„Musimy dostosować standardy jakości powietrza do kryteriów Światowej Organizacji Zdrowia” – mówił podczas obrad Parlamentu Europejskiego eurodeputowany Javi Lopez. Normy smogowe ustalone przez WHO są znacznie bardziej restrykcyjne, niż te przyjęte w całej Unii Europejskiej. Dlatego PE przyjął rezolucję w tej sprawie, co może być pierwszym krokiem do zmiany przepisów w całej wspólnocie.
Podczas obraz eurodeputowani przypominali, że smog jest największym zagrożeniem związanym ze środowiskiem, z jakim mierzy się UE. Rocznie z powodu zanieczyszczeń powietrza umiera przedwcześnie około 400 tysięcy osób. A obowiązujące normy smogowe – jak przekonywał podczas debaty hiszpański polityk Javi Lopez – są przestarzałe i niedostosowane do wiedzy naukowej, jaką dziś dysponujemy.
„Obecne normy mają od 15 do 20 lat. W tym czasie nauka znacząco się rozwinęła, dlatego wzywamy do aktualizacji unijnych norm” – mówił.
Normy smogowe przestarzałe
Nowe limity substancji w powietrzu miałyby być – według propozycji PE – zbieżne z zaleceniami WHO. A różnice w normach unijnych i europejskich są spore.
Przykłady? Według unijnych zaleceń, roczne stężenie PM 2,5 nie powinno przekraczać 25µg/m3 rocznie. Według WHO jest to 10 µg/m3. UE dopuszcza roczne stężenie PM10 na poziomie 40µg/m3. Światowa Organizacja Zdrowia – na poziomie 20µg/m3.
Czytaj także: Ranking IQ Air: najbardziej zanieczyszczone europejskie miasto leży na Śląsku
Europarlamentarzyści postulują także ustalenie limitów dla sadzy (black carbon) , rtęci i amoniaku. Do tej pory nie obowiązywały żadne normy dla tych substancji. Proponują także lepszy nadzór nad stacjami monitorowania jakości powietrza, zaznaczając, że nie każda lokalizacja pokazuje wiarygodne dane na temat smogu.
„Powinniśmy mieć naprawdę skuteczne krajowe plany ochrony powietrza i ściślejszą współpracę dobrych praktyk w tym zakresie. Kolejny i równie ważny punkt, to skuteczne mechanizmy egzekwowania. Obecnie w 20 różnych krajach wszczęliśmy 30 postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego w związku z naszymi dyrektywami w sprawie jakości powietrza” – mówił Javi Lopez. Podkreślił także, że skoro państwa członkowskie nie przestrzegają przepisów, trzeba wzmocnić mechanizmy ich egzekwowania.
Zdrowie, a nie kompromis
„To bardzo dobrze, że Parlament Europejski przygląda się jakości powietrza i chce doprowadzić do wdrożenia wymogów WHO” – komentuje Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego. „Unijne normy dla stężeń takich zanieczyszczeń jak choćby drobny pył PM2,5 są dużo mniej wymagające niż rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia. Wynika to z faktu, że przepisy unijne to zawsze efekt jakiegoś kompromisu zawartego między państwami UE. Natomiast rekomendacje WHO odnoszą się przede wszystkim do tego, jaki jest wpływ zanieczyszczeń na nasze zdrowie” -tłumaczy.
Jej zdaniem zmiana przepisów zmusiłaby kraje członkowskie – w tym Polskę – do bardziej zdecydowanych działań antysmogowych. I, przede wszystkim, do zadbania o zdrowie mieszkańców. „Myślę, że jest bardzo dobra wiadomość dla nas wszystkich, bo Polska to wciąż niechlubny lider UE jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza” – dodaje Dworakowska.
425 głosów „za”
W czwartek, 25 marca, Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie wykonania dyrektyw w sprawie jakości powietrza (AAQ) 425 głosami za i 109 przeciw. 153 osoby wstrzymały się od głosu.
Rezolucja nie ma mocy wiążącej, jest jedynie wyrażeniem opinii PE. Może być jednak pierwszym krokiem do zmiany unijnego prawa.
Zdjęcie: symbiot/Shutterstock