W Kambodży powstał projekt i rezerwat, który ma zapewnić ochronę słoni azjatyckich. Różnorodne działania mają na celu zapobieżenie kłusownictwu, wyrębom leśnym, nielegalnemu pozyskiwaniu drewna oraz zmianom klimatu, takim jak susza. Oba projekty przy uzyskaniu dochodów z turystyki i wolontariatu mają zapewnić rdzennym mieszkańcom min. opiekę zdrowotną, edukację, stypendia.
Ponadto projekt Seo Kima REDD+ ma wzmocnić ogólną ochronę przyrody i klimatu jest . Dofinasowanie z wyżej wymienionych projektów ma pomóc społeczności lokalnej w skuteczniejszej ochronie przyrody.
Słonie azjatyckie (Elephas maximus) są wymienione jako zagrożone na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych IUCN. Szacuje się, że na wolności żyje ich około 40–50 tys. Większość mieszka w Indiach, Birmie i Tajlandii. Dzika populacja Kambodży liczy 400–600 osobników, z czego około 100–130 żyje w rezerwacie dzikiej przyrody Keo Seima (chociaż dane pochodzą z 2009 r. i obecnie prowadzone jest badanie z wykorzystaniem DNA).
Jemma Bullock, zastępca dyrektora w organizacji pozarządowej Elephant Livelihood Initiative Environment (ELIE) i uczestniczka w projekcie dla rezerwatu słoni Elephant Valley Project (EVP), twierdzi, że w Kambodży w niewoli pozostały 73 słonie.
„Słonie nie są stworzone do chodzenia po betonie”
Przez wiele lat w kulturze azjatyckiej duża liczba słoni azjatyckich była na usługach ludzi. Wykorzystywano je do pracy w lesie lub jako środek transportu towarów, ludzi, czy też służyły celom rozrywkowym. Tak się składa, że rozwój mechanizacji pracy następuje teraz równolegle z projektami ochrony tych wrażliwych ssaków roślinożernych oraz ich siedlisk.
Na obszarze znajdującym się w pobliżu ludzkiej społeczności Pu Trom w prowincji Mondulkiri we wschodniej Kambodży, pomysłodawcy rezerwatu słoni i projektu Elephant Valley Project (EVP) uratowali słonie, które przez wiele lat były zniewolone w wioskach i miastach. Dziś te zwierzęta pod okiem zaufanych opiekunów, tak zwanych kornaków, zamieszkują spokojnie tereny leśne rezerwatu. W tejże opiece wspierają kornaków wolontariusze.
– Słonie nie są stworzone do chodzenia po betonie – mówi Bullock. Dalej tłumaczy, że słonie chodzące po betonie czy asfalcie cierpią, gdyż twarde nawierzchnie powodują wbijanie się paznokci w ich stopy. Często są to poważne urazy. Dlatego też ludzie coraz częściej powołują się na ochronę praw zwierząt wraz z ochroną przyrody.
W licznych raportach międzynarodowej organizacji World Animal Protection są zamieszczone dane o licznych rezerwatach dzikiej przyrody. Przebywa w nich wiele słoni z niewolniczą przeszłością.
Położony na granicy z rezerwatem słoni EVP rezerwat przyrody Keo Seima stanowi obszar o powierzchni 300 tys. hektarów. W połowie bieżącego roku naliczono na nim aż 1028 gatunków. Najwięcej w Kambodży. Zagrożenia na jego terenie są poważne i coraz częstsze. Należą do nich polowania na zagrożone dzikie zwierzęta, wyręby leśne pod rozwój farm i plantacji oraz nielegalne pozyskiwanie cennego drewna.
Inicjatywa EVP. Naukowcy i tubylcy ratują słonie
Inicjatywa EVP mimo wszystko służy celom turystycznym. Jednak nie takim, by traktować słonie w sposób instrumentalny dla ludzkiej rozrywki. Ludzie mogą oglądać i podziwiać słonie najwyżej z odległości 6–10 metrów, gdy niedaleko znajdują się ich opiekunowie. Jedynie oni mogą zbliżyć się do słoni, gdyż te mają do nich pełne zaufanie.
W projekcie EVP dla słoni jest zapewniania opieka weterynaryjna i żywieniowa. Słonie same czują, że są w rezerwacie traktowane przez ludzi podmiotowo, jako cel opieki nad nimi. Kierownictwo EVP wynagradza opiekunów słoni, pozostały personel oraz dofinansowuje rdzenną ludność wiosek w formie edukacji, stypendiów i opieki zdrowotnej w zamian za opiekę nad słoniami.
– Dziś nie tylko ten obszar zapewnia dom dla słoni, ale także chroni on skraj unikatowego lasu sąsiadującego z rezerwatem dzikiej przyrody. Co więcej, służy jako źródło miejsc pracy, utrzymania i usług dla społeczności lokalnych – mówi Bullock, co było zamierzeniem od początku.
Grupy etniczne Bunongów w Azji Południowo-Wschodniej od dawna mają w zwyczaju opiekę nad słoniami. Z pokolenia na pokolenie przekazują tradycję umiejętności kornaków, a same zwierzęta stają się w pewnym sensie częścią ich rodziny. Społeczności. Bunongowie od lat zajmują się tradycyjną uprawą ryżu i manioku. Wywierają niewielką presję na obszary leśne. Są jednymi z najważniejszych sojuszników projektu EVP.
Niszczone siedliska leśne i coraz częstsze okresy suszy wymuszają na słoniach ich wędrówki na obszary rolnicze
Dotychczasowe niekontrolowane wyręby lasu spowodowały zmniejszenie przestrzeni życiowej dla słoni i wielu innych gatunków. Stało się to przyczyną zubożenia bazy pokarmowej w lasach. Tak więc, te duże, roślinożerne zwierzęta zaczynają penetrować obszary rolnicze z sadami nerkowców (orzechów) i plantacjami bananów. Przy okazji niszczą uprawy niejadanego przez nie manioku. Ponadto w okresach suszy, gdy w lesie braknie wody, idą w stronę rzeki aby napić się wody.
– W miarę zbliżania się pory suchej słonie wychodzą z lasu, ponieważ brakuje stojącej wody, a w lesie jest mniej zasobów – mówi Cain Agger, doradca techniczny ds. monitorowania różnorodności biologicznej w programie WCS Cambodia REDD+.
Jest to nieunikniony konflikt słoni z rolnikami. Inwazja tych zwierząt na tereny rolnicze jest z reguły wymuszona zachodzącymi zmianami klimatu oraz wylesieniami. Agger i jego zespół naukowy rozumieją ten przypadek konfrontacji słoni z ludźmi.
– To sytuacja, w której nieruchomy obiekt spotyka się z niepowstrzymaną siłą w tym sensie, że nie można opowiedzieć się po żadnej ze stron – mówi Agger.
Projekt Keo Seima REDD+. Dofinansowanie społeczności miejscowej
Wraz z projektem EVP powstał też projekt Keo Seima REDD+. Jego celem jest zapewnienie dochodów z turystyki dla miejscowej ludności Bunongów, po to by ograniczyć wylesianie i kłusownictwo na obszarze rezerwatu. Dzięki temu chroniony jest las deszczowy o powierzchni 1,5 tys. hektarów. Zapewnia on większe pochłanianie dwutlenku węgla oraz zmniejsza oddziaływanie zmian klimatu, takich jak wspomniana susza.
Boycen Kumira Mudzengi, wykładowca geografii i nauk o środowisku na Uniwersytecie Great Zimbabwe oraz główny autor badania na temat wpływu pandemii na ekoturystykę, odkrył, że afrykańskie społeczności w Zimbabwe priorytetowo traktują ochronę siedlisk i dzikiej przyrody. Zauważył, że każde dofinansowanie na rzecz środowiska przynosi więcej korzyści niż strat. Daje do zrozumienia, że tubylcy wówczas będą lepiej dbać o środowisko naturalne, zapobiegając wylesianiu, kłusownictwu czy zmianom klimatu.
Jemma Bullock spostrzega problem podobnie w Kambodży. Ludzie sami widzą, że utrata lasów powoduje większe wysychanie rzek oraz wielu mokradeł. Przyczynia się to do wzrostu lokalnych temperatur, zarówno z powodu wylesiania, jak i zmian klimatu. Gdy ludzie niszczą środowisko naturalne, problem lokalny tylko się nasila. Dlatego też na dofinansowanie z projektu Keo Seima REDD+ reagują z zadowoleniem. Dzięki temu też mogą dodatkowo zainwestować w rozwój usług zdrowotnych i edukacyjnych w swojej społeczności.
Gdy mieszkańcy mają zapewniony byt, lepiej wspomagają ochronę środowiska naturalnego, jakże istotnego też dla spokojnego życia słoni w projekcie EVP.
Źródła:
- news.mongabay.com/2023/08/a-forest-gave-cambodias-captive-elephants-a-new-life-now-theyre-paying-it-back/
- elephantvalleyproject.org/
- www.worldanimalprotection.org/elephant-friendly-tourist-guide
- www.goabroad.org/partners/elie
- redd.cambodia.wcs.org/
- www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/0376835X.2021.1980375
–
Zdjęcie tytułowe: Tomas Lesa/ Shutterstock