Udostępnij

Kolejna katastrofa ekologiczna na rzece. Tysiąc śniętych ryb w dużym mieście

08.07.2023

– Na rzece Wildze w Krakowie odbył się koszmar, padły tysiące ryb. Od czasu Odry stoimy w miejscu, a po dzisiejszej „akcji” służb mogę śmiało stwierdzić, że się cofamy – zaalarmował Strażnik Rzek WWF, Paweł Chodkiewcz. Kolejny raz okazuje się, że to społeczeństwo wyręcza służby ochrony przyrody. – Byłam przerażona jak zobaczyłam pracowników WIOŚ-iu, którzy na interwencję w sprawie zatrutej rzeki przyjechali w szortach i tenisówkach – mówi nam osoba zaangażowana w sprawę.

Wilga to niewielka rzeka w województwie małopolskim. Ma niecałe 27 kilometrów, a jej źródło znajdziemy we wsi Raciborsko na Pogórzu Wielickim. Na wysokości krakowskiego Ludwinowa, przy moście Retmańskim, wpada do Wisły. Mieszkańcy od dawna zwracają uwagę na to, że z Wilgą dzieje się coś złego. Jej kolor, a szczególnie odrzucający zapach wielokrotnie był powodem podnoszenia alarmu przez obywateli.

Sytuacji rzeki nie poprawiła ogromna budowa Trasy Łagiewnickiej, podczas której przekładano koryto Wilgi. Według klasyfikacji wód Wilga należy do ostatniej, najgorszej – 5. klasy.

Pierwsze śnięte ryby odnotowano 6 lipca 2023 r. Zaalarmowane organizacje społeczne od razu poinformowały służby odpowiedzialne za monitorowanie środowiska i rzek. – Zginęły setki ryb. Kleni, brzanek, pstrągów, kiełbi, ślizów itd. Na miejscu interweniowały Małopolska Policja, Wody Polskie , MobilLab Straży Pożarnej, Okręg PZW Kraków i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Apelujemy do wszystkich służb miejskich i instytucji odpowiedzialnych za czystość rzek i gospodarkę wodną o skoordynowanie działań i wymianę informacji, by jak najszybciej ustalić przyczynę zatrucia i sprawców, i uniknąć dalszych strat w środowisku Wilgi – podnosili społecznicy z Przyjaciół Raby (małopolska organizacja zajmująca się rzekami).

Zatruta Wilga: Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bagatelizuje sprawę

Do sprawy odniósł się WIOŚ z Krakowa. Najpierw, 6 lipca, inspektorzy informowali, że znaleziono jedynie 6 sztuk śniętych ryb. Następnie, że ryb było kilkanaście. – Oględzinom poddano odcinek rzeki o długości 350 m pomiędzy ul. Zakopiańską, a ul. Łagiewnicką. W sumie stwierdzono kilkanaście sztuk śniętych ryb – czytamy na stronie inspektoratu. Pobrano także trzy próbki wody do badań.

Kolejny komunikat zamieszczono dzień później – 7 lipca. WIOŚ nie wyjaśnia wiele więcej. Nacisk kładzie na bagatelizowanie sprawy i podnosi, że zdaniem inspektoratu śniętych ryb nie ma tak dużo, jak donoszą mieszkańcy. – Liczba ta wynosi ok. 300 sztuk – zgodnie z informacją podaną przez przedstawicieli Społecznej Straży Rybackiej. Różni się zatem od przekazu, który pojawia się w mediach społecznościowych i mówi, o „zdechnięciu kilku tysięcy ryb” – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Koryto Wilgi kamerowano także przy użyciu drona. – Podczas wizji brzegów rzeki Wilgi inspektorzy nie zidentyfikowali źródeł ewentualnego zanieczyszczenia rzeki – informują służby.

 class=
Rzeka Wilga w Krakowie, tuż przy ujściu do Wisły fot. Maciej Fijak

Zatruta Wilga w Krakowie: „To nie pierwszy raz”

– To nie jest pierwszy raz, kiedy w Wildze znajdujemy martwe ryby – mówi w rozmowie ze SmogLabem Monika Konieczna z kolektywu Siostry Rzeki. Konieczna odpowiada w organizacji właśnie za rzekę Wilgę. – Problem zanieczyszczenia Wilgi występuje regularnie od kilkunastu lat. Co roku są zgłaszane wycieki substancji niewiadomego pochodzenia. W 2018 ta sama pani rzecznik WIOŚ-iu opowiadała o próbkach, badaniach i podjętych działaniach. I co? Przez 5 lat nie zrobiono nic! – mówi przedstawicielka Sióstr Rzek.

Mam obawy, że teraz będzie tak samo. Kilka dni szumu w mediach, wymijające odpowiedzi przedstawicieli różnych instytucji, a później ucichnie i będą czekać do kolejnej katastrofy.

Monika Konieczna, Siostry Rzeki

Jej zdaniem Wilgę trapi szereg problemów. – Od niewydolnej oczyszczalni w Lusinie zaczynając – na zrzutach ścieków kończąc. Jako strona społeczna wielokrotnie apelowaliśmy, chociażby o zwiększenie kontroli. W październiku tamtego roku przegłosowano uchwałę w sprawie monitoringu rzek w Krakowie. Za chwilę minie rok, a pracę instytucji dalej wykonują aktywistki i społecznicy. Byłam przerażona jak zobaczyłam pracowników WIOŚ-iu, którzy na interwencję w sprawie zatrutej rzeki przyjechali w szortach i tenisówkach. To państwo nie działa – rozkłada ręce Monika Konieczna.

Katastrofa ekologiczna na Wildze: kompromitacja służb

O sprawę pytamy także Pawła Augustynka Halnego z Koalicji Ratujmy Rzeki. – Najważniejsze, by nastąpiła koordynacja działań służb. Trzeba ustalić, co się dzieje. Dlaczego te ryby padają i znaleźć źródło zanieczyszczeń. To wszystko zrobić jak najszybciej, bo jak wiadomo, woda dosłownie płynie. Za chwilę ustalenie przyczyn będzie znacznie trudniejsze. Na razie nikt nie wie, gdzie na przykład wysłać policjantów by robili wizję lokalną i przesłuchiwali świadków i asystowali w badaniach.

W piątek 7 lipca na miejscu zatrucia konferencję prasową zwołał Łukasz Kimta, wojewoda małopolski. Oprócz chwilowego poruszenia nie pomogło to w sprawie. – Niestety, pomimo uwag Wojewody, służby wykazały się olbrzymią niekompetencją. Były kompletnie nieprzygotowane. Bez woderów, bez odpowiedniego ubrania przyjechali do zatrucia rzeki Wilgi w Krakowie – podsumowuje Paweł Chodkiewicz.

Według relacji Chodkiewicza działania służb wyglądały kompromitująco. – Wody Polskie wysłały dwóch pracowników w kaloszach. W jakim celu? Do sprzątania śmieci z brzegu podczas katastrofy ekologicznej-wytrucia rzeki, gdzie zdechły tysiące ryb! – irytuje się Strażnik Rzek WWF. – WIOŚ przysłał inspektorów bez odpowiedniej odzieży. Panie inspektorki pewnie długo będą leczyć pokaleczone nogi po chodzeniu po krzakach – relacjonuje działacz.

„Ryby mają sprzątać społecznicy”

Na wysokości zadania nie stanęła także Straż Pożarna. – Przyglądali się całej sytuacji siedząc we włączonym wiele godzin wozie. Przeglądając telefony i „nadzorując” w taki sposób pracę 4 społeczników. Przewinęło się kilkudziesięciu strażaków, którzy nie zrobili nic poza stwierdzeniem, że w rzece „płynie woda” – czytamy w podsumowaniu działań społecznych.

Wobec opieszałości WIOŚ obywatele postanowili szukać źródeł zatrucia na własną rękę. – Okazały się nimi być kolektory burzowe przy rondzie Totus Tuus. W tym jeden, który doprowadził już do zatrucia Wilgi w 2018 r. – mówi Paweł Chodkiewicz.

Według jego relacji, po wielu dyskusjach i przerzucaniu się kompetencjami instytucje i służby doszły do wniosku, że śnięte ryby po katastrofie ekologicznej mają posprzątać społecznicy. – Brak mi słów. Powoli przestaję wierzyć, że Polska kiedyś będzie czysta – podsumował w obszernym wpisie działacz.

W nadchodzącym tygodniu krakowscy radni zwołali w trybie pilnym Komisję Kształtowania Środowiska.

Do sprawy będziemy wracać.

Zdjęcie tytułowe: Paweł Chodkiewicz

Czytaj także: Zbiornik Kąty-Myscowa. Projekt za miliard sprzed stu lat [REPORTAŻ]

***

Co wywołało katastrofę na Odrze? Czytaj w książce „Odwołać katastrofę”.

Autor

Maciej Fijak

Krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii. Naukowo zajmuje się m.in. międzynarodową ochroną środowiska. Uczestnik European Green Activism Training 2020, członek Akcji Ratunkowej dla Krakowa. Po godzinach przemierza Kraków wzdłuż i wszerz – pieszo lub na dwóch kółkach. Najczęściej spotykany w krakowskim Podgórzu.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.