Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał tymczasowe, ale natychmiastowe zamknięcie kopalni w Turowie. To tak zwany środek tymczasowy, obowiązujący do zakończenia sporu Polski z Czechami. Praga od kilku lat protestuje przeciwko dalszemu wydobyciu przy granicy. Według tamtejszych władz odkrywka, tworząc rozległy lej depresyjny, pozbawia wody mieszkańców po czeskiej stronie.
Chodzi o kopalnię odkrywkową węgla brunatnego, dostarczającą surowiec do elektrowni w Bogatyni. Kompleks wydobywczo-energetyczny według różnych szacunków zapewnia Polsce kilka procent energii elektrycznej. Według właściciela, czyli Grupy PGE, udział ten wynosi nawet 8 proc. Zdaniem organizacji społecznych wartość ta sięga najwyżej 3 proc.
Czytaj również: Aktywiści XR odpowiedzieli na billboardy PGE. W tle spór o Turów
Czesi pozwali Polskę do TSUE w lutym. W pozwie domagają się zamknięcia kopalni w Turowie, która wpływa na obniżenie poziomu wód gruntowych za polsko-czeską granicą. Według praskiego rządu nowa, obowiązująca do 2044 roku, koncesja na wydobycie została wydana z naruszeniem prawa unijnego. Chodzi między innymi o niedostateczny udział Czechów w procesie konsultacji społecznych.
Zamknięcie kopalni w Turowie zapobiegnie szkodom po czeskiej stronie
Na wniosek naszych południowych sąsiadów TSUE zdecydował o tymczasowym wstrzymaniu prac w kopalni – tak, by nie pogłębiały się ewentualne szkody po czeskiej stronie. Taki środek tymczasowy będzie obowiązywał do zakończenia sporu przed Trybunałem. Proces może potrwać nawet kilkanaście miesięcy.
„(…) dalsze wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku może mieć negatywny wpływ na poziom lustra wód podziemnych na terytorium czeskim” – czytamy w uzasadnieniu dzisiejszego postanowienia Trybunału. Sędziowie stwierdzili też, że w zażaleniu na skargę Czechów Polska nie wykazała, że zatrzymanie wydobycia rzeczywiście zagrażałoby bezpieczeństwu energetycznemu w kraju.
Polsce grożą wysokie kary za każdy dzień zwłoki z realizacją postanowienia dotyczącego zamknięcia kopalni w Turowie, o co może wnioskować Komisja Europejska. Na razie nie wiadomo, jak wysokie byłyby te opłaty. Zazwyczaj jednak sięgają one wielu tysięcy euro. W przypadku niezastosowania się do wyroku TSUE dotyczącego wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej skarb państwa był narażony na 100 tys. euro strat dziennie.
Źródło zdjęcia: Łukasz Brzazowski / Shutterstock