacji Frank Bold.

Co ważne, sprawę można odkręcić łatwo. Nawet w ciągu pierwszych dni funkcjonowania nowego rządu. – Cofnięcie tych regulacji jest bardzo proste. Żadnej inwestycji nie objęto tą procedurą. Nie ma takiej sytuacji, że jakieś prace są w toku. To prosta zmiana i przypomnę, że cały Senat domagał się odrzucenia tych przepisów. Liczymy na to, że nowy rząd po prostu wypełni tę wolę Senatu – dodaje Kwiatkowski.

Lex knebel ma odblokować kontrowersyjne inwestycje

O tym, które inwestycje uzna się za strategiczne, zdecyduje Rada Ministrów. Dzieje się to w drodze rozporządzenia. – Już wiadomo, że miały być to przedsięwzięcia, z którymi rząd sobie nie poradził. Na przykład z uwagi na konflikty społeczne i prawo środowiskowe. Chodzi m.in. o Centralny Port Komunikacyjny czy budowę S16 przez Mazury. A także o Biebrzański Park Narodowy – mówi Sylwia Szczutkowska z Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot.

Przedsięwzięcia miałyby nie być poddawane podstawowemu mechanizmowi kontroli. Chodzi o moment, w którym bada się i ocenia wpływ inwestycji na zdrowie i życie ludzi. Sprawdza się też oddziaływanie na środowisko naturalne. – Taka ocena jest bardzo ważna. Część negatywnych oddziaływań można wyeliminować bądź zminimalizować na etapie wyboru wariantu technologi lub lokalizacji przedsięwzięcia. Natomiast jeżeli z takiej oceny wynika, że przedsięwzięcie będzie istotnie oddziaływać – np. przekroczy normy hałasu czy zanieczyszczenia wód bądź powietrza, to organy mają obowiązek odmówić realizacji inwestycji. Przepisy tak skonstruowano, aby ochronić nas przed szkodliwym wpływem inwestycji. Aby zachować równowagę pomiędzy potrzebą rozwoju gospodarczego a wymogami ochrony przyrody – tłumaczy Szczutkowska.

„Wyjątkowo niebezpieczne przepisy”

Zagrożone tym prawem są np. tereny Natura 2000. – Ochrona przyrody i ludzi przed skutkami szkodliwych inwestycji to fundament społeczeństwa obywatelskiego. Będziemy domagać się dostosowanie ustawy do wymogów UE. Chcemy pogodzić rozwój z ochroną bioróżnorodności i prawami człowieka do życia w czystym środowisku – zapowiadają w „Pracowni”.

„Lex knebel” wiąże ręce wielu organizacjom, które do tej pory dbały o naturalne dziedzictwo Polski. – W Koalicji Ratujmy Rzeki mamy poważne obawy, że lex knebel zostanie masowo wykorzystane jako 'wytrych’ prawny. Tak, aby przeforsować wszystkie inwestycje związane z nowymi budowlami. Na przykład takimi regulującymi, przegradzającymi i niszczącymi rzeki – mówi nam Paweł Augustynek Halny z Przyjaciół Raby i wspomnianej Koalicji Ratujmy Rzeki. – Organizacje społeczne, takie jak te skupione w naszej koalicji, zostaną po prostu wyeliminowane z procedur badania oddziaływania na środowisko. Nawet jeśli będziemy mieć niezbite dowody naukowe, że dana, betonowa inwestycja jest wyjątkowo szkodliwa. Nie będziemy mogli ich nawet przedstawić, bo będzie to inwestycja „strategiczna” i koniec. To wyjątkowo niebezpieczne prawo, niezgodne z konwencjami międzynarodowymi o udziale społecznym. Liczę, że nowy parlament jak najszybciej usunie tę autorytarną ustawę – mówi Paweł Augustynek Halny w rozmowie ze SmogLabem.

500 metrów dla wiatraków?

Trzeci projekt, który jest typowany do szybkiego odkręcenia, dotyczy pozyskiwania zielonego prądu. Ustawa antywiatrakowa to flagowy projekt PiS z początków rządów. Uchwaloną ją w 2016 r. Obywateli straszono m.in. spadającymi na głowę śmigłami. Nie pomagały przekonania, że to najlepsza i najtańsza energia, a nowoczesna technologia pozwala wyeliminować nawet uciążliwości dźwiękowe. Rządząca większość znalazła wygodnego wroga w postaci instalacji wiatrowych. W efekcie ustawa „10h” zablokowała ponad 99 proc. powierzchni Polski z nowych inwestycji wiatrakowych. Zabraniała bowiem stawiania urządzeń w odległości 10-ciokrotności wysokości wiatraka.

Tej sprawie na łamach SmogLabu poświęciliśmy cykl „Na lądzie”. Przejechaliśmy kraj wzdłuż i wszerz, odwiedziliśmy naszych zachodnich sąsiadów, pokazując, jak dużo możemy zyskać dzięki energii z wiatru. Wszystkie teksty można znaleźć pod TYM LINKIEM.

mapa 700 metrów od wiatraków
Białym kolorem zaznaczono obszary, które według obowiązującego prawa, można przeznaczyć pod budowę wiatraków. Źródło: Geoportal Krajowy Na Mapie

Odblokowanie potencjału wiatraków było jednym z kamieni milowych. Ich spełnienie miało pomóc odblokować pieniądze z KPO. Dlatego rząd po wielu miesiącach rozmów znowelizował prawo. Jednak zamiast korzystnych 500 metrów wprowadzono zasadę 700 metrów. To oznacza, że dziś nowe inwestycje mogą powstawać w odległości 700 metrów od zabudowań. I odwrotnie – nowe gospodarstwa w odległości 700 metrów od istniejących wiatraków.

Według wyliczeń ekspertów zasada 500 metrów pozwalała na budowę aż 10 GW mocy z wiatru do 2030 r. Tymczasem w ostatniej chwili złożono poprawkę do nowelizacji. Poseł Marek Suski (PiS) postanowił, że zamiast 500 będzie 700 metrów. To sprawiło, że potencjał nowych mocy obniżono o więcej niż połowę.

Czy nowa koalicja rządowa zmieni kluczowe ustawy? O tym dowiemy się w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Kilka z opozycyjnych do tej pory partii zapowiadało takie zmiany. Czas zweryfikuje, czy spełnią obietnice. Do tych i innych zielonych obietnic, będziemy wracać na łamach SmogLabu.

Czytaj także: Zielone obietnice. Przypominamy najważniejsze środowiskowe zobowiązania polityków

Zdjęcie: GrandWarszawski/Shutterstock

Autor

Maciej Fijak

Krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii. Naukowo zajmuje się m.in. międzynarodową ochroną środowiska. Uczestnik European Green Activism Training 2020, członek Akcji Ratunkowej dla Krakowa. Po godzinach przemierza Kraków wzdłuż i wszerz – pieszo lub na dwóch kółkach. Najczęściej spotykany w krakowskim Podgórzu.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.