Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła najważniejsze punkty projektu nowego prawa klimatycznego. Propozycje określają między innymi termin dojścia do neutralności klimatycznej w UE. Według ekspertów zabrakło w nim jednak potrzebnych konkretów. Wśród krytyków jest między innymi Greta Thunberg.
Według Komisji von der Leyen emisje we Wspólnocie muszą spaść do „zera netto” do 2050 roku. Oznacza to ścięcie ich prawie do zera – czyli do ilości, która mogłaby potem być pochłonięta za pomocą nowoczesnych technologii czy przez roślinność. Droga do osiągnięcia tego celu będzie wyznaczana przez kolejne akty prawne, które zaproponują unijni biurokraci. Postępy w polityce klimatycznej poszczególnych państw mają być regularnie sprawdzane przez KE.
Na tym kończą się jednak pozytywy. Komisja nie wykorzystała wielu propozycji aktywistów i naukowców. Pominięto między innymi punkt o stworzeniu niezależnego ciała naukowego, które miałoby wpływ na unijne prawo klimatyczne. KE milczy również na temat celu redukcyjnego na 2030 rok. Wcześniej mówiło się, że emisje w ciągu kolejnych dziesięciu lat mogłyby spaść nawet o 55 proc. Eksperci oceniają, że Unia będzie miała problem z wyegzekwowaniem przestrzegania nowego prawa przez państwa członkowskie.