Firmy zajmujące się segregacją i recyklingiem odpadów w Wielkiej Brytanii, apelują o rozważne obchodzenie się ze zużytymi bateriami. W najnowszej kampanii społecznej stowarzyszenie branżowe ESA przytacza alarmujące dane: niemal każdego dnia w brytyjskich sortowniach odpadów dochodzi do przynajmniej jednego pożaru, którego przyczyną jest samozapłon nieodpowiednio potraktowanej baterii. Problem pojawia się także w polskich zakładach zajmujących się odpadami.
„Take Charge” to najnowsza kampania społeczna stowarzyszenia ESA (Environmental Services Association), zrzeszającego branżę zajmującą się odpadami w Wielkiej Brytanii. Przedsiębiorstwa apelują, by zużyte baterie oddawać do odpowiednich miejsc, a nie wyrzucać wraz z innymi odpadami.
ESA podaje, że Brytyjczycy zużywają rocznie 22 tys. ton różnego rodzaju baterii, którymi zasilają m.in. laptopy, telefony, elektronarzędzia czy e-papierosy. Według organizacji tylko 45 proc. z nich nie trafia tam, gdzie powinna.
Czytaj także: “Więcej masek niż meduz”. Odpady “pandemiczne” zaśmiecają Morze Śródziemne
W ramach kampanii zużyte baterie określa się mianem „baterii zombie” – ze względu na związane z nimi zagrożenia już „po śmierci” .
Nie ma dnia bez pożaru
W przypadku, gdy trafią one do sortowni i nie zostaną odpowiednio szybko dostrzeżone, może dojść do niebezpiecznego pożaru lub nawet wybuchu. Z informacji brytyjskiego „Guardiana” wynika, że w tym roku, tylko do marca, na Wyspach miało miejsce co najmniej 250 takich pożarów.
„Obserwujemy w naszym społeczeństwie wzrost wykorzystania baterii w szerokiej gamie urządzeń elektronicznych. Spodziewamy się więc, że liczba i częstotliwość pożarów związanych z bateriami wzrośnie w przyszłości, chyba że uda nam się zachęcić konsumentów do częstszego korzystania z odpowiedniej infrastruktury recyklingu baterii” – powiedział w oświadczeniu Jacob Hayler, dyrektor stowarzyszenia ESA.
Podkreśla przy tym, że kluczowe jest oddawanie baterii do odpowiednich miejsc: do pojemników w sklepach lub innych miejsc zbiórek.
Baterie bywają niebezpieczne także w Polsce
Do pożarów spowodowanych przez niewłaściwe obchodzenie się z bateriami dochodzi także w Polsce, jednak zdarzają się one znacznie rzadziej.
Pod koniec ubiegłego roku głośno było o sprawie pożaru w krakowskim przedszkolu, za który obarczono pojemnik z bateriami oddawanymi przez dzieci. Jak informowała Wyborcza, wiele wskazuje na to, że winowajcą była uszkodzona lub źle przechowywana bateria litowo-jonowa. Dlatego kluczowe jest, by potencjalnie uszkodzone baterie oddawać bezpośrednio do specjalnych punktów recyclingu, a nie do pojemników np. w instytucjach publicznych.
Czytaj także: Elektryk emituje mniej CO2 od diesla, nawet kiedy jeździ na węgiel. Problemem baterie
Do pożarów związanych z bateriami dochodziło wcześniej m.in. w zakładach zajmujących się odpadami w Stanowicach i w Łodzi.
Specjalne obchodzenie się ze zużytymi bateriami wymuszają obowiązujące przepisy, w myśl których są to odpady niebezpieczne. Zawarte w nich substancje są nie tylko potencjalnie wybuchowe, ale również mogą grozić zanieczyszczeniem wód i gleby. Zgodnie z prawem, wszystkie sklepy powyżej powierzchni 25 metrów kwadratowych, w których można kupić baterie lub akumulatory, muszą mieć punkt ich zbiórki. Istnieją także gminne punkty, gdzie można oddać zużyte baterie.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Vitaly Fedotov