Pięć lat – tyle czasu mieli mieszkańcy województwa łódzkiego na wymianę trujących kopciuchów. Na ostatniej prostej uchwała antysmogowa została zmieniona głosami radnych PiS i PSL w sejmiku. – Zamiast dalej truć wszystkich dookoła, pomóżmy ludziom w transformacji, która jest nieunikniona – mówią antysmogowi działacze. Głosowanie nad demontażem obowiązujących zapisów odbyło we wtorek 22 listopada.
Sprawę zmian w uchwale antysmogowej w łódzkim opisywaliśmy na łamach SmogLabu od maja 2022 r. To wtedy dotarły do nas pierwsze sygnały o tym, że kluczowe zapisy uchwały mają zostać zmienione. Przeprowadzono bowiem konsultacje społeczne, których wyniki przez miesiące nie były opublikowane. I kiedy wszyscy myśleli, że łódzkie PiS odpuściło grzebanie w dokumencie kluczowym dla czystego powietrza, druk nagle pojawił się w punkcie obrad. Jako pierwsza opisała to Gazeta Radomszczańska. To ostatni moment na takie zmiany, bo przepisy dotyczące trujących kopciuchów miały obowiązywać za nieco ponad miesiąc – od 1 stycznia 2023 r.
O tym, że w łódzkim droga do czystego powietrza jest jeszcze długa informują liczby. A w zasadzie mapy zanieczyszczeń powietrza. W weekend poprzedzający tydzień sesyjny Łódź i okolice świeciły się na nich na purpurowo. Należąca do Politechniki Łódzkiej stacja pokazywała w niedzielny wieczór 548 proc. normy pyłów PM2.5 i 262 proc. pyłów PM10. Jeszcze „lepiej” było przy ul. Solnej – 586 proc. normy PM2.5 i 260 PM10. Z kolei na ul. Pabianickiej na skali PM2.5 normę szkodliwych pyłów „wybiło” do 609 proc.
Jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek (20/21 listopada 2022 r.) rekordy bił Ksawerów, położony między Łodzią a Pabianicami. Poziom pyłów PM2.5 osiągnął tam… 1487 proc. normy. Nieco mniej pokazywały gminne czujniki w samych Pabianicach. „Jedyne” 1000 proc. normy niezwykle szkodliwej frakcji PM2.5.
Łódź kontra smog – tempo wymiany bardzo słabe
Lista przewinień Łodzi i okolic jest długa. Pod koniec kwietnia 2022 r. omawialiśmy raport o stanie powietrza w miastach. Okazało się, że Łódź znalazła się w nim na szarym końcu, a do wymiany zostało ponad 50 tys. kopciuchów.
Odpowiedź sejmiku województwa łódzkiego na taki stan rzecz i kolejny sezon smogowy zaskakuje. Zdominowany przez PiS samorząd idzie w ślady swoich kolegów z Małopolski. Tam, po kilku miesiącach gorących dyskusji, ukrywaniu wyników konsultacji społecznych i politycznych skandalach z ojcem prezydenta Dudy na czele, również zdemontowano uchwałę antysmogową. Najbardziej szkodliwe kopciuchy zostają na dwa kolejne sezony – do maja 2024 r. Ale w łódzkim idą krok dalej.
Według złożonego projektu uchwały używanie pozaklasowych kotłów ma być legalne do 1 stycznia 2025 r. To oznacza wydłużenie ich działalności nie o dwa, a o trzy sezony grzewcze. Urządzenia 3 i 4 klasy będą kopciły rok dłużej niż zakładano. Teraz ma to być 1 stycznia 2028 r. Czym motywuje się takie działanie? Zestaw jest powtarzany przez polityków jak mantra. „Pandemia, kryzys energetyczny, konflikt zbrojny na Ukrainie, wykorzystanie surowców oraz adaptacja do zmian klimatu”. Co oznaczają dwa ostatnie „argumenty”? Nie wiadomo. Zapytaliśmy o to biuro prasowe sejmiku, czekamy na odpowiedź.
Uchwała antysmogowa w łódzkim: co na to mieszkańcy?
– To było do przewidzenia. Przez ostatnie lata alarmowaliśmy, że samorządy nie wywiązują się ze swojego obowiązku wymiany źródeł ogrzewania w gminach – mówi Marek Kwiatkowski, lekarz i działacz grupy Łódź Bez Smogu.
Z kolei Aneta Banasiak, założycielka grupy Alarm Smogowy Pabianice (woj. łódzkie) zaprasza polityków na jedno z pabianickich osiedli. – Nie ma tu, ani przemysłu, ani dużego ruchu drogowego. Za to uruchomione zostały domowe piece bezklasowe, które zatruwają całe osiedle. Latem jest tu cudownie, a zimą musimy chować się w domu. Ile jeszcze czasu dzieci z Zatorza i innych takich osiedli będą czekać na rozsądek dorosłych ludzi, by mogły oddychać czystym powietrzem? – pyta mama dwójki małych dzieci. Aneta Banasiak podkreśla, że przedłużanie życia kopciuchów to narażanie właścicieli takich kotłów na duże koszty opału i niepewność dostaw.
– Zaproponowane odroczenie nie rozwiązuje problemu wysokich cen oraz braku dostępności węgla. Ogrzewanie za pomocą „kopciuchów”, pozaklasowych kotłów, jest jednym z najdroższych sposobów ogrzewania – przypominają działacze. Zamiast zmiany terminów chcieliby oni zwiększenia zakresu działań i środków przeznaczanych na termomodernizację budynków i wymianę źródeł ciepła. – Tylko takie działania pozwolą skutecznie chronić budżety gospodarstw domowych i zagwarantują dobrą jakość powietrza. Kocioł spełniający wymogi „ekoprojektu” osiąga sprawność ok. 90 proc.. „Kopciuch” – tylko 50 proc. Oznacza to, że do ogrzania domu zamiast 4 ton węgla na sezon grzewczy, potrzebne będzie 2,2 tony. Przy obecnych cenach to oszczędność ok. 6300 zł w ciągu roku – wyliczają mieszkańcy zaangażowani w działania na rzecz czystego powietrza w woj. łódzkim.
„Projekt sprzeczny z ustawą i prawem europejskim”
– W Łodzi, chyba jak w całej Polsce, dużo mówiło się o tym, jak fatalne powietrze jest w Krakowie. Od tego czasu Kraków zrobił olbrzymi postęp – wymienił niemal wszystkie piece w mieście – mówi nam Kosma Nykiel z ruchu społecznego „Łódź Cała Naprzód!”. Nykiel przypomina, że w Łodzi powstało wyliczenie – przy obecnym tempie wymiana wszystkich pieców zajmie 60 lat. – Zmiana uchwały przez Sejmik jeszcze pogorszy ten wynik. Niestety, bez „bata”, samą troską o zdrowie mieszkańców województwa nie zmotywujemy ludzi do wymiany pieców. To krótkowzroczna decyzja polityczna, która na dłuższą metę będzie miała fatalne skutki na zdrowie mieszkańców Łódzkiego. Według badań, w łódzkiem nawet 8 tysięcy zgonów rocznie powodowanych jest przez smog – przypomina społecznik.
Działacze „Łodzi bez smogu” podkreślają, że działania sejmiku rodzą pytania natury prawnej. Według przesłanej informacji prasowej projekt uchwały jest sprzeczny z ustawą Prawo ochrony środowiska, a także z prawem Unii Europejskiej. W szczególności chodzi o tzw. Dyrektywę CAFE, która mówi o dopuszczalnych poziomach zanieczyszczenia powietrza. W świetle toczonych postępowań przeciwko Polsce, działania takie, jak demontaż uchwały antysmogowej narażają nasz kraj na utratę unijnych środków. Kwota przewidziana w Krajowym Planie Odbudowy na walkę o czyste powietrze to aż 3 mld euro. Te środki też mogą stanąć pod znakiem zapytania ze względu na demontaż uchwał antysmogowych.
Głosowanie nad propozycją zmian w uchwale antysmogowej dla woj. łódzkiego zaplanowano na wtorek 22 listopada 2022 r. W sejmiku większość posiadają radni PiS – jest ich 18. Dziewięć osób liczy klub Koalicji Obywatelskiej, a cztery głosy ma PSL. Jeden radny jest niezrzeszony.
Aktualizacja – 22.11.2022
Podczas obrad radni opozycyjni złożyli poprawkę, aby termin przesunąć „tylko” o rok – do 1 stycznia 2024. r. Ponadto poprawka zobowiązuje zarząd województwa, aby zwiększyć finansowanie na wymianę kotłów. Z kolei radny niezrzeszony Paweł Drążczyk przypominał badania GIOŚ, które mówią o tym, że z roku na rok jakość powietrza jest w województwie coraz gorsza. – Jeżeli wprowadzimy proponowane zmiany, to tej uchwały już nie będziemy mogli nazywać antysmogową. Embargo na węgiel z Rosji i inne ograniczenia powinny skutkować przyspieszeniem wymiany urządzeń, a nie spowolnieniem – przekonywał Drążczyk.
Przedstawiciele PiS przypominali, że przez ostatnie lata województwo prowadziło wiele projektów związanych z dofinansowaniem wymiany kotłów, ale okoliczności, które zaistniały są zdaniem przedstawicieli obozu rządzącego powodem do zmian terminu. Przypominali, że samorządy, które wzięły udział w konsultacjach chcą zmiany terminów. – Jedynymi gminami, które były przeciwko to miasto Łódź i Aleksandrów Łódzki – przypominała prowadząca obrady.
„Mój dwuletni synek wypalił już ponad 2 tys. papierosów”
Ponad godzinę trwała gorąca dyskusja między klubami. Na końcu do głosu została dopuszczona strona społeczna.
Aneta Banasiak z Alarmu Smogowego Pabianice: Dwa lata temu założyliśmy alarm smogowy w Pabianicach. Główną przyczyną zanieczyszczenia u nas to kopciuchy – niska emisja. Dając zezwolenie na korzystanie z bezklasowych pieców, nie komunikujemy mieszkańcom, że te piece trzeba wymienić. Że to jest dla dobra mieszkańców. W takich piecach trzeba spalić wielokrotnie więcej węgla. Według wyliczeń, mój dwuletni synek wypalił 2 tys. papierosów. Mnie to przeraża, mam nadzieję, że państwa też.
Marek Kwiatkowski, Polski Alarm Smogowy: Oprócz tego, że od 7 lat działam w Polskim Alarmie Smogowym, jestem też lekarzem. Oddychając łódzkim powietrzem wypalamy ponad 2 tys. papierosów rocznie. To naprawdę poważna liczba. Uchwała antysmogowa została podjęta pięć lat temu. Alarmowaliśmy od tego czasu wielokrotnie, że nie jest wykonywana wystarczająca praca w zakresie wymiany kotłów. Raporty z gmin powinny być składane co roku. Ile takich raportów wpłynęło? Marszałek miał możliwość nakładania kar na leniwych samorządowców, którzy nie wykonują swojej pracy. Ile takich kar zostało naliczonych?
Dominik Artomski, Stowarzyszenie Nowa Łódź: Niestety nadal nie oddychamy czystym powietrzem. Proponujemy stworzenie interdyscyplinarnego zespołu, który opracuje plan działań na rzecz wymiany wszystkich kotłów w województwie. Do 2,5 tys. ludzi ginie rocznie na terenie naszego województwa ze względu na narażenie na smog.
Wyniki głosowania – „stało się najgorsze”
Poprawka wydłużająca termin likwidacji kopciuchów o rok została odrzucona tuż po dyskusji. W bloku głosowań na koniec sesji przegłosowano natomiast demontaż uchwały według pierwotnej propozycji PiS. 21 osób zagłosowało za, 11 osób się wstrzymało i jeden radny zagłosował przeciw demontażowi. Był nim radny niezrzeszony – Paweł Drążczyk.
– Stało się najgorsze. Województwo łódzkie będzie tonąć w smogu aż do 2028 roku! – napisali po głosowaniu aktywiści Łodzi Bez Smogu. Wszyscy radni Koalicji Obywatelskiej i jeden radny PSL-u wstrzymali się od głosu. Radni Prawa i Sprawiedliwości oraz trzy osoby z PSL-u opowiedziały się za dłuższym użytkowaniem kopciuchów.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Piotr Krzeslak