Niedawno zakończył się test betonu „pochłaniającego smog” przy Rondzie Daszyńskiego w stolicy. W opracowaniu tej technologii uczestniczyli naukowcy z Politechniki Warszawskiej. Metoda budzi jednak sporo pytań.
Beton, który ma pochłaniać smog został wykorzystany do budowy chodnika przy Rondzie Daszyńskiego. Położono go na 350 m kw. jesienią zeszłego roku. Po kilku miesiącach badań media obiegła informacja – testowy chodnik pochłonął 30 proc. stężeń tlenków azotu, czyli głównego składnika smogu komunikacyjnego.
– Beton, który zastosowaliśmy przy Rondzie Daszyńskiego swoje „antysmogowe” właściwości zawdzięcza fotokatalizie, stąd też nazywamy go betonem fotokatalitycznym. Zawiera cement z nanocząsteczkami dwutlenku tytanu. Jest to półprzewodnik, który pod wpływem promieni UV neutralizuje tlenki azotu do związków przyjaznych dla środowiska. Następnie związki te są usuwane z powierzchni betonu razem z opadami atmosferycznymi – tłumaczy dr inż. Wioletta Jackiewicz-Rek z Politechniki Warszawskiej, która brała udział w pilotażu.
Warszawa jest pionierem na Europę Środkowo-Wschodnią.
Ale historia takiego betonu jest już dość długa.
Włosi stosują go już od lat 90. Po raz pierwszy wykorzystano go do budowy kościoła Dives in Misericordia w Rzymie. Bryła kościoła przypominająca statek z trzema żaglami została wykonana przy użyciu białego betonu z cementem z dwutlenkiem tytanu. Wtedy jeszcze nie badano jego „antysmogowości”, ale właściwości samoczyszczące. Te się potwierdziły – mimo upływu czasu elewacja nadal była biała.
– Pierwsze terenowe sprawdzenie skuteczności redukcji stężenia tlenków azotu miało miejsce na ulicy w Bergamo. Przeprowadzone pomiary potwierdziły od 20 do 60 procent redukcji stężenia NOX w powietrzu w porównaniu do odcinka tej drogi pozostawionej w technologii asfaltowej – mówi dr Jackiewicz-Rek.
Również w Polsce pojawiły się pierwsze chodniki z betonu fotokatalitycznego: w Zielonej Górze, Nowej Soli, Choruli (woj. opolskie) i Boguchwale (woj.podkarpackie). Nikt jednak nie sprawdził tam stężeń smogu.
Stąd test w Warszawie.
Zanim jednak beton znalazł się w warszawskim chodniku, został zbadany w laboratorium. Już te wyniki dały nadzieję, że technologia zadziała – badania wykazały, że w warunkach laboratoryjnych może ograniczyć stężenia nawet o 70 procent.
– Badana była również skuteczność tego rozwiązania po siedmiu latach eksploatacji. W tym celu testowaliśmy próbki pobrane z chodnika w Zielonej Górze. Okazało się, że technologia mimo upływu czasu i różnych warunków środowiskowych na które była narażona nadal działa – zaznacza dr Jackiewicz-Rek.
Skuteczność antysmogowego betonu zależy od wielu czynników – lepiej będzie działać tam, gdzie jest więcej promieniowania UV. Nie bez znaczenia jest również szybkość wymiany powietrza. Ważna jest również wilgotność – im większa, tym większe możliwości samoczyszczące takiej nawierzchni czy elewacji, a mniejsze redukcji stężenia zanieczyszczeń z powietrza.
Cement z nanocząsteczkami tytanu jest oczywiście droższy od klasycznego. Doktor Jackiewicz-Rek przekonuje jednak, że ten koszt można ograniczyć. – Tylko zewnętrzna warstwa betonu, mająca kontakt z otoczeniem, powinna mieć właściwości fotokatalityczne. To są najczęściej milimetry grubości powierzchni, która będzie stykała się z zanieczyszczeniami. Dzięki temu, że nie używamy betonu „antysmogowego” w całej objętości, koszt takiego chodnika czy elementów elewacji może być jedynie o kilkanaście procent wyższy od zwykłego rozwiązania – tłumaczy.
Chociaż zakończył się pilotaż, naukowcy planują nadal obserwować stężenia przy Rondzie Daszyńskiego. Na razie badania trwały tylko kilka miesięcy. Według specjalistów trzeba sprawdzić działanie betonu w ciągu całego roku, przy różnym dostępie do promieniowania ultrafioletowego.
Rozwiązaniem zainteresowały się Polskie Koleje Państwowe. Możliwe, że niedługo beton „antysmogowy” pojawi się na wybranych peronach.
Jednak razem z pojawieniem się informacji o skuteczności betonu, pojawiło się też sporo pytań.
Wszystkie wątpliwości wypunktował Jakub Jędrak. Jego opinię na temat chodnika antysmogowego można przeczytać w teście, który ukazał się na SmogLabie kilka dni temu:
Czy chodniki zwalczą warszawski smog? “Jak przyklejanie plastra na otwarte złamanie nogi…”
Zdjęcie: Isaaak/Shutterstock